hmmm :)
[4600 słów]
~~~~~~~~~~~
Jimin:
Nasz mały Baranek lub nasza mała Owieczka, rosła naprawdę powolutku, w przeciwieństwie do Miri, która z każdym dniem zmieniała się w coraz bardziej rozbrykane i radosne dziecko. Byłem naprawdę szczęśliwy, mogąc patrzeć na jej wesołą buzię, kiedy odkrywała otaczający ją świat, a tym większą radość sprawiały przynoszone przez nią prezenty dla młodszego rodzeństwa, nawet jeśli to były kolejne grudki ziemi.
Tygrysiczka, przez te kilka miesięcy przegoniła wzrostem wszystkie Owieczki w swoim wieku i zauważyłem, że dużo chętniej przesiaduje na placu treningowym, obserwując pojedynki wojowników, niż bawiąc się w ogrodzie. Z jednej strony cieszyłem się, że tak szybko znalazła swoją pasję, a z drugiej naprawdę się o nią martwiłem, bo jednak obranie takiej ścieżki było niebezpieczne, co matczyne serce mocno przeżywało. Nie było jednak co się martwić na zapas. Była zdrowa, a to teraz liczyło się najbardziej.
Nasz maluszek też musiał się bardzo dobrze czuć, bo kiedy nabrałem kształtów, dość często przypominał mi o swojej obecności. Niestety, oznaczało to dla mnie konieczność częstszego odpoczynku, dlatego zamiast na Sali Tronowej, przesiadywałem w mojej komnacie, skąd starałem się mimo wszystko pomagać w sprawach królestwa.
Właśnie siedziałem w łóżku, przeglądając przyniesione pisma. Niedawno jeden ze szczurzych medyków był u mnie na wizycie i stwierdził, że nie ma podstaw do obaw, bo nasze maleństwo rozwija się w odpowiednim dla niego tempie. Badania, którym mnie poddawali, również nie wskazywały niczego niepokojącego, dlatego ze spokojem mogłem zagłębić się w sprawy królestwa. Ale nie na długo.
– Wasza Wysokość, przybył król Jeongguk!
Oderwałem wzrok od trzymanego zwoju i uniosłem głowę, aby zobaczyć, jak strażnicy wpuszczają do mojej komnaty mojego małżonka. Nie był jednak sam, towarzyszyła mu przedstawicielka jego świty, która niosła tacę. Znajdowało się na niej nie tylko jedzenie, które chętnie przyjmę, będąc zawsze trochę głodnym podczas ciąży, ale również z jakąś buteleczką i kwiatami. Patrzyłem, jak Tygrysica kładzie to na szafce i odchodzi, kłaniając się ówcześnie.
Straciłem jednak zainteresowanie tymi rzeczami, gdyż ważniejszy był dla mnie mój ukochany, który zajął miejsce tuż przy mnie na łóżku. Jego nos natychmiast znalazł się przy mojej szyi, a dłonie zabrały trzymany zwój, przez co wiedziałem, że chwila czułości nas nie ominie. Królestwo może kilka minut poczekać. Albo nawet godzinkę...
– Mmm, cudownie pachniesz – wymruczał, miziając nosem oraz ustami moją wrażliwą na jego dotyk skórę. – Delikatniej, niż gdy nosiłeś w sobie Miri – dodał, na co uśmiechnąłem się radośnie.
– W końcu to nasza mała Owieczka lub Baranek – przypomniałem, jedną dłonią głaszcząc jego włosy, a drugą skierowałem na mój okrąglutki brzuszek ukryty pod kołdrą. – Jest bardzo spokojny, choć dzisiaj rano chyba miał ochotę trochę mi podokuczać, bo kopał niemiłosiernie. Najwyraźniej chce już do nas dołączyć – poinformowałem mojego Alfę, który również skierował swoją dłoń na mój brzuszek, głaszcząc go.
– Masz tam jeszcze trochę zostać i cieszyć swojego tatę tym zapachem i widokami – powiedział nieco surowo, a nieco z uśmiechem, do naszego dzidziusia.
W końcu jednak cofnął rękę, aby móc sięgnąć do zostawionej przez służbę tacy, z której wziął tajemniczą buteleczkę. Dopiero teraz zobaczyłem na niej karteczkę z napisem zdradzającym zawartość.
CZYTASZ
"Tightrope" - Kookmin
FanficKsiążę Jeongguk niczego tak bardzo nie pragnął jak władzy. Nawet za cenę życia niewinnych hybryd. W tym jednej wyjątkowej - przyszłego króla Królestwa Owiec. Jednak czy decyzja o poślubieniu księcia koronnego Jimina, ułatwi mu dojście do władzy i os...