Clementine spała w swoim pokoju. Obok, na drugim łóżku spał AJ. Nie było im dane spać długo, przez czyjeś głosy dochodzące z poza pokoju. Dziewczyna podniosła głowę, rozglądając się po pokoju, słysząc czyjąś kłótnię. Gdy spojrzała w lewo, widząc AJ'a na swoim łóżku, on też już nie spał.
Alvin Junior: Co to?
Clementine: Ciiii...
Dziewczyna podniosła się z łóżka, podchodząc do biurka obok. Podniosła z niego czapkę, zakładając ją na głowę, a następnie zapaliła stojącą także na biurku białą świecę, podchodząc bliżej drzwi wyjściowych.
Clementine: Co jest?
Alvin Junior: W rurach słychać głosy.
Chłopiec spojrzał na dziurę w suficie.
Clementine: Brzmi, jakby ktoś miał kłopoty.
Alvin Junior: My?
Clementine: Nie, nie. Nie teraz. Powinniśmy im pomóc.
Alvin Junior: Jeśli to potwór, powinniśmy go zabić.
Clementine: Nie, nie wydaje mi się, że to potwór. Masz swoją broń?
Alvin Junior: Tak.
Chłopiec wyciągnął z kieszeni spodni rewolwer.
Clementine: Zaraz wrócę. Uważaj na siebie. Wszystko gra?
Alvin Junior: Brzmią, jakby byli wściekli.
Clementine: Nie martw się. Zaraz sprawdzę, o co chodzi.
Alvin Junior: Wiem.
Clementine wyszła z pokoju, nasłuchując krzyków. Przemierzała szkolny korytarz na swoim piętrze słysząc, że jest coraz bliżej źródła dźwięku.
Clementine: Jeszcze trochę.
Dziewczyna zatrzymała się przy drzwiach prowadzących do piwnicy. Nasłuchiwała podchodząc bliżej nich. To udowodniło jej, że krzyki dobiegają właśnie stamtąd, jednak nie mogła otworzyć drzwi.
Clementine: Zamknięte z obu stron, nie włamie się. Muszę znaleźć inną drogę do piwnicy.
Jej wzrok przykuła tablica na ścianie, na której znajdował się szczegółowy plan szkoły.
Clementine: Drzwi na podwórzu.
Skierowała się do drzwi wyjściowych z budynku. Gdy znalazła się na zewnątrz, poczuła zimny wiatr, a nad sobą widziała ciemne, burzowe chmury, słysząc w oddali grzmoty. Gdy tylko zaczął padać deszcz, krople deszczu ugasiły płomień świecy.
Clementine: Zgodnie z mapą, gdzieś tu powinno być drugie wejście do piwnicy.
Rozglądała się po okolicy, mijając dwie, stojące naprzeciw siebie sofy na których zazwyczaj przesiadywali Mitch i Willy, a także trzy ławki, przy których grupa nastolatków jadła obiady. Przed wejściem do budynku Clem zobaczyła śpiącą Rosie, jednak zdecydowanie uznała, że lepiej będzie jej nie budzić, powoli, ostrożnie wycofując się z jej okolicy.
Gdy oczy Clem zobaczyły stalowe drzwi do piwnicy, dziewczyna podeszła do nich, słysząc głosy coraz wyraźniej. Bez problemu rozpoznała, że w kłótni bierze udział Marlon wraz z Brody.
Brody: Jesteś niemożliwy! Ty pieprzony tchórzu!
Marlon: HEJ! HEJ! Tkwimy w tym razem! Nie zwalisz tego wszystkiego na mnie.
CZYTASZ
Inna historia Clementine i Louisa: The Walking Dead Fanfiction
FanfictionDruga część drugiej dylogii o młodej dziewczynie, Clementine, która od dzieciństwa żyje w świecie opanowanym przez apokalipsę, wywołaną wirusem zamieniającym ludzi w nieumarłe potwory. Po stracie rodziców i opiekuna, Lee, jedyną rodziną, jaka jej p...