- Magda! Możesz zejść tu na chwile! - krzyknęła mama. Przetarłam oczy rękami i starałam się uspokoić. Zeszłam na dół.
- Czy możesz mi wyjaśnić to? - powiedziała ze złością, pokazując na Julkę idącą w stronę drzwi. - dałam ci wyraźny zakaz...czy wszystko w porządku?
- Tak. - mama do mnie podeszła i przytuliła się.
- Mi możesz zawsze wszystko powiedzieć.
- Ale naprawdę wszystko okej...
- No dobrze. - w tym momencie Julka zadzwoniła do drzwi.
- Mogę jej otworzyć?
- Jak już przyszła, to tak...- podeszłam do drzwi. - Ale...- nie tylko nie...- Kiedy twoja przyjaciółka pójdzie, będziesz musiała posprzątać piwnice i garaż. - uhhh wiedziałam, że to powie. Kiwnęłam głową, po czym otworzyłam Julce. W rękach trzymała dużą torbę.
- Dzień dobry. - przywitała się z moją mamą i pobiegliśmy na górę.
- Czy ty się tu na stałe wprowadzasz?
- Pff oczywiście, że nie...patrz co mam! Przyniosłam trzy pudełka twoich ulubionych lodów, wszystkie części Just Dance, dwie czekolady oreo, nasz ulubiony serial „ Przyjaciele „ i oczywiście do tego wszystkiego nie może zabraknąć maseczek na twarz! To na co masz ochotę jako pierwsze? - otworzyłam usta ze zdumienia. Chciałam coś powiedzieć, ale Julka wybrała za mnie.
- Dobra ja za ciebie wybiorę...
maseczki! - krzyknęła, po czym pociągnęła mnie za rękę do łazienki.
- To opowiadaj co się stało?Opowiedziałam wszystko Julce...przy okazji znowu się popłakałam.
- Faceci to zwykle szuje.
- Ale co jeżeli to wina Pauliny?
- Uwierz mi znam Paulinę od dawna. To spoko dziewczyna. Może Kamil ją zaciągnął do łóżka? Rozmawiałaś z nim?
- Jeszcze nie...
- Może najwyższy czas. - powiedziała Julka podając mi telefon. Wzięłam kilka głębokich oddechów i wykręciłam numer...nie odebrał.
- Nie odbiera...czy to oznacza koniec nas...
- Słuchaj on nie był ciebie wart. Poza tym on jest brzydki, a jego inteligencja, jest na niższym poziomie niż twojego psa. Jak nie ten to inny.
- Ta łatwo ci mówić....
- A ten chłopak, co wczoraj ci pomógł? Może on ci się spodobał.
- Czy ja wiem...
- Oj weź nie masz nic do stracenia! Zadzwoń do niego, umówcie się, pogadajcie, a potem, kto wie może to będzie miłość twojego życia!
- Może masz racje. Napisze do niego.Ja: Hej. To jest mój numer jak coś - Magda
Łukasz: Heja, głowa dalej cie boli?
Ja: Tylko trochę.
Łukasz: Miałabyś dzisiaj czas wieczorem?
Ja: Tak.
Łukasz: Bądź gotowa o 18 podjadę po ciebie.
Ja: Okej.Godzina; 17:30
- Ja niestety muszę już iść, bo obiecałam mamie, że posprzątam w domu. Trzymaj się kochanie. - powiedziała na pożegnanie Julka, przytulając się do mnie. Zamknęłam za nią drzwi i już chciałam pobiec na górę, ale...
- Wiesz co teraz robisz. - powiedziała mama z uśmiechem.
- Uhhh
- Nie wzdychaj tylko do roboty.Hmm co by tu pierwsze...dobra niech będzie piwnica. Ze sprzątaniem uwinęłam się w ciągu godziny. Teraz czas na garaż. Puściłam sobie muzykę na słuchawkach i zaczęłam wycierać pułki. Nagle poczułam, jak ktoś kładzie rękę na moim ramieniu. Złapałam miotłę, która leżała najbliżej mnie i z dużym zamachem uderzyłam osobę stojącą za mną. Wyjęłam słuchawki z uszu. O kurwa!
- Łukasz! Co ty tu...ja nie chciałam! Przepraszam!
- Nic się nie stało...
- Jak to nic...leci ci krew z nosa! O mój Boże co ja najlepszego zrobiłam. - szybko podbiegłam po ręcznik, namoczyłam go w zimnej wodzie i przyłożyłam do nosa Łukasza.
- Przepraszam nie chciałem cie wystraszyć.
- To moja wina...ale co ty tu robisz?
- Byliśmy umówieni na 18. Nie pamiętasz?
- Kurwa. - szepnęłam.
- Twoja mama mi powiedziała, że tu jesteś.
- Wybacz zapomniałam ci powiedzieć, że obiecałam jej, że posprzątam.
- Nie przejmuj się. Pomogę ci. Uwiniemy z tym raz dwa!I tak też się stało. Posprzątaliśmy wszystko w niecałe 45 minut.
- To jak...teraz moglibyśmy gdzieś pojechać.
- Tak. Daj mi chwileczkę - pobiegłam do domu.
- Mamo...- powiedziałam błagalnym tonem.
- Idź. Tylko zero alkoholu! Rozumiesz?! Dostajesz ostatnią szanse. - powiedziała mama nie czekając na moje pytanie.
- Dzięki mamo! - krzyknęłam entuzjastycznie. Na pożegnanie przytuliłam się do niej.- To gdzie jedziemy? - zapytałam Łukasza, wsiadając do samochodu.
- Wszystkiego się dowiesz na miejscu. - odpowiedział mrugając do mnie.- To tutaj. - powiedział Łukasz po kilku minutach jazdy. Wyszliśmy z samochodu.
Moim oczom ukazał się najpiękniejszy widok na świecie! Ogromne jezioro, a dookoła niego duże drzewa.
- Tu jest przepięknie! - krzyknęłam z zachwytu. Łukasz wyjął koc z auta i rozłożył go na trawie. Usiedliśmy na nim.
- Przyjeżdżam tu zawsze, kiedy chce odciąć się od świata, problemów...- powiedział Łukasz patrząc się prosto w moje oczy.Perspektywa Łukasza:
Popatrzyłem się prosto w jej oczy. Jest pierwszą dziewczyną, jaką tu zabrałem. Co jeżeli ona leci na hajs jak wszystkie? Znam ją tylko dwa dni...co mi odpierdala? Nawet nie wiem ile ma lat, jaki jest jej ulubiony kolor...nic o niej kurwa nie wiem.
- To może opowiesz mi coś o sobie? - kurwa co to za pytanie...pewnie wzięła mnie za debila.Kurde co ja mam mu powiedzieć?
- Mam 17 lat. Mam trzy króliki, dwie papugi i dwie świnki morskie...- na cholerę ty powiedziałaś o tych zwierzętach...jego to w ogóle nie interesuje. Ale jestem ułomna.
- Twój ulubiony kolor?
- Niebieski.
- Mój też.
- To może teraz ty coś o sobie powiesz?POV. Łukasza
Łukasz nie spierdol tego.
- Mam 23 lata. Razem z Markiem prowadzimy - chwila...czy ona wie, że ja to kamerzysta? Nie No musi wiedzieć. Każdy to wie. - Oglądasz YouTuba? - kurwa co to za pytanie.
- Tak...znaczy się niedawno zaczęłam oglądać.
- A kogo oglądasz?
- Hmm ostatnio oglądałam, a w zasadzie słuchałam piosenek Kamerzysty.
- I co o nich sądzisz?
- Są okej...w sensie zwykle nie słucham takiej muzyki, ale te jego piosenki są fajne.
- A kojarzysz taki kanał jak Lord Kruszwil?
- No coś kojarzę...może obejrzałam jeden jego filmik. - dobra czyli albo udaje, albo rzeczywiście nas nie zna. Kurwa może jestem zbyt przewrażliwiony? Ona wydaje się być inna...wyjątkowa.
CZYTASZ
Piękna i Bestia | Kamerzysta | YouTube |
RomanceMoje życie mogło by się wydawać idealne. Mam swoje pasje, chodzę do dobrego liceum, mam najlepszą przyjaciółkę i kochającego chłopaka. Tak przynajmniej było, zanim nie poszłam na casting taneczny. To, co się później stało zmieniło moje całe życie o...