- Jesteś cała?- spytał bóg piorunów, podnosząc swoją szwagierkę na równe nogi, a ta pokiwała głową, jednocześnie, z użyciem swojej zdolności, odrzucając jednego z wrogich ludzi od Thora najdalej jak była w stanie.- Wracaj do pałacu.- nakazał blondyn ale Tamora pokręciła głową.
- Kapitan schodzi ze statku ostatni.- powiedziała licząc, że jej rozmówca zrozumie tą midgardzką metaforę.
Do tej dwójki dobiegli jeszcze Anid, Gunnar, Pyro oraz Anika. Po upewnieniu się, że wszyscy są cali królowa wskazała na Thanosa.
- Musimy mu zabrać rękawice.- ledwie brunetka powiedziała te słowa na horyzoncie pojawiła się Hela i Fenrir.
Nim Tamora zdążyła się zorientować wilk złapał ją za kołnierz i wrzucił na siebie po czym zaczął biec w stronę przeciwników, tratując każdego jak popadnie.
- Co ty robisz?!- spytała zdumiona królowa.
- Rozwalimy ich.- odparła bogini śmierci, a Fenrir przyspieszył.
- Nad nami!- zawołała zielonooka wskazując na statek , który właśnie podchodził do lądowania. Zapewne przyniósł więcej członków Black Order.
- Zdejmij go.- rzekła Hela, krótko.
Tamorze nie trzeba było dwa razy powtarzać. Pojazd rozbił się chwili wywołując tym samym pożar. Czerwone języki ognia pomieszane z czarnymi kłębami dymu znacznie ograniczyły widoczność na polu bitwy ale coś za coś. Pyro i Anika od razu tam pobiegły żeby upewnić się iż żaden z wrogów nie uciekł.
Będąc w biegu, Fenrir nagle zaskomlał. Coś trafiło go w nogę. Ani Hela ani Tamora nie zdążyły zareagować i osłabiony wilk runął na ziemie, wznosząc wokoło siebie tumany kurzu. Królowa miała takiego farta, że zdołała się stoczyć kolejno po łbie i po przednich łapach zwierzęcia. Jej towarzyszka nie miała tyle szczęścia i spadła wprost pod głowę wilka, która ją przygniotła.
- Nosz kurwa!- szepnęła władczyni nie pamiętając kiedy ostatni raz użyła tego przekleństwa.
Usiłowała podnieść Fenrira najpierw z użyciem zdolności, a potem normalnie gdyż nie miała żadnego wpływu na magiczne zwierze.
Do królowej dobiegły Pyro i Anika po czym cała trójka wspólnie podniosła wielki łeb wilka. Siostry go przytrzymały, a Tamora wyciągnęła Hele spod spodu.
Bogini nie wyglądała najlepiej. Była nieprzytomna, a jej twarz pokrywała krew.
Wtedy Fenrir się ocknął i warknął ostrzegawczo w stronę przeciwników zmierzających na trójkę kobiet. Zwierze podniosło się z zamiarem ruszenia do ataku.
- Fenrir nie!- zawołała Tamora licząc, że wilk jej posłucha.
- Zabierz ją stąd!- wskazała na Helę.
Przez chwile zwierzę rozglądało się to w stronę wrogów to królowej jednak ostatecznie lekko chwycił boginie śmierci w pysk i zaczął z nią biec w stronę pałacu. Tymczasem do swojej szwagierki dołączył Thor i z pomocą błyskawicy posłał nieprzyjaciół "na łono Abrahama".
- Jaki masz plan żeby zdjąć mu rękawice?- mężczyzna wskazał na Thanosa, którego liczba podwładnych zmniejszyła się dość mocno.
Brunetka stwierdziła, że nastał odpowiedni moment na łuczników jednakże z przerażeniem dostrzegła iż kieszeń jej kamizelki została urwana. Nie było ani zapałek ani kamizelki ani ognia.
Zielonooka rozejrzała się wokoło i dostrzegła, że z baku statku, który rozbiła wycieka paliwo.
I wtedy ją olśniło.
Urwała rękaw od swojej koszuli i zawinęła go wokół pierwszego kawałka drewna jaki wpadł w jej ręce, a następnie zamoczyła całość w paliwie.
Brakowało tylko iskry.
- Thor?- spojrzała porozumiewawczo na szwagra- Pożyczysz mi prądu?-
Mężczyzna spojrzał na nią zdumiony więc Tamora bezceremonialnie sięgnęła w jego stronę prowizoryczną pochodnią. Ta zapaliła się od błyskawic okalających gromowładnego. Królowa podskoczyła kilkukrotnie i z jednego z balkonów wyleciały setki strzał.
- Chowaj się!- zawołała kobieta, wciągając towarzysza za stertę metalu powstałą w wyniku zniszczenia statku.
Grad strzał zasypał pole bitwy zamieniając wszystkich przeciwników w metaforyczne jeże i poduszki na igły. Spora cześć wbiła się w metalową kryjówkę władczyni i jej towarzysza jednak żadne z nich, na szczęście, nie zostało ranione. Dopiero po odliczeniu do dziesięciu czarnowłosa wyściubiła nos ponad kawał blachy. Thanos został trafiony ale wciąż stał na nogach. Zaatakowali go wojownicy Asgardu. Tamora i Thor dołączyli do nich ażeby wykorzystać sytuacje. Jedno wiedzieli. Musieli ściągnąć Tytanowi rękawice.
Atakowany przeciwnik spojrzał wściekle na władczynię i szarpnął się gwałtownie, przez co trzymający go wojownicy nie byli już w stanie utrzymać Thanosa w bezruchu. Zanim ktokolwiek się zorientował przeciwnik podbiegł do królowej i złapał ją za szyje po czym podniósł.
- Khh...- jęknęła i z całej siły kopnęła przeciwnika. Zdumiony puścił ją.
Rozległ się brzdęk metalu, a po chwili na ziemie spadło kilka kropel krwi. Potem więcej. I jeszcze więcej.
Tamora podniosła wzrok zauważyła Anid, przebitą na wylot bełtem z własnej kuszy.
CZYTASZ
|Mine kingdom come| [marvel ff]
FanfictionSequel do " Mine god of mischief". Polecam się zapoznać żeby uniknąć nieporozumień. ------------------------------------------------ Asgard, jedna z mitycznych dziewięciu krain, po Ragnaroku praktycznie stała się ruiną. Utraciła jednak nie tylko świ...