11 - Duel

3K 223 278
                                    

No przecież Was tak nie zostawię z samą legendą :P

[4600 słów]

~~~~~~~~~~~~




Seokjin:

Jak tylko święta Wielkiego Smoka dobiegły końca, całe nasze królestwo, tak samo jak zapewne sporo innych królestw, powróciło do swoich codziennych zajęć. Przynajmniej przez te trzy dni mogłem spędzić trochę więcej czasu z moim młodszym braciszkiem, który nadal udawał przed całym światem, że nic się w jego życiu nie zmieniło. Tylko przy mnie był szczery, przyznając że nawet jeżeli już się z tym pogodził, z jego serca nadal nie chciało zniknął uczucie, które żywi do naszego króla. I na nic się zdały moje prośby o zmianę jego stanowiska, aby mniej go widywał i dzięki temu powoli zapominał o przeszłości. Bo Taehyung chyba naprawdę był gotowy zachować tylko Jimina w swoim sercu, nie wpuszczając już do niego żadnej innej Omegi. Mnie również to bolało, bo tak bardzo chciałem, aby mógł być szczęśliwy, nie poświęcając całego życia tylko ćwiczeniom i chronieniu naszego władcy. Zasługiwał na prawdziwy związek. Zasługiwał na bycie kochanym. Ale najwyraźniej obaj za bardzo skupiliśmy się na naszych obowiązkach. W końcu ja także nie miałem szczęścia w miłości, całe dnie poświęcając na pogłębianie wiedzy, pomaganie Radzie i rozwiązywanie wszelkich problemów, z którymi pałacowe hybrydy nie potrafiły sobie poradzić, nie znając treści wszystkich ksiąg w bibliotece. Dopiero gdy król Jimin zlecił mi nauczanie Tygrysic, doszedł mi ten jeden dzień w tygodniu, w którym oczy wszystkich młodych, tygrysich Omeg, były skierowane na mnie, patrząc i słuchając co mam im do przekazania. Choć w ten czwartek pojawiła się w końcu osoba, o której może bym zapomniał, gdyby co jakiś czas nie nawiedzała moich myśli.

Jung Eunha, czyli piękna, długowłosa Tygrysica, nigdy nie powinna natrafić na mnie w kuchni, kiedy w czasie nocnego czytania, zgłodniałem i postanowiłem udać się do spiżarni po jakieś owoce. Często tak mi się zdarzało, ale nigdy do tej pory nie spotkałem o takiej porze jakiejkolwiek hybrydy. Zwłaszcza tej tygrysiej. I zwłaszcza tak zaskakująco pięknej. W tamtym momencie nie byłem w stanie skupić się na rozmowie z nią, a tym bardziej przekonać jej do przyjścia na moją lekcję. Bo byłem tak oczarowany jej osobą, że aż zacząłem myśleć w kilku językach, gubiąc się przez to kompletnie. A teraz, znów widząc jej uroczą buzię, po tak długim czasie od naszego pierwszego spotkania, zastanawiałem się, co ją skłoniło do przyjścia w końcu na moje zajęcia. Król Jimin? Król Jeongguk? Inne moje uczennice? Nie chciałem o to dopytywać, ale oczywiście znalazłem idealny pretekst do zatrzymania jej po zajęciach.

Dziewczyna w ogóle się nie udzielała przez całe dwie godziny, za to jej koleżanki jak zawsze zadawały mnóstwo pytań, przedłużając w ten sposób nasze zajęcia. Ale nigdy nie miałem nic przeciwko temu, w końcu byłem tutaj po to, aby czegoś je nauczyć.

Po zrealizowaniu dzisiejszego materiału, zadałem im jeszcze kilka prac domowych, po czym już zacząłem się z nimi żegnać słowami:

– Jung Eunha. Zostań jeszcze chwilę, reszta może już pójść. Do zobaczenia.

Pożegnanie, wraz z uśmiechem, dotarło nie tylko do stałych uczennic, a również do siedzącej na samym końcu, długowłosej Tygrysicy. Dziewczyna nie wyglądała na zadowoloną z tej wiadomości, patrząc na mnie groźnie, jednak zostając na swoim miejscu.

Niestety nie mogłem od razu przejść do rozmowy z nią, bo tylko część Omeg opuściła salę, gdy trzy, najbardziej udzielające się w czasie zajęć, podeszły do mojego stolika, zaczynając zasypywać mnie kolejnymi pytaniami. Wiedziałem już, że nie robią tego tylko ze względu na chęć pozyskania wiedzy. Rozumiałem ich język i czasami zdarzało mi się usłyszeć ich komentarze, komplementujące mój wygląd. Było to miłe, ale i trochę mnie zawstydzało, bo jednak nie byłem do tego przyzwyczajony.

"Tightrope" - KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz