Rozdział 21

357 22 14
                                    

Niedługo potem, Clementine razem z AJ'em, Louisem i Willym, korzystając z mapy, jaką miała, szukali miejsca, gdzie mogła zostać zacumowana łódź Lilly. Szli przez las rozglądając się nie tylko za łodzią, ale także za szwendaczami.

Clementine: Kiedy tylko znajdziemy łódź, będzie trzeba się rozejrzeć za jakimś wejściem do środka.

Willy: Ta, jeśli Tenn tym razem niczego nie zjebie.

Alvin Junior: To nie była wina Tenna!

Willy: Tak, była! Mitch zginął, bo Tenn—

Alvin Junior: Powiedz jeszcze jedno słowo na temat Tenna, a pożałujesz.

Louis: Chłopaki! To tutaj.

Wszyscy kucnęli, idąc powoli w stronę mniej gęstej części lasu, nieopodal rzeki. Na rzece rzeczywiście znajdował się niewielki statek. AJ wziął do rąk swoją lornetkę, obserwując statek.

Clementine: Widzisz cokolwiek?

Alvin Junior: Plażę, ummm... łódź i... ummm... drewnianą uliczkę na wodzie.

Clementine: To się nazywa molo.

Alvin Junior: Molo.

Clementine wzięła od AJ'a lornetkę.

Clementine: Okej, rozdzielmy się i skupmy się na tych okolicach. Trzymajcie głowy nisko.

Willy i AJ poszli w przeciwne strony, zaś Louis został, tam gdzie był, obserwując łódź.

Clementine: Widziałeś to wcześniej?

Louis: Na pewno nie. Jestem pewien, że zapamiętałbym stary statek rzeczny. Jak tak patrzę, wygląda mi na to, że molo to jedyna droga do środka.

Clementine: Cóż, sprawdźmy co jeszcze tam jest.

Dziewczyna zbliżyła do siebie lornetkę, patrząc przez nią.

Clementine: Jest ich kilku na statku. Kilku pozostałych na molo. Może jest ich więcej w środku. Czekaj! Widzę Violet!

Louis: O kurde... to naprawdę to. Znaleźliśmy ich.

Clementine: Widzę wejście.

Louis: Ta, inne powinno być po drugiej stronie statku.

Clementine: Na tych zamkniętych drzwiach jest mały otwór. AJ i ja wiemy, jak się tym zająć. Nie widzę żadnego miejsca, gdzie mogliby trzymać więźniów.

Louis: Czy łodzie nie mają jakiegoś aresztu? Więzienia na łodzi?

Clementine: Być może, ale gdzie?

Louis: Nie mam pojęcia.

Clementine: Na molo stoi wiele osłon. Jeśli będziemy dostatecznie ostrożni, może uda nam się wejść niepostrzeżenie. Nie ma dobrych osłon w drodze na łódź. Będziemy potrzebować czegoś, co zajmie ich uwagę.

- Szwendacze!

Clementine ponownie spojrzała w stronę wejścia na łódź. W pobliżu znajdowało się kilka szwendaczy, które dwójka ludzi z Delty wystrzeliwała.

Louis: Teraz czego nam trzeba? Tuzina szwendaczy? Jak trudne to może być?

Clementine: Może nie tak trudne, jak ci się wydaje.

Dziewczyna nadal schylając się, podeszła do Willy'ego obserwującego teren naprzodzie łodzi. Nieopodal niego, na ziemi dostrzegła podkowę.

Clementine: Musiała spaść z jednego z koni, gdy bandyci tędy przejeżdżali.

Inna historia Clementine i Louisa: The Walking Dead FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz