Jedziemy z tymi dramami :D
[5500 słów]
~~~~~~~~~~~~
Jimin:
Wyprawa do Ilbon nie trwała tak długo, jak zakładałem, gdyż dość szybko udało nam się odkryć przyczynę śmierci niektórych pracowników manufaktury. Jak się okazało, sprawcą był wprowadzony niedawno zielony barwnik, który przenikał przez skórę i zatruwał organizm. Odkryliśmy to w sumie przypadkiem, bo Taehyung zobaczył suszące się rośliny, z których później uzyskiwali pigment potrzebny do barwienia tkanin, i rozpoznał w nich jeden z trujących gatunków. Było mi naprawdę przykro z powodu rodzin, które straciły swoich bliskich, dlatego poprosiłem o dostarczenie nam ich listy, aby z królewskiego skarbca móc im wypłacić zadośćuczynienie. Inną kwestią było to, że kolejny raz zobaczyłem, jak bardzo ludowi potrzebna jest edukacja. Choć już moja babcia wprowadziła obowiązek uczęszczania dzieci i młodzieży na nauki u mistrzów, gdzie uczyły się historii naszego królestwa, dowiadywały o innych, pielęgnowały język owczy, nabywały zdolności ziołoleczniczych, czy przyuczały się zawodu, to nadal było za mało, aby dać im całą potrzebną wiedzę, na jaką mogła sobie pozwolić tylko bogatsza część społeczeństwa.
Zgodnie z wytycznymi, produkcję barwnika wstrzymano, a tkaniny miały zostać zniszczone, aby nikomu już nie zagrażały. Natomiast ja i moja straż, mogliśmy wrócić do pałacu, gdzie natychmiast udałem się do Mistrza Kima, chcąc z nim zamienić choć kilka słów.
– Królu. – Smok nieco zaskoczony moim widokiem, ukłonił mi się na powitanie.
– Dzień dobry, Mistrzu Kim – odpowiedziałem, zajmując miejsce na mojej ulubionej poduszce przy jego stoliku. Uśmiechnąłem się delikatnie, wspominając, jak zajmowałem to miejsce lata temu podczas nauki. Taehyung siadał wtedy naprzeciwko mnie i kiedy Seokjin przynudzał, posyłaliśmy do siebie dyskretnie głupie miny, dopóki nasz nauczyciel nie przyłapał jednego z nas na wygłupach, co kończyło się zwykle oberwaniem lekko książką po głowie. – Dotarła już wieść o wydarzeniach w manufakturze?
– Owszem. Rada zorganizowała już spotkanie w tej sprawie, Wasza Wysokość – zapewnił mistrz, sięgając po dzban z herbatą, z którego nalał nam napoju do kubków.
– Bardzo dobrze. A co działo się tutaj?
– Jego Wysokość Jeongguk zaczął pobierać u mnie nauki – oznajmił, co natychmiast mnie zainteresowało. Rada zasugerowała, by zlecić taką naukę nowemu mieszkańcowi tego pałacu, a ja uznałem, iż to dobry pomysł, dlatego wyraziłem zgodę na taki krok jeszcze przed wyprawą.
– Przychodzi? Jak się zachowuje? – zapytałem, szczerze tym zaniepokojony. Bo czy Mistrz Kim chciał mi teraz przekazać nienajlepsze wieści, skoro poruszył ten temat?
– Jest zainteresowany naszą kulturą i językiem. W dodatku jest całkiem pojętny, jednak... często zadaje pytania, na które odpowiedzi nie poszukuje. A większość moich rad przyjmuje dość lekceważąco – wyjaśnił dość ogólnikowo, co stanowczo mi nie wystarczyło jako odpowiedź.
– Co masz na myśli, mistrzu? Pytania, na które odpowiedzi nie poszukuje?
– Odnośnie ciebie, królu. Chociaż... nie powinienem tego oceniać. Proszę mi wybaczyć.
– Nie, Mistrzu Kim, rozwiń proszę ten temat. – Pomimo wyraźnych sygnałów ze strony Smoka, nie mogłem się powstrzymać przed dopytaniem go o te szczegóły. – O co pyta?

CZYTASZ
"Tightrope" - Kookmin
FanfictionKsiążę Jeongguk niczego tak bardzo nie pragnął jak władzy. Nawet za cenę życia niewinnych hybryd. W tym jednej wyjątkowej - przyszłego króla Królestwa Owiec. Jednak czy decyzja o poślubieniu księcia koronnego Jimina, ułatwi mu dojście do władzy i os...