[17] Dobrze się z tobą robi interesy.

331 35 0
                                    




- Napijesz się?- spytała Tamora, nalewając sobie wina.

Po ćwiczeniach przeniosła się wraz z Helą i Gunnarem do swoistego rodzaju "świetlicy" aby na spokojnie porozmawiać.

- Myślisz, że jak mnie upijesz? To jakaś twoja nowa taktyka?- bogini śmierci zmierzyła kobietę pytającym wzrokiem.

- Tylko się pytam.- brunetka westchnęła i wzruszyła ramionami.

- To w takim razie chętnie.- rzekła skuta kobieta.

Zielonooka napełniła drugi z kielichów winem przy okazji patrząc z rozbawieniem na Gunnara, który co chwila zerkał na towarzyszącą im więźniarkę z wyraźnym przerażeniem.

Tamora wzięła oba naczynia do rąk po czym jedno podała swojej towarzyszce. Hela upiła łyk i kiwnęła głową z uznaniem.

- Masz dobry gust.- stwierdziła bogini śmierci.

- Tamora...- odezwał się Gunnar- Chyba całkiem dobrze ci poszło.-

- Sama nie wiem.- królowa zajęła miejsce pomiędzy wojownikiem, a boginią śmierci.

- Co miałaś na myśli, mówiąc, że mam mroczną duszę?- po skierowaniu tych słów do Heli, władczyni wzięła łyk napoju do ust.

- Jesteś zepsuta, królowo. Gniew, rozpacz... to wszystko wżarło się w ciebie i nieodwracalnie zniszczyło.- wyjaśniła bogini śmierci.

- Swoją drogą... skoro tak dobrze nam się robi razem interesy... może mogę ci się jeszcze na coś przydać. Oczywiście za odpowiednią opłatą.- Hela zachichotała szatańsko.

- Co proponujesz?- zapytała królowa.

- Proponuję układ. Uwolnij Fenrira, a ja wraz z nim stanę z wami do walki. Już sam nasz widok powinien odstraszyć twych wrogów. Ale moja pomoc ma swoją cenę.- wyjaśniła Hela.

Tamora przez chwile kontemplowała denko swojego kielicha. Co mogła zaproponować rozmówczyni oprócz wolności i władzy? Przecież to było wszystko czego jej zdaniem bogini mogła pragnąć. Królowa zastanawiała się długo dopóty dopóki nie wpadła na pomysł, który mógł się okazać trafionym.

- Słyszałaś o kimś takim jak Thanos?- spytała, a Hela spojrzała w sufit z pogardą.

- Czy słyszałam? Oczywiście, powiem ci więcej. Kiedyś zwykł mnie nazywać swoją królową.- po tych słowach bogini, zielonooka niemalże opluła się winem.

- Byliście razem?!- wydusiła, a jej rozmówczyni kiwnęła głową.

- Ale... ale on jest taki duży i fioletowy...- Tamora parsknęła śmiechem, słysząc taką wypowiedź Gunnara.

- Thanos bawi się w boga. Z pomocą rękawicy nieskończoności zabił już wielu. W tym Lokiego...- władczyni spoważniała, a Hela zerwała się do pionu na tyle na ile pozwalał jej łańcuch.

Przy okazji upuściła kielich z winem na płytki. Płyn zaczął płynąć w fugach jak woda w korycie rzeki.

- Jak to?!- spytała wściekła bogini śmierci, a Gunnar szarpnął za łańcuch jaki miała przyczepiony do szyi przez co kobieta wydała z siebie charknięcie i oparła ręce na stole, wciągając do płuc kolejne hausty powietrza.

- Gunnar!- Tamora posłała mężczyźnie gniewne spojrzenie- Nie szarp jej!-

- Przepraszam, myślałem, że się na ciebie rzuci!- zawołał mężczyzna, ewidentnie skruszony.

- Jak to?- powtórzyła Hela- Jak to Thanos zabił mojego brata?-

- Nie rozumiem czemu cię to oburza. Myślałam, że gardziłam swoimi braćmi.- Tamora spojrzała na boginie ze zdumieniem.

- Nawet jeśli to ktoś tak żałosny jak Thanos nie miał prawa zabić asgardzkiego boga. Nie i już.- wściekła Hela uderzyła pięściami o stół.

- Pomogę ci. Pomogę ci ale masz mi przynieść głowę Thanosa.- bogini śmierci wyciągnęła przed siebie otwartą dłoń, którą Tamora chwyciła i mocno potrząsnęła.

- Umowa stoi.- rzekła królowa.

*****

Wieczór upłynął władczyni na przechadzaniu się pałacowymi korytarzami. Zawędrowała aż na piętro, którego ściany pokryte były obrazami przedstawiającymi królów w dniu koronacji. Jeśli dany władca zażyczył sobie aby i jego żona została namalowana, jej portret był wieszany na przeciw. Tak zrobił Odyn z Friggą oraz Loki z Tamorą.

Władczyni spojrzała na dzieło sztuki, które ją przedstawiało. Miała na nim zieloną suknie, a jej wargi wygięte były w szczerym uśmiechu. W dniu, którym została koronowana miała zaledwie dwadzieścia lat. Nikt nie wierzył, że młodziutka królowa zabrnie daleko. Nikt oprócz Lokiego.

A skoro już przez myśl przeszedł jej mąż to popatrzyła na jego portret. Tuż nad obrazem, do ściany przyczepiony był karnisz, na którym rozpościerał się czarny, na wpół przezroczysty woal. Ot takie symboliczne ujęcie śmierci władcy.

Zielonooka wsunęła dłoń po materiał i zaczęła nią wodzić po płótnie.

Obraz był idealny, poza jednym szczegółem. Brakiem charakterystycznego, rogatego hełmu.

Hełm. No właśnie, hełm.

Brunetka puściła się pędem do sypialni, którą zwykła dzielić z mężem i ściągnęła jego hełm ze specjalnego stojaka. Gdy kilkukrotnie odwróciła go w dłoniach, przedmiot spowiła zielona mgiełka. Tamora omalże nie upuściła przedmiotu, gdy ten nagle stał się dwukrotnie mniejszy.

Kobieta podeszła do lustra i ostrożnie wsunęła trzymany przez siebie hełm na głowę. Pasował idealnie.

Oczy królowej rozbłysły na zielono, podobnie jak jej ręce. Uchodził z nich taki sam dym jak podczas pojawiania się iluzji jej męża.

- Wiesz co masz robić.- usłyszała i spojrzała za siebie.

Dostrzegła postać wyglądająca jak ona sama. Początkowo ogarnął ją szok jednak nie dała mu się. Machnęła dłonią, zielonym dym dotarł do postaci i ta zniknęła.

To była iluzja. Tamora właśnie stworzyła swoją własną iluzje. Zapewne było to spowodowane częścią magii Lokiego jaka została zaklęta w jego hełmie.

Więc... dotykając tego nakrycia głowy... brunetka cały czas miała kontakt z tą magią. Czyli to ona sama tworzyła iluzje swojego męża.

Kobieta ściągnęła hełm z głowy i udała się do lochów, by porozmawiać z Helą.

|Mine kingdom come| [marvel ff]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz