Rozdział 29

592 23 2
                                    

- Dobrze się czujesz ? - spytał Klaus wchodząc do pokoju córki.

- Tak, nie musicie się aż tak bardzo martwić - odpowiedziała Nastolatka.

 - Umarłaś... Więc nadmierna troska jest jak najbardziej na miejscu - uśmiechnął się lekko i podszedł do łóżka, na którym usiadł obok Hope.

Klaus nigdy przez swoje długie życie, nie doświadczył takiego bólu jak chwila gdy myślał, że stracił córkę. Przemieniał się w wilka łamał wszystkie kości, związano, a potem uwolniono jego wilkołaczą naturę, był samotny, zamknięty w lochach... Doświadczył mnóstwo bólu, ale żaden nie złamał go tak jak myśl, że stracił Hope.

Teraz jeszcze bardziej chciał być przy niej, troszczyć się o nią. Wiedział, że nie jest już taka delikatna. Mało co może zabić wampira, tym bardziej takiego, który jest również wilkołakiem i czarownicą. Ale był jej tatą, musiał dbać o nią.

- Cieszę się, że tu jesteś - powiedziała i przytuliła go - Pamiętasz kiedyś obiecałam, że zjednoczę naszą rodzinę. I udało się. Znowu wszyscy jesteśmy razem, a Pustka zniknęła.

- Nie obeszło się bez konsekwencji - spojrzał na nią - Bycie wampirem i wilkołakiem ma wiele plusów... Możesz się uleczyć, będziesz silniejsza, szybsza, będziesz mogła hipnotyzować ludzi... Ale jest też głód, kontrola, wyostrzone zmysły... Na początku może być trudno.

- Wiem. Mam tata i mamę hybrydę oraz rodzinę wampirów, a w szkole jest pełno wampirów, wilkołaków, czarownic - odparła Hope - Poradzę sobie. Najwyżej będę musiała chodzić na większą ilość zajęć w szkole by wszystko zrozumieć, ale dam radę.

- Oczywiście, że tak - powiedział Klaus - Jesteś moją córką. Ze wszystkim sobie poradzisz. Już jesteś najsilniejszą i najwspanialszą czarownicą. Jestem z Ciebie dumny i zawsze tu będę przy Tobie - wziął ją za rękę - Ja, Twoja matka, Elijah, Rebekak, Kol, Freya. A nawet Marcel, Davina, Kellin no i Katherine... Jesteśmy rodziną.

Hope mocno przytuliła tatę. Nie obeszło się bez komplikacji. Może starciła normalne ludzkie życie, może będzie musiała włożyć więcej prawy w kontrolę, ale przynajmniej ma rodzinę. A rodzina jest najważniejsza. Zawsze i na zawsze.

- Każdy ma kogoś, kocha kocha, drugą połówkę - odezwała się Brunetka - Kol i Davina tak samo jak Freya i Kellin są już małżeństwem. Rebekah i Marcel planują ślub... Elijah jest z Katherine, tylko Ty i mama jesteśmy sami.

- Nie jesteśmy, mamy Ciebie, rodzinę - odpowiedział Klaus.

- Wiesz o co mi chodzi - uśmiechnęła się Hope - Zawsze o mnie walczycie, chcę żebyście wy też byli szczęśliwi.

- Ty, Hope jesteś moim największym szczęściem - powiedział szczerze patrząc na nią.

Była jego córką, dziedzictwem. Powodem dla którego się zmienił, chciał być lepszy. Jego sercem i duszą. Jego odkupieniem.

- Bardzo Cię kocham tato - powiedziała Nastolatka.

- Też Cię kocham Hope - powiedział Klaus.

Bo nie ma nic lepszego niż szczęśliwa, kochająca się rodzina. To kiedyś Hayley obiecała Hope i razem z Klausem i resztą rodziny wciąż o to walczyli. Teraz Hope także podjęła walkę o zawsze i na zawsze. Wiedziała, że warto. Że rodzina musi trzymać się razem i że dla rodziny można zrobić wszystko. 

Always and Forever - The Originals x Legacies ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz