[20] Najbliżsi zawsze polegną.

337 32 4
                                    




- Jesteś cała?- spytał bóg piorunów, podnosząc swoją szwagierkę na równe nogi, a ta pokiwała głową, jednocześnie,  z użyciem swojej zdolności, odrzucając jednego z wrogich ludzi od Thora najdalej jak była w stanie.

- Wracaj do pałacu.- nakazał blondyn ale Tamora pokręciła głową.

- Kapitan schodzi ze statku ostatni.- powiedziała licząc, że jej rozmówca zrozumie tą midgardzką metaforę.

Do tej dwójki dobiegli jeszcze Anid, Gunnar, Pyro oraz Anika. Po upewnieniu się, że wszyscy są cali królowa wskazała na Thanosa.

- Musimy mu zabrać rękawice.- ledwie brunetka powiedziała te słowa na horyzoncie pojawiła się Hela i Fenrir.

Nim Tamora zdążyła się zorientować wilk złapał ją za kołnierz i wrzucił na siebie po czym zaczął biec w stronę przeciwników, tratując każdego jak popadnie.

- Co ty robisz?!- spytała zdumiona królowa.

- Rozwalimy ich.- odparła bogini śmierci, a Fenrir przyspieszył.

- Nad nami!- zawołała zielonooka wskazując na statek , który właśnie podchodził do lądowania. Zapewne przyniósł więcej członków Black Order.

- Zdejmij go.- rzekła Hela, krótko.

Tamorze nie trzeba było dwa razy powtarzać. Pojazd rozbił się chwili wywołując tym samym pożar. Czerwone języki ognia pomieszane z czarnymi kłębami dymu znacznie ograniczyły widoczność na polu bitwy ale coś za coś. Pyro i Anika od razu tam pobiegły żeby upewnić się iż żaden z wrogów nie uciekł.

Będąc w biegu, Fenrir nagle zaskomlał. Coś trafiło go w nogę. Ani Hela ani Tamora nie zdążyły zareagować i osłabiony wilk runął na ziemie, wznosząc wokoło siebie tumany kurzu. Królowa miała takiego farta, że zdołała się stoczyć kolejno po łbie i po przednich łapach zwierzęcia. Jej towarzyszka nie miała tyle szczęścia i spadła wprost pod głowę wilka, która ją przygniotła.

- Nosz kurwa!- szepnęła władczyni nie pamiętając kiedy ostatni raz użyła tego przekleństwa.

Usiłowała podnieść Fenrira najpierw z użyciem zdolności, a potem normalnie gdyż nie miała żadnego wpływu na magiczne zwierze.

Do królowej dobiegły Pyro i Anika po czym cała trójka wspólnie podniosła wielki łeb wilka. Siostry go przytrzymały, a Tamora wyciągnęła Hele spod spodu.

Bogini nie wyglądała najlepiej. Była nieprzytomna, a jej twarz pokrywała krew.

Wtedy Fenrir się ocknął i warknął ostrzegawczo w stronę przeciwników zmierzających na trójkę kobiet. Zwierze podniosło się z zamiarem ruszenia do ataku.

- Fenrir nie!- zawołała Tamora licząc, że wilk jej posłucha.

- Zabierz ją stąd!- wskazała na Helę.

Przez chwile zwierzę rozglądało się to w stronę wrogów to królowej jednak ostatecznie lekko chwycił boginie śmierci w pysk i zaczął z nią biec w stronę pałacu. Tymczasem do swojej szwagierki dołączył Thor i z pomocą błyskawicy posłał nieprzyjaciół "na łono Abrahama".

- Jaki masz plan żeby zdjąć mu rękawice?- mężczyzna wskazał na Thanosa, którego liczba podwładnych zmniejszyła się dość mocno.

Brunetka stwierdziła, że nastał odpowiedni moment na łuczników jednakże z przerażeniem dostrzegła iż kieszeń jej kamizelki została urwana. Nie było ani zapałek ani kamizelki ani ognia.

Zielonooka rozejrzała się wokoło i dostrzegła, że z baku statku, który rozbiła wycieka paliwo.

I wtedy ją olśniło.

Urwała rękaw od swojej koszuli i zawinęła go wokół pierwszego kawałka drewna jaki wpadł w jej ręce, a następnie zamoczyła całość w paliwie.

Brakowało tylko iskry.

- Thor?- spojrzała porozumiewawczo na szwagra- Pożyczysz mi prądu?-

Mężczyzna spojrzał na nią zdumiony więc Tamora bezceremonialnie sięgnęła w jego stronę prowizoryczną pochodnią. Ta zapaliła się od błyskawic okalających gromowładnego. Królowa podskoczyła kilkukrotnie i z jednego z balkonów wyleciały setki strzał.

- Chowaj się!- zawołała kobieta, wciągając towarzysza za stertę metalu powstałą w wyniku zniszczenia statku.

Grad strzał zasypał pole bitwy zamieniając wszystkich przeciwników w metaforyczne jeże i poduszki na igły. Spora cześć wbiła się w metalową kryjówkę władczyni i jej towarzysza jednak żadne z nich, na szczęście, nie zostało ranione. Dopiero po odliczeniu do dziesięciu czarnowłosa wyściubiła nos ponad kawał blachy. Thanos został trafiony ale wciąż stał na nogach. Zaatakowali go wojownicy Asgardu. Tamora i Thor dołączyli do nich ażeby wykorzystać sytuacje. Jedno wiedzieli. Musieli ściągnąć Tytanowi rękawice.

Atakowany przeciwnik spojrzał wściekle na władczynię i szarpnął się gwałtownie, przez co trzymający go wojownicy nie byli już w stanie utrzymać Thanosa w bezruchu. Zanim ktokolwiek się zorientował przeciwnik podbiegł do królowej i złapał ją za szyje po czym podniósł.

- Khh...- jęknęła i z całej siły kopnęła przeciwnika. Zdumiony puścił ją.

Rozległ się brzdęk metalu, a po chwili na ziemie spadło kilka kropel krwi. Potem więcej. I jeszcze więcej.

Tamora podniosła wzrok zauważyła Anid, przebitą na wylot bełtem z własnej kuszy.

|Mine kingdom come| [marvel ff]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz