-Grace? – Usłyszałam uprzejme pukanie w drzwi, które i tak miałam lekko uchylone. Przez futrynę wszedł brunet w luźnej bluzie i czapce. – Musimy się powoli zbierać, jesteś już gotowa? – zapytał z uśmiechem opierając się o ścianę.
-Tak, tak tylko ubiorę kamizelkę i możemy jechać. – powiedziałam zakładając puchowe ubranie i sięgnęłam po moją torbę. Wzięłam po drodze kartę i razem ruszyliśmy w stronę wyjścia.
-Jak minęła ci pierwsza noc?– chłopak zadał pytanie dorównując mi tempa.
- Bardzo dobrze. W życiu nie spałam na tak wygodnym materacu.
-Ja w nowych miejscach nigdy nie umiem przespać pełnej nocy. Kiedyś mama mi powiedziała że każdy w nowych miejscach tak ma i od tego czasu mi tak zostało. Przestawiła mi tym jakąś klepkę. – skrzywił się, na co się zaśmiałam.
-Ja raz usłyszałam od babci że pierwszy sen w nowym miejscu to przepowiednia. – poinformowałam go naciskając przycisk windy.
-Tak? To powinienem z trzy razy już zginąć, odrodzić się, ujeżdżać dinozaury i być właścicielem największej wytwórni budyniu.
-O mój boże naprawdę ci przestawiła klepkę – stwierdziłam rozbawiona.
Drzwi windy otworzyły się, ukazując nam przestronną recepcję. Przed wyjściem zauważyłam dwóch ochraniarzy i Andrewa.
Miło mi go było znów zobaczyć. Choć głupio mi to przyznać to uratował mnie i moją mamę. Mężczyzna pomachał nam i skinieniem zasugerował że mamy iść za nim w stronę auta.
-Dzień dobry moi mili! Mam nadzieję że jesteście wypoczęci, ponieważ ten dzień nie będzie należeć do najprostszych. Shawn ty już wiesz co masz robić ale dzisiaj skupię się na tobie - wskazał palcem mnie - Wszystkie zadania jakie masz do wykonania przesłałem ci na maila. Proszę cię żeby były wykonane dokładnie i sumiennie. Nie możemy niczego uszkodzić ani narazić koncert na szwank. Bufet towarzyszy wam tam przez cały czas więc bardzo cię proszę żebyś nie chodziła głodna i zawsze sobie coś przegryzła jak będziesz w pobliżu. – przytakiwałam w zrozumieniu głową by And wiedział że ciągle uważnie go słucham i notuje sobie jego prośby w głowie. Przez całą drogę tłumaczył mi czego ode mnie dokładnie oczekuje i co mam robić w kryzysowych sytuacjach – których jak się okazuje jest sporo bo samo to zajęło mu z dobre piętnaście minut.
-Jesteśmy – zauważył Shawn i wziął swoją torbę. Przepuścił mnie jako pierwszy i wyszedł za mną. Ucięłam szybkie powodzenia w jego stronę i ruszyłam za Andrewem.
Praca okazała się naprawdę przyjemna. Miałam zapisane statystki bruneta i musiałam je wbić w kontrolki. Podczas próby ewentualnie je wyostrzyć. Sprawdzić czy każdy instrument jest dobrze podłączony i zająć się paroma innymi pierdołami. Czas na tym zleciał mi zdecydowanie szybko – wręcz za szybko. Przechodząc co jakiś czas obok bufetu skubnęłam sobie kanapeczkę z mozzarellą i szynką włoską, przegryzając to czymś słodkim lub sucharkami z serkiem i krewetką.
Brzmi obłędnie i też tak smakowało.
Zanim się obejrzałam Shawn wirował pełen energii na scenie, by chwilę później zejść z niej z uczuciem spełnienia. Widziałam jak rozsadza go duma że dał tak dobry koncert przed paroma minutami. Uśmiechnęłam się do niego ale był tak zaabsorbowany czymś co mówił do niego perkusista że nawet mnie nie zauważył.
Pamiętaj że ciągle jesteś tylko dźwiękowcem.
Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam by rozłączyć i zresetować wszystkie urządzenia. Parę kabli było moich więc rzuciłam je na bok żeby potem je pozwijać. W spokoju poszłam do pokoju dźwiękowego odebrać pliki i ogarnąć system. Zajęło mi to sporą chwilę i wróciłam by porozłączać ostrożnie kable z gitar i perkusji chłopców.
I w tym momencie zaczęłam myśleć. O mojej mamie, Sky. Musiałabym się do nich odezwać. Co prawda wymieniłam się z nimi krótkimi wiadomościami co do tego że już dotarłam i jestem bezpieczna. Sky natomiast zapewniłam że Shawn zawsze dobrze wygląda i nie wyląduję z nim w żadnym łóżku.
-Graaaaace! – z analizy wyrwał mnie dźwięk mojego imienia. Odwróciłam się i zobaczyłam szatyna, który już przebrany stał za mną z założonymi na siebie rękami.
-Co się stało? – zapytałam odkładając ostrożnie kable do koszyka.
-Szukam cię i szukam a ty tu sobie kable zwijasz kobieto? – spojrzał się na mnie oskarżająco po czym zmarszczył brwi – dużo masz tego jeszcze?
-Tak na czterdzieści minut myślę. Co ty tu jeszcze robisz? Nie jedziesz do hotelu? – zapytałam trochę zdziwiona. Chłop musi być naprawdę zmęczony po trzech godzinach śpiewania i skakania.
-Wrócę z tobą. Nie będziesz jechała sama taksówką, wiesz jak popularny jest tu handel dziewicami? – poinformował mnie na co zmarszczyłam zaskoczona brwi.
Ale riposta panie zabawny.
-Czyli nie dość że jestem twoim dźwiękowcem to i twoim ochraniarzem? – dogryzłam mu bo wiem że chciał mi zrobić na złość.
Chłopak otworzył szerzej oczy po czym cicho się zaśmiał i schylil się po kabel, który leżał na ziemi.
-Chłopcze zostaw to bo się zaplączesz – skarciłam go
-Mogę ci jakoś pomóc? -zapytał
-Weź giatarę i porób mi za radyjko – poprosiłam go wskazując na instrument leżący z boku.
-Okej, ale mi pomożesz co?
-Chętnie – odwróciłam się dumnie.
No umówmy się. Jaka fanka nie chciałaby zaśpiewać ze swoim idolem?
Chwilę potem usłyszałam dobrze znaną mi melodię, która spowodowała uśmiech na mojej twarzy.
Spryciarz
Ah-ah, he-ey
Ah-ah, ah-ah
Ah-ah, he-ey
Ah-ah, ah-ahWiedziałam co to za piosenka i kiedy zacząć i szczerze było to sprytne zagranie bo nie miałam wyjścia i musiałam mu "pomoc" W tym utworze.
He knows
Dirty secrets that I keep
Does he know it's killing me?
He knows, he knows
D-d-does he know
Another's hands have touched my skin
I won't tell him where I've been
He knows, he knows, he knowsIt's tearing me apart
She's slipping away
Am I just hanging on to all the words she used to say?
The pictures on her phone
She's not coming home
Coming home, coming home - gdy on śpiewał ja umieszczałam powoli kable zdając sobie sprawę że zaraz spełni się moje największe marzenie. Głos mój i Shawna złączał się w jedną melodie na żywo.I know what you did last summer
Just lied to me, "there's no other"
I know what you did last summer
Tell me where you've been
I know what you did last summer
Look me in the eyes, my lover
I know what you did last summer
Tell me where you've been-To było - zaczęłam
-świetne! - dokończył Shawn. Twój głos jest naprawdę melodyjny, naprawdę i mógłbym go słuchać godzinami. To jak potrafisz przeskakiwać z dźwięku na dźwięk jest po prostu absurdem.
-Bo się zaczerwienie - powiedziałam ze śmiechem i tak spalając już dawno niezłego buraka.
-Jak skończysz i wrócimy do hotelu to chciałabyś może pójść ze mną i chłopakami na pizze? Podobno mają tu naprawdę niczego sobie restaurację. – zapytał czym naprawdę nie zaskoczył. Zrobiło mi się naprawdę miło i z uśmiechem przytaknęłam.
-Mogę was zaszczycić swoją obecnością, z grzeczności nie odmówię – zaśmiałam się na co chłopak pokręcił głową
-Twoja dobroć nie ma granic!
CZYTASZ
Upside down | Shawn Mendes
FanficShawn Mendes jest jedynym z najbardziej rozpoznawalnych piosenkarzy na świecie. Przez to trudno nawiązać mu też relacje. Podczas jednego ze swoich koncertów poznaje poukładana ale szalona studentkę, która przez przypadek może go uratować ale czy to...