Po pewnym czasie, cała czwórka dotarła do bram szkoły. Na strażnicy znajdował się Mitch, który widząc zbliżającą się grupę, otworzył im bramę. W tym samym czasie, na dziedzińcu szkoły znajdowali się pozostali dawni uczniowie, w tym Marlon i Brody.
Brody: Nie słuchasz mnie! Marlon, posłuchaj – mówię ci, że to miejsce było splądrowane!
Marlon: W porządku! Zajmiemy się tym.
Gdy Clem, AJ, Louis i Violet weszli do środka, przyciągnęli uwagę reszty grupy.
Ruby: Długo was nie było.
Louis: „Biada tym, którym brakuje cierpliwości."
Chłopak podszedł do jednego ze stolików, kładąc na nim jedną z toreb, zaś Clem położyła drugą z nich obok.
Willy: Aasim! Mitch! Chodźcie zobaczyć! Jedzenie!
Mitch: Tego jest naprawdę sporo!
Louis: Spostrzegawczy jak zawsze.
Aasim: Nie mogę uwierzyć! Patrzcie na to!
Willy: Jesteś naszą wybawicielką, Clem.
Mitch: Naprawdę... jest tego dużo.
Clementine: Louis i Violet pomogli.
Aasim: Żadne z nich nigdy nie przyniosło tylu rzeczy.
Louis: Ty też nie.
Brody: Gdzie to wszystko znaleźliście?
Louis: Na starej stacji kolejowej. Clem wiedziała, gdzie to jest.
Brody: Na stacji? To poza strefą bezpieczeństwa.
Violet: Mielibyśmy jeszcze więcej, ale trafiliśmy na psychola, który rozwalił nasze pułapki.
Brody: Na psychola? Jakiego psychola?
Louis: Clem widziała, jak palił te wstrętne skręty z Biblii.
Clementine: Miał oczy w różnym kolorze.
Brody: Szedł za wami?
Clementine: Nie. Pozwoliłam, by wziął trochę jedzenia, a potem zniknął wśród hordy szwendaczy.
Brody: Po prostu pozwoliłaś mu wziąć nasze jedzenie?! Że co kurwa?! Teraz on wie, że tu jesteśmy i przyjdzie po więcej! Coś ty sobie do cholery myślała?! To jest pojebane... jak mogłaś być tak głupia?!
Clementine: Gdybym tego nie zrobiła, zastrzeliłby nas! Podjęłam właściwą decyzję.
Brody: Gówno prawda! A co jeśli jest ich więcej!? Nie masz pojęcia na co stać ludzi na zewnątrz!
Clementine: Zastanów się.
Brody: Ja nie mogę... Ja nie... po prostu... nie znowu... kurwa!
Marlon: Co się tu dzieję?
Brody: Zabrała ich poza bezpieczną strefę! Widzieli kogoś! Wiesz co to znaczy!
Marlon: DOSYĆ! To oznacza tylko tyle, że był tam głodny koleś, szukający jedzenia. To zdarzało się już wcześniej. Przesadzasz.
Brody: Nie mówisz poważnie!
Marlon chwycił Brody za nadgarstek.
Marlon: Po prostu chodźmy gdzieś i porozmawiajmy o tym.
CZYTASZ
Inna historia Clementine i Louisa: The Walking Dead Fanfiction
FanfictionDruga część drugiej dylogii o młodej dziewczynie, Clementine, która od dzieciństwa żyje w świecie opanowanym przez apokalipsę, wywołaną wirusem zamieniającym ludzi w nieumarłe potwory. Po stracie rodziców i opiekuna, Lee, jedyną rodziną, jaka jej p...