13 - Misfortune

3.4K 210 205
                                    

Bywa, Jiminnie :))))

[5000 słów]

~~~~~~~~~~~~




Jeongguk:

Hoseok i Yoongi postanowili podenerwować mnie jeszcze kilka dni. Bo nie spieszyło się im z powrotem do domu. I choć miałem ochotę sam ich do tego nakłonić, wiedziałem, że muszę się przed tym powstrzymać, bo mój małżonek mógł się o wszystkim dowiedzieć. Przynajmniej obiecali, że nasz sekret pozostanie między nami. I na szczęście dotrzymali słowa, do końca pobytu nie mówiąc o niczym Jiminowi. A kiedy już zebrali się i wyruszyli do swoich domów, trochę mi ulżyło, bo w ten sposób poniekąd zamknąłem część mojej przeszłości, o której mój Omega nie powinien się nigdy dowiedzieć.

Dodatkowe zniknięcie Kim Taehyunga z posady osobistego strażnika Jimina, było naprawdę miłą informacją dla moich uszu. Ten chłopak już dawno powinien wylądować jak najdalej od mojego ukochanego, zwłaszcza że jak to Jimin przyznał – na pewno nadal coś do niego czuł. Bo nawet jeżeli Taehyung był baranim Alfą i zapewne trochę się różnił od tych tygrysich, niektóre jego cechy na pewno były podobne do tych moich. A ja, będąc przy Omedze, z którą kiedyś mnie coś łączyło, starałbym się zrobić wszystko, aby albo pozbyć jego obecnego Alfy, albo przekonać ją do zmiany zdania. To oczywiście były tylko dwie z wielu możliwych opcji, o których nawet wolałem nie myśleć. Nie znałem tego całego Taehyunga i nieważne co inni o nim mówili, a zwłaszcza – co Jimin o nim mówił. Każdy znał go od innej strony. A ja nie zamierzałem zakładać, że posiada tylko tę łagodną. W końcu tutaj chodziło o Jimina, mojego Omegę, który jest najpiękniejszą hybrydą w całym Królestwie Owiec, jak nie na świecie. I domyślałem się, że żaden Alfa nie odpuściłby tak łatwo walki o niego. Może już coś planował, a dzięki naszemu pojedynkowi i podjęciu przez Jimina decyzji, pokrzyżowałem mu te jego plany. Tyle mi na razie wystarczyło. Musiał trzymać się z dala od mojego małżonka. A do wygnania go z pałacu powoli dojdziemy. Za rok, dwa, a może nawet pięć czy dwadzieścia lat. Nieważne jak długo będę musiał na to czekać, postaram się o to i na pewno stąd zniknie.

Tak jak Jimin obiecał, po naszym pierwszym, prawdziwym seksie, spędziliśmy razem moją ruję. Robiłem wszystko, aby nie pozwolić instynktowi przejąć nade mną całkowicie kontroli, bo jednak moja mała Owca nie potrafiłaby sobie ze mną poradzić, gdyby musiała odmówić jakiemuś mojemu działaniu. Dlatego nawet jeżeli byłem trochę bardziej gwałtowny i ostrzejszy niż podczas naszego normalnego seksu, zostawiając na Jiminie ogromną liczbę niegroźnych śladów, te kilka dni spędzone w moim łożu, na pewno nie stały się dla niego niemiłym wspomnieniem. A dla mnie były najlepiej i najprzyjemniej spędzoną rują. Bo jeszcze nigdy nie miałem tak wyjątkowej Omegi w czasie tego okresu. Wyjątkowej, pięknej i delikatnej. Jimin był naprawdę cudownym skarbem, z którym musiałem być ostrożny, aby go nie uszkodzić i nie skrzywdzić. I na szczęście udało mi się tego uniknąć. Miałem tylko nadzieję, że tak już będzie przy każdej mojej rui i będziemy mogli cieszyć się sobą. Zwłaszcza w takich okolicznościach.

Czas płynął nam spokojnie i powoli. Nie mieliśmy żadnych niespodzianek, mogąc zająć się królestwem. A jednak po pewnym czasie zacząłem zauważać, jak humor Jimina ulega znacznemu pogorszeniu. Nie znałem powodu tego stanu, początkowo zakładając po prostu, że to chwilowe i zaraz mu minie. Lecz kiedy przy jednym z posiłków, mój Omega nadal był nieco przybity i rozkojarzony, ledwo wkładając kolejne kawałki do swoich ust, zacząłem się o niego mocno martwić. A widząc jak podczas kolejnego sięgnięcia do jednej z miseczek, zamiast do miski, pałeczki Jimina trafiają do kubka, chcąc podnieść nalaną w nim wodę, po czym lądują w jego ustach jak gdyby nigdy nic, aż zmarszczyłem brwi, zaczynając się obawiać, że mój ukochany mógł na coś zachorować.

"Tightrope" - KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz