VIII

1.6K 84 3
                                    

Rozdział mi się niestety usunął i zostałam zmuszona do napisania go jeszcze raz.

______________________________________

Wróciłaś do zamku i od razu swoje kroki skierowałaś do biblioteki. Chciałaś stąd odejść. MUSIAŁAŚ. Skoro on traktuje cię przedmiotowo nie będziesz już przy nim. Szukałaś czegokolwiek o terenach królestwa. Skubany musiał ukryć wszystko w swojej komnacie bo nigdzie tego nie ma. Miałaś już wychodzić kiedy usłyszałaś otwierające się drzwi. Stał w nich nie kto inny jak Edgar. Podszedł i przyszpilił cię do jednej z półek.
-Nie ładnie tak uciekać.
-Nie ładnie okłamywać ludzi.
-Za pół godziny widzę cię na kolacji. Musimy porozmawiać.
-Zapomnij!- odepchnęłaś go i wyszłaś z biblioteki. Wróciłaś do swojej komnaty. Położyłaś się na łóżku i zasnęłaś od razu.

 Obudziłaś się wcześnie rano i skierowałaś się do kuchni. Wszyscy od razu ci się ukłonili. Podeszłaś do kucharza prosząc go o śniadanie, a ten kazał ci iść do jadalni i poczekać. Czekałaś na jedzenie myśląc jak wydostać się stąd. W końcu kucharz przyniósł posiłek,a ty w spokoju zjadłaś śniadanie. Wyszłaś z jadalni wprost do ogrodu prosząc strażnika,aby nikogo nie wpuszczał.Nawet króla. Zwiedzałał ogród aż natrafiłaś na kamienny stolik. Usiadłaś przy nim wzdychając cicho. Chciałaś wydostać się z tego miejsca. Zastanawiałaś się co się dzieje z twoim braciszkiem? Czy na pewno ma dobrą opiekę? Zastanawiałaś się także czy będąc tutaj spotkasz swoich rodziców. Powinni tu być. Może porozmawiasz z Edgarem... chociaż to będzie zły pomysł. Może Marcus? Tak to będzie lepszy pomysł. Edgar nie chce go widywać więc Marcus mu nic nie powie. Uśmiechnęłaś się i poczułaś mrowienie w palcach. Spojrzałaś na nie i uśmiechnęłaś się. Dotknęłaś delikatnie ziemi i ta zaczęła odżywać. Uśmiechnęłaś się szerzej,a światło w tobie spowodowało,że większy obszar ziemi zaczął odżywać. Po chwili już cały zakątek, w którym przebywałaś odżył i zazielenił.Od razu umilił ci się czas spędzany w tym miejscu. Mogłaś spokojnie posiedzieć i porozmyślać.

Kiedy nadeszła pora obiadu poczułaś ścisk w brzuchu. Wróciłaś do zamku,a w jadalni zastałaś Edgara. Nic sobie z tego nie robiłaś tylko usiadłaś przy stole, aby zjeść. On też nie był zbytnio rozmowy i dał ci w spokoju zjeść. Kiedy już miałaś pójść do swojej komnaty mężczyzna złapał cię za rękę. Spojrzałaś na niego pytająco.
-Za dwa dni ślub.Przygotuj się.
-S-słucham?
-Wychodzisz za mąż. Za dwa dni.Zrozumiałaś?-uderzyłaś go z liścia.
-Zapomnij! Nigdy za ciebie nie wyjdę.-Edgar spojrzał na ciebie z góry  i już po chwili leżałaś na podłodze czując jak cały policzek cię piecze.
-Nie masz nic do gadania. Za dwa dni odbędzie się nasz ślub.-teraz to przesadził. Poczułaś jak ciemność ogarnia twój umysł. Po chwili zobaczyłaś jak Edgara atakują czarne macki. Mężczyzna zmienił swoją postać na mrocznego żniwiarza i odpierał ataki. Macki odsunęły się od niego, a przed tobą zmaterializował się czarny pies, który zaatakował króla podziemia. Mężczyzna upadł na ziemię i po chwili jego postać wróciła do takiej jakiej znałaś. Widziałaś coraz większe rany na jego ciele i zrobiło ci się go żal. Ruchem ręki sprawiałaś, że wszystkie cienie zniknęły. Przybiegła za to służba.
- Zajmijcie się królem.- powiedziałaś po czym wróciłaś do swojej komnaty i zasnęłaś

Narzeczona śmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz