Malutkie Info. Zaczynam pisać w pierwszej osobie, ponieważ przyszło mi parę fajnych pomysłów, które dziwnie(według mnie) czytałoby się w dotychczas pisany sposób i po prostu mi wygodniej :D
_______________________________________Cały dzień spędziłam na czytaniu o historii krainy. Czytałam o krwawych wojnach pomiędzy znienawidzonymi rodami, o podbojach wielkich władców. Znalazłam książki o kulturze i filozofii kraju. Różniła się od tego co było na powieszchni. Podziemie było bardziej rozlegle niż uważałam. Najważniejsza osobą był oczywiście posiadacz kosy śmierci - w obecnym momencie Edgar. Jednak na rozległych terenach byli jego zastępcy. Ludzie, którzy dzieki działaniu kryształu Salhiren mogli zarządzać terenami. Po zniknięciu kryształu jednakże to wszystko umarło. Nie mieli już czym się zajmować. Poukrywali się w swych zamkach i pałacach czekając na zapomnienie. Ludzie, którymi się zajmowali i pomagali zamienili się w potwory łaknące szczęścia. Niektóre zamki zaatakowały zabijając mieszkających tam monarchów, a część nadal się broni przed nimi.
Zaczęłam szukać informacji o kamieniu tak ważnym dla całego świata podziemnego. Był to mały kamień mieniący się na ciepłe odcienie czerwonego, pomarańczowego i żółtego. Królowa dostawała go w dniu koronacji i przekazywała całą dobroć jaką w sobie miała i oddawała ja z zdwojoną siłą podziemiu czyniąc je pięknym miejscem. Został utworzony z siły czterech przepotężnych smoków, które walczyły między sobą. Stworzyły go jeszcze tysiące lat przed podziałem krain. Znalazł go pierwszy człowiek posiadający moce wszystkich żywiołów. Smoki uczyniły go władca podziemia, jednak on był bardzo samotny. Zaczął szukać więc wybranki swego serca. Spotkał piękną młoda kobietę na powierzchni. Była córka kowala mieszkającego przy magicznych Górach Toros. Pierwszy król był oczarowany piękną dziewczyną i podarował jej kamień. Ta chciała się odwdzięczyć za tak cudowny dar i przy pomocy magi ziemi i pomocy ojca stworzyła wspaniały oręż. Piękna i wspaniałą kosę. Jednak ona uważała to za zbyt skromny dar. Ruszyła w góry gdzie w tamtym czasie żył jeden smok. Dziewczyna przekonała go, aby tchnął na broń czar, który pozwoli młodemu królowi bronić swych bliskich i podanych. Smok sprawił, że broń mogła się zmienić w pierścień, aby zawsze król miał go blisko siebie. Dziewczyna przekazała oręż królowi, a niedługo potem się pobrali. Ona była dobrą i oddaną królową, która pomagała swym poddanym z pomocą magii kryształu, a on był królem, który poświęcał się dla niej, dzieci i królestwa broniąc go za pomocą wspaniałego orężu, który ofiarowała mu ukochana.
Postanowiłam przejść się do Edgara. Narzuciłam na siebie długi szlafrok i ruszyłam do mało uczęszczanej przez że mnie części zamku. Po drodze spytałam służącą gdzie aktualnie przebywa król. Służąca zaprowadziła mnie gabinetu Edgara. Zapukałam i weszłam do środka. Gabinet był duży. Wzdłuż ściany z drzwiami był wielki regał z różnorakimi książkami. Na przeciwko drzwi była ściana z wielkimi oknami i drzwiami na balkon. Na środku pokoju stało masywne dębowe biurko, na którym piętrzyły się papiery i książki. Patrząc na wprost był obraz przedstawiający śliczną młodą blondynkę z koroną na głowie. Miała błękitną, bogato zdobioną suknie. Przyglądałam się każdemu calowi obrazu uświadamiając sobie jak bardzo różnie się od byłej królowej. Ona była delikatną i spokojną blondynką, a ja ognisto-włosą silną i waleczną kobietą. Podejrzewam, że od dzieciństwa była przygotowywana do roli królowej.
- Coś się stało? - z zamyślenia wyciągnął cię Edgar.
- Książki mi się skończyły i zaczęło mi się nudzić. Tak właściwie co ty robisz w tym biurze skoro w podziemiu... No nic nie ma.
-Nic nie ma jednak muszę szukać kamienia lub zamienika. Wysyłam ludzi, którzy są zdolni aby przeszukiwali wszystko co się da.-powiedział wstając. Podszedł do drzwi balkonowych otwierając je i wyszedł przez nie opierając się o barierkę. Podeszłam do niego i oparłam się o jego ramię.
-Wysyłasz ich na górę... Przecież to zakazane.
- Zważając jak bardzo ważny dla królestwa jest kamień to ich wysyłam. Jednak nie martw się o nich. Nie zmuszam nikogo, a to ich osobista decyzja.- Edgar odwrócił się do mnie i pogłaskał po policzku.
-Kamień zaginął wraz z królową. Zważając ile lat minęło od jej ucieczki czy ona nie powinna już tutaj być? Na powierzchni ludzie żyją o wiele krócej, a biorąc pod uwagę, że wybrała inne życie to jej czas powinien się skrócić.-powiedzialam pewnie. Przeczytałam już w kilku książkach, że taka jest kolej rzeczy jeśli przeniesie się na drugą stronę. Życie albo się wydłuża, albo skraca. Edgar uśmiechał się widząc jak wiele się nauczyłam.
-Właśnie to jest problem. Jej tutaj nie ma.
- A to by oznaczało, że jeszcze żyje? Czyli jesteś żonaty! I nie masz prawa brać ślubu z inną!
-Iris posłuchaj...
-Nie! Normalny, kochający mąż szukałby za wszelką cenę swojej ukochanej żony!
-Iris dla niej liczyły się tylko pieniądze i to, że jest królową.
- To dlaczego masz nadal jej obraz w swoim gabinecie? Gdyby ona się dla ciebie nie liczyła to byś przez 200 lat nie miał go tutaj!- Edgar złapał mnie za szyję i przypal do barierki.
-Posłuchaj mnie. Ten obraz przypomina mi jak bardzo jej nienawidzę... Jak bardzo związek z nią był błędem. Jest zdrajczynią. A zdrajców takich jak ona czeka tylko jedno. -powiedział i puścił mnie. Upadłam na podłogę próbując złapać powietrze. On w tym czasie wrócił do pomieszczenia.
- Czeka co? - zapytałam patrząc na niego z wyrzutem.
- Śmierć. - powiedział po czym wyszedł trzaskajac drzwiami.Siedziałam w pokoju mając podciągnięte nogi pod klatkę piersiową i ukryta w nich głowę. Jeśli zabiorę mu kose to on mnie zabije. Jednak muszę ratować mojego brata. Nawet za cenę swojego własnego życia. Muszę przekonać do siebie bardziej Edgara, aby odebrać mu pierścień i przekazać go królowi. Jednak zastanawia mnie jedno... Jeśli królowa żyje to jak długo udało jej się przetrwać? I gdzie ona jest? Gdyby była w podziemiu Edgar od razu by o tym wiedział. Tutaj nic się przed nim nie ukryje. A może... Miała jakiś układ z Frocynem... Nie, to niemożliwe. Przecież szansa na to praktycznie nie ma szans. Westchnęłam głośno opierając głowę o ścianę. Spojrzałam w stronę drzwi, które akurat się otworzyły, a przez nie wszedł nie kto inny a sam Edgar.
-Iris... - powiedział i podszedł do mnie. Uklęknął naprzeciw mnie i złapał za rękę. - Przepraszam... Nie powinienem tak cię traktować. Po prostu całą tą sytuacja związana z... Nią.- westchnął.
-Nie mówmy o niej. Wybrała los jaki chciała. - powiedzialam i przytuliłam się do niego. Zdziwił się nieco jednak po chwili objął mnie mocno chowając twarz w moje włosy. Jedna łza uciekła z moich oczu. Wiedziałam, że będę musiała sprawić mu wielki ból. Oszukać go i zdradzić. Tak jak jego żona, której teraz tak bardzo nienawidzi. Już naprawdę niedługo, jednak na razie cieszę się, że go mam.

CZYTASZ
Narzeczona śmierci
De TodoDawno dawno temu żył sobie chłopak w królestwie gdzie każdy miał moc jednego z żywiołów. Był bardzo odważny. Tak odważny, że zrzucił wyzwanie samej śmierci. Śmierć pokonała go i zdenerwowana powiedziała, że zabije wszystkich mieszkańców królestwa, z...