Rozdział 20

347 21 5
                                    

Tuż po południu, po nocnej bitwie z bandytami, ogień wygasł, jednak wciąż dało się czuć zapach dymu.

Przy cmentarzu, Ruby wykopywała grób dla Mitcha, niedaleko symbolicznego grobu ich dawnej szkolnej pielęgniarki, pani Martin. Przy ciele Mitcha wciąż klęczał zapłakany Willy, trzymający dłoń zmarłego przyjaciela. Clementine widząc jego rozpacz, podeszła do niego, klękając obok. Twarz Mitcha została zakryta kawałkiem materiału, by rozpaczający Willy nie musiał na nią patrzeć.

Willy: Mitch... ja... ja... na samym początku, byłem taki mały... i... i to Mitch się mną opiekował. Ludzie mówili, że czasem był z niego dupek, ale dla mnie zawsze był dobry. A teraz... teraz odszedł. Dźgnięty w gardło przez kogoś, kto nawet nie znał jego imienia!

Clementine objęła chłopca ramieniem, przytulając go.

Clementine: Mitch opiekował się nami wszystkimi. Oddał swoje życie, byśmy my mogli dalej walczyć.

Willy: Wiem o tym! Ale to wcale nie sprawia, że jest łatwiej.

Clementine: Chciałby, byśmy znaleźli naszych przyjaciół i sprowadzili ich bezpiecznie do domu.

Willy: Chciałby też, byśmy zabili ludzi, którzy ich zabrali.

Do Clementine i Willy'ego podszedł Louis.

Louis: Abel siedzi związany w piwnicy. Zemdlał pod wpływem bólu.

Clementine: Dzięki.

Louis: AJ chciał tam zostać, by mieć na niego oko.

Chłopak uklęknął przy Willym, który wciąż nie odstępował ciała zmarłego przyjaciela.

Louis: Hej, kolego... pora byśmy pochowali Mitcha i pożegnali się z nim.

Do Willy'ego i Louisa podszedł Tenn, tak samo zrozpaczony jak jego kolega.

Tenn: Pomogę ci go przenieść.

Gdy tylko Tenn się zbliżył do ciała Mitcha, Willy gwałtownie podniósł się, popychając Tenna. Chłopiec upadł na ziemię, widząc wściekłość na twarzy stojącego nad nim Willy'ego.

Willy: NIE ZBLIŻAJ SIĘ DO NIEGO! TO PRZEZ CIEBIE NIE ŻYJE!

Ruby: Willy!

Willy: Taka jest prawda! Mieliśmy ustalony plan, a ten idiota wszystko zepsuł!

Clementine: Daj spokój, Willy! To nie jest winą Tenna! Dobrze wiesz, kogo naprawdę należy winić.

Willy: Nie wierzę, że jeszcze go bronisz! To... to bzdura!

Tenn podniósł się z ziemi, a słysząc słowa Willy'ego, pobiegł w stronę szkoły.

Ruby: Tenn!

Dziewczyna jednak nie pobiegła za Tennem, dalej wykopując grób dla Mitcha. Louis zwrócił się do Clementine.

Louis: Ja się tym zajmę. Porozmawiaj z Abelem, sprawdź, czy uda ci się dowiedzieć gdzie są Vi, Omar i Aasim. Chciałem go skrzywdzić, wiesz? By zaczął mówić. Ale... po prostu nie potrafiłem. Może tobie uda się od niego więcej wyciągnąć, niż mnie.

Chłopak złapał Clementine za rękę, uśmiechając się do niej ciepło, jakby chciał dodać jej otuchy przed przesłuchiwaniem Abela. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech, po czym skierowała się do piwnicy.

Będąc już w piwnicy, Clem podeszła do plamy krwi, nadal widocznej na podłodze.

Clementine: Brody...

Inna historia Clementine i Louisa: The Walking Dead FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz