Rozdział 8

316 17 5
                                    

Clementine spała w swoim pokoju. Obok, na drugim łóżku spał AJ. Nie było im dane spać długo, przez czyjeś głosy dochodzące z poza pokoju. Dziewczyna podniosła głowę, rozglądając się po pokoju, słysząc czyjąś kłótnię. Gdy spojrzała w lewo, widząc AJ'a na swoim łóżku, on też już nie spał.

Alvin Junior: Co to?

Clementine: Ciiii...

Dziewczyna podniosła się z łóżka, podchodząc do biurka obok. Podniosła z niego czapkę, zakładając ją na głowę, a następnie zapaliła stojącą także na biurku białą świecę, podchodząc bliżej drzwi wyjściowych.

Clementine: Co jest?

Alvin Junior: W rurach słychać głosy.

Chłopiec spojrzał na dziurę w suficie.

Clementine: Brzmi, jakby ktoś miał kłopoty.

Alvin Junior: My?

Clementine: Nie, nie. Nie teraz. Powinniśmy im pomóc.

Alvin Junior: Jeśli to potwór, powinniśmy go zabić.

Clementine: Nie, nie wydaje mi się, że to potwór. Masz swoją broń?

Alvin Junior: Tak.

Chłopiec wyciągnął z kieszeni spodni rewolwer.

Clementine: Zaraz wrócę. Uważaj na siebie. Wszystko gra?

Alvin Junior: Brzmią, jakby byli wściekli.

Clementine: Nie martw się. Zaraz sprawdzę, o co chodzi.

Alvin Junior: Wiem.

Clementine wyszła z pokoju, nasłuchując krzyków. Przemierzała szkolny korytarz na swoim piętrze słysząc, że jest coraz bliżej źródła dźwięku.

Clementine: Jeszcze trochę.

Dziewczyna zatrzymała się przy drzwiach prowadzących do piwnicy. Nasłuchiwała podchodząc bliżej nich. To udowodniło jej, że krzyki dobiegają właśnie stamtąd, jednak nie mogła otworzyć drzwi.

Clementine: Zamknięte z obu stron, nie włamie się. Muszę znaleźć inną drogę do piwnicy.

Jej wzrok przykuła tablica na ścianie, na której znajdował się szczegółowy plan szkoły.

Clementine: Drzwi na podwórzu.

Skierowała się do drzwi wyjściowych z budynku. Gdy znalazła się na zewnątrz, poczuła zimny wiatr, a nad sobą widziała ciemne, burzowe chmury, słysząc w oddali grzmoty. Gdy tylko zaczął padać deszcz, krople deszczu ugasiły płomień świecy.

Clementine: Zgodnie z mapą, gdzieś tu powinno być drugie wejście do piwnicy.

Rozglądała się po okolicy, mijając dwie, stojące naprzeciw siebie sofy na których zazwyczaj przesiadywali Mitch i Willy, a także trzy ławki, przy których grupa nastolatków jadła obiady. Przed wejściem do budynku Clem zobaczyła śpiącą Rosie, jednak zdecydowanie uznała, że lepiej będzie jej nie budzić, powoli, ostrożnie wycofując się z jej okolicy.

Gdy oczy Clem zobaczyły stalowe drzwi do piwnicy, dziewczyna podeszła do nich, słysząc głosy coraz wyraźniej. Bez problemu rozpoznała, że w kłótni bierze udział Marlon wraz z Brody.

Brody: Jesteś niemożliwy! Ty pieprzony tchórzu!

Marlon: HEJ! HEJ! Tkwimy w tym razem! Nie zwalisz tego wszystkiego na mnie.

Inna historia Clementine i Louisa: The Walking Dead FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz