12 - Reminder

4.1K 233 248
                                    

No i już dwunasty rozdział :O Jak ten czas leci!

Do tego JAKI ROZDZIAŁ :)))

[4600 słów]

~~~~~~~~~~~~




Jimin:

Nie mogłem uwierzyć, że Jeongguk wyzwał Taehyunga na pojedynek. Naprawdę nie mogłem uwierzyć! Przecież to był absurd! Taehyung, choć nadal pozostawał dla mnie ważny, jako moja pierwsza miłość, ale przede wszystkim jako przyjaciel, mógł zostać poważnie zraniony! I co by to dało Jeonggukowi? Moją złość i płacz! Jednak teraz widziałem wyraźnie, jak bardzo niebezpieczne jest trzymanie mojego przyjaciela nadal w mojej najbliższej straży. Dlatego pierwsze co zrobiłem wieczorem, kiedy Jeongguk poszedł do łaźni, było wypytanie Taehyunga o jego stan. Jeszcze na placu kazałem służbie się nim zająć i opatrzeć go, jeśli Jeongguk zrobił mu jakąkolwiek krzywdę. Jednak niewiele się dowiedziałem, gdyż mój strażnik z uporem twierdził, że to nic takiego i mam się tym w ogóle nie przejmować. Dlatego w drugiej kolejności poszedłem do jego brata, którego chciałem zapytać o radę. Wprost przedstawiłem mu dzisiejszą sytuację i zapytałem, czy powinienem odesłać Taehyunga, na co on przytaknął. W końcu Mistrz Kim na pewno wolał, by jego młodszy brat był bezpieczny. A taki nie będzie, póki działa na nerwy mojemu ukochanemu.

Na koniec poszedłem do rodziców. Mieszkali teraz w dalszej części pałacu, mogąc w końcu odpocząć od odpowiedzialności za królestwo, i koncentrowali się tylko na sobie nawzajem i swoich uczuciach. Z płaczem opowiedziałem im do czego doszło na placu, na co mama natychmiast poleciła mi odesłanie Taehyunga do ich straży, bo tak na pewno będzie dla niego lepiej. Widząc, że wszyscy uważają tak samo, nie miałem wyboru i musiałem podjąć decyzję. Choć mocno się wahałem, bo w końcu to dzięki Taehyungowi wiele razy nie stało mi się nic złego. To on sprowadził Jeongguka do mnie, kiedy byłem w ciąży. To on mi zawsze pomagał. To jemu ufałem najbardziej. Jednak... jego zdrowie i życie są dla mnie dużo cenniejsze...

Dałem sobie jeszcze kilka dni na przemyślenie tego, aby nie podejmować decyzji pochopnie, a póki co skupiłem się na Jeongguku. Choć pytałem przez kolejne dwa dni wiele raz o jego stan, ciągle uzyskiwałem w odpowiedzi jedynie: „To tylko draśnięcie", „Już nic nie czuję" oraz: „Miałem gorsze rany i bez problemu się z nich wylizałem". Dlatego pomimo mojego niezadowolenia, musiałem odpuścić mu w końcu i jedynie lgnąłem do niego mocniej, aby pokazać, że teraz naprawdę nikt nie zajmuje większej części mojego serca, niż on.

Pomimo tego incydentu i kłopotów, jakie z niego wyniknęły, nasze obowiązki nie mogły zostać odsunięte, dlatego tak jak każdego wieczora, razem z moim Alfą siedzieliśmy w Sali Tronowej, sprawdzając pisma i odpisując na nie. Nauczyliśmy się już robić to dość szybko, aby później móc poświęcić więcej czasu na wspólny wieczór, bez strażników i doradcy, który wisiał nam na karkach. Dlatego z moją propozycją chciałem poczekać, aż Baran nas opuści. Jaką? Na spędzenie wspólnie wieczoru, ale... w bardziej wyjątkowy sposób. Myślałem o tym już kilka dni i chyba... warto, abym się przełamał i w końcu o tym wspomniał.

Kiedy odłożyłem ostatnie pismo, doradca ukłonił się lekko i wstał, kierując się do wyjścia. Nie chcąc stracić mojej okazji, delikatnie chwyciłem mojego ukochanego za nieobandażowaną rękę, by przytrzymać go jeszcze na miejscu.

– Czy... mogę dzisiaj przyjść do twojej sypialni? – zapytałem cicho, widząc jego pytające spojrzenie.

Nie musiałem nic więcej mówić. Wspólne wieczory i noce spędzaliśmy w mojej komnacie, gdyż tak nakazywał zwyczaj. Ale jeśli Omega przychodziła do Alfy... To tylko w jednym celu.

"Tightrope" - KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz