Kolejny dzień zaczął się podejrzanie spokojnie, a nikt z rodziny Sigyn nie naruszył żadnej z zasad panujących w domu rodziny królewskiej. Jednak najmłodsi członkowie tejże rodziny, latorośle Tamory i Lokiego postanowiły coś zrobić. Nawet Halla, która do tej pory patrzyła biernie na bieg zdarzeń, zdecydowała się działać. Postanowiła wraz z braćmi zasięgnąć porad do spraw walki wręcz. A nikt z obecnie przebywających ludzi w Asgardzie nie nadawał się do roli nauczyciela lepiej niż Gunnar.- Ja pukam, ty mówisz.- rzekł Ragi, wskazując na drzwi komnaty wojownika i Anid.
Pozostali bracia poparli decyzje trzynastolatka, a ich starsza siostra westchnęła ciężko.
- Ale z was kurczaki...- dziewczyna parsknęła śmiechem i zapukała trzykrotnie- Boicie się, że Gunnar was zje?-
- Skoro jesteśmy kurczakami to jest to całkiem możliwe.- zauważył Ragi.
- Byleby mnie podali z ziemniaki.- dodał Uni.
- I sałatką bez pomidorów, te czerwone kulki są niedobre.- rzekł Loki, tuż przed tym jak wejście do komnaty się otworzyło i stanęła w nich Anid.
- Dzień dobry droga młodzieży...- zaśmiała się kobieta- Czego wam trzeba?-
- My do dziadka.- zaczął Ragi- Jest w środku?-
Wojownik wyłonił się z wnętrza pomieszczenia i stanął na progu, obejmując swoją partnerkę ramieniem.
- Jestem, jestem.- stwierdził- O co chodzi?-
W tamtym momencie Ragi szturchnął Hallę łokciem, a ta zaczęła wykonywanie powierzonego jej zadania, to jest „ mówienia". Jednak tak jak się spodziewała ani Gunnar ani Anid nie byli zachwyceni pomysłem rodzeństwa, a mężczyzna odmówił pomocy nastolatkom.
- Jakbym się zgodził wasz ojciec gotów wstać z grobu i mnie zatłuc.- stwierdził wojownik.
- O zmarłych nie mówi się źle.- skarciła go Halla- Choć myślę, że tata rzeczywiście by to zrobił.-
- Wiecie już wystarczająco dużo na temat walki wręcz. Macie nawet własny oręż.- do rozmowy wtrąciła się Anid.
- Ale to była tylko przyjacielska szermierka!- zaprotestował Uni- Zbyt mało!-
- Właśnie!- zawtórował mu Loki.
- Widzicie?- spytała księżniczka- Nawet mały nas popiera.-
- Nie jestem mały tylko niski.- prychnął najmłodszy z braci, na co jego siostra poklepała go po ramieniu.
- Wybaczcie mi moi mili ale nie zrobię tego dopóki nie będzie to wymagane przez sytuację. Na razie w kraju nie ma wojny, więc wasza walka nie jest potrzebna. I odpukać żeby nigdy nie była.- po tych słowach Gunnar przeprosił rodzeństwo jeszcze kilkakrotnie po czym to, zrezygnowane, pożegnało się z nim i Anid po czym odeszło.
- Szlag by to!- Ragi z wściekłością uderzył otwarta dłonią w kolumnę- Jak na wojownika to do boju on się rwie tak samo bardzo jak kaczka!-
- Bez nauki możemy tylko pomarzyć o stawaniu ramię w ramię z innymi wojownikami...- Loki posmutniał.
- Beznadzieja. Tata by nas zrozumiał. Ba, sam by nas nauczył.- stwierdził Uni.
- I nauczy.- rzekła Halla, wpadając na pomysł.- Chodźcie za mną.-
*****
- Co z nią?- spytała Frigga, dostrzegając Tamorę, wychodzącą z komnaty Pepper.
- Odpoczywa. Jest w strasznym stanie.- odparła królowa ze smutkiem.
CZYTASZ
|Mine kingdom come| [marvel ff]
FanficSequel do " Mine god of mischief". Polecam się zapoznać żeby uniknąć nieporozumień. ------------------------------------------------ Asgard, jedna z mitycznych dziewięciu krain, po Ragnaroku praktycznie stała się ruiną. Utraciła jednak nie tylko świ...