[6]Bogini Przekrętów.

384 38 2
                                    




Korzystając z porannego słońca, Tamora udała się wraz z dziećmi oraz Friggą, Anid, Gunnarem i Pepper na spacer po ogrodach pałacowych. To zawsze było ich ulubione miejsce do spędzania wolnego czasu. Białe brukowane ścieżki prowadziły przez teren pokryty wielobarwnymi kielichami kwiatów wprost do specjalnej, różanej części, w której królowała matka asgardzkiej wladczyn. To ona sadziła tam rośliny i dbała żeby miały wszystkie potrzebne substancje. To była taka jakby samotnia Anid. Jej specjalne miejsce, w którym najczęściej znikała wraz z Gunnare.

I to tam, o dziwo, podbiegł do nich Asnir Egirson.

- Królowo!- rozległo się wołanie.

- Czy ma Wasza Wysokość chwilę?- zapytał mężczyzna- Chciałbym porozmawiać.- dodał zaczesując włosy do tyłu.

- Mam chwilę ale to nie znaczy, że zechcę ją tobie poświęcić.- żachnęła się czarnowłosa- Jakim cudem ty tu jeszcze jesteś?-

- Zatrzymaliśmy się w pobliżu.- wyjaśnił Asnir- Bez zgody Waszej Wysokości nie można nam było pozostać w pałacu.-

- Kogoś twojego pokroju obchodzi moja zgoda? Muszę przyznać zdumiewa mnie to.- mruknęła zielonooka.

- Czuję się głęboko urażony, że Wasza Wysokość zgeneralizowała mnie względem mej rodziny. Oczywiście, że mnie taka zgoda obchodzi, bardzo Waszą Wysokość szanuję. Imponujące dokonania, wielka siła woli, miłość tysięcy poddanych...- słowa Egirsona wywarły na Tamorze naprawdę duże wrażenie. Przez sekundę nawet autentycznie zrobiło jej się przykro z powodu w jaki sposób go potraktowała.

Ale tylko przez sekundę.

Wiedziała, że to zachowanie najprawdopodobniej jest maską i Asnir podobnie jak reszta jego rodu stanowi zagrożenie dla jej bliskich.

Brunetka przeniosła wzrok na swoją rodzinę. Loki, Ragi i Uni właśnie zrobili dla swoich żeńskich towarzyszek wianki z „ późnoletnich" kwiatów. Scena ta napełniła serce Tamory pozytywnymi emocjami. Może jednak byłaby nadzieja na lepsze jutro?

Czarnowłosa odwróciła się gwałtownie dostrzegając iluzję Lokiego, która zbliżała się do niej powolnym krokiem. Byt rozpłynął się na chwilę, po czym znów ukazał się zielonym oczom władczyni. Nikt inny jednak na niego nie reagował.

Omamy. To były jej własne prywatne omamy.

- Słoneczko!- z rozmyślań Tamorę wyrwało wołanie Friggi- Podejdziesz na chwilę?-

- Przepraszam na moment...- królowa skinęła głową w kierunku Egirsona i przeszła do swoich bliskich.

- Chciałyśmy cię przeprosić za to ciśnienie na małżeństwo...- powiedziała teściowa królowej równocześnie z Anid.

- Ale musisz zrozumieć, że nas również niepokoi ta sytuacja...- podczas tej wypowiedzi swojej matki, czarnowłosa wpatrywała się w Gunnara, podrzucającego królewskie dzieci ponad swą głowę, sadzającego je „ na barana" i biegającego z każdym z nich po kolei wokół Pepper, która uśmiechała się lekko.

Co jak co ale Gunnar był zdecydowanie bardziej rozrywkowym dziadkiem niż Odyn.

- Wiem.- westchnęła Tamora, odwracając głowę z powrotem w stronę rozmówczyń- Nigdy więcej nie sugerujcie mojego małżeństwa z Thorem.-

- Asgard umiera moje dziecko...- przyznała Anid ze smutkiem- Musimy coś wymyślić, żeby go ocalić. Twoje małżeństwo mogłoby coś zdziałać ale ja nie zamierzam cię do niego zmuszać.-

- Dlaczego po prostu nie posadzą na tronie kogokolwiek?- zapytała zielonooka- Czemu im zależy na tym, żeby kogoś ze mną zeswatać?-

- Nie wolno im.- wyjaśniła Frigga, dość enigmatycznie.

- Nasz lud od zawsze traktował kobiety z szacunkiem.- stwierdziła matka Tamory- Dlatego dopóty dopóki nie abdykujesz albo nie umrzesz nie mogą cię zrzucić z tronu. Będą cię swatać do śmierci.-

- Nie będę się z nikim wiązać.- władczyni przez chwilę rozmyślała nad kolejnymi krokami koniecznymi do zrobienia, gdy wpadła na pomysł tymczasowego rozwiązania.

- Wiem!- klasnęła w dłonie- Stworzymy pozór.-

- Pozór?- Frigga uniosła brwi w zdumieniu ale Tamora nie udzieliła jej odpowiedzi. Zamiast tego skierowała się w stronę Asnira.

- Lordzie Egirson?- powiedziała łagodnie, na co mężczyzna od razu się skłonił.

- Tak Wasza Wysokość?- spytał.

- Pomimo mej wątpliwej sympatii do twojego rodu jesteście naszymi gośćmi. Dlatego trzeba wam zapewnić odpowiednie zakwaterowanie. Przekaż proszę swemu ojcu, że możecie wkroczyć do pałacu. Ja tymczasem poproszę służbę o przygotowanie komnat i dodatkowych naczyń na posiłki.- stwierdziła zielonooka, w duszy śmiejąc się szatańsko.

|Mine kingdom come| [marvel ff]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz