-Edgar nic nie mówił, że ma brata...- spojrzałaś na Edgara mrożącym wzrokiem.
-Wiesz jakoś nie mieliśmy dobrych relacji.- powiedział Lazarus i przyglądając się salonowi.
- I nie naprawiamy tych relacji. Przypominam Ci, że chciałeś mnie zabić.
- Inaczej to pamiętam bracie...- Lazarus spojrzał na Edgara i uśmiechnął się chytrze. Podszedł do niego. - Dwa tygodnie. Do zobaczenia Edgiś. - zaśmiał się i odwrócił do ciebie. Podszedł i pocałował cię w dłoń. Edgar podszedł do ciebie i objął cię ramieniem odsuwajac cię od niego.
- Wynoś się stąd i nie zbliżaj się do niej.
- Spokojnie. Już mnie nie ma. - powiedział po czym następnie odszedł. Edgar westchnął głośno i spojrzał na ciebie. Odgarnął ci włosy za ucho i pocałował w czoło.
- Co to wszystko ma znaczyć Edgar?
- Mój brat przybył do nas z wizytą aby poinformować mnie o zupełnie nudnych rzeczach związanych z jego prowincją.
- Ahh tak? A dlaczego byłeś tak nieuprzejmy dla niego?
- Ponieważ moja droga Lazarus mnie nie znosi i zawsze chce uprzykrzyć mi życie bo ja zostalem królem, a nie on.
-Czy przypadkiem najstarszy z rodu nie powinien zostać królem?
- Powinien, ale on próbował mnie zabić, abym nie zagroził mu w drodze do tronu jednak udaremniono to i w ramach kary nie mógł zostać królem.- skinęłaś głową. Nie chciałaś dalej drążyć tematu bo wiedziałaś, że jest wyprowadzony z równowagi.
- Może pojedziemy przed obiadem na spacer?- zaproponowałaś. Uśmiechnęłaś się do niego lekko.
-Dla ciebie wszystko moja droga.- uśmiechnął się do ciebie. Poszłaś się przebrać i wróciłaś do mężczyzny. Razem z nim wsiadliście na konie i pojechaliście na przejażdżkę. Obserwowałaś teren i zastanawiałeś się jakby wyglądał gdyby dodano mu trochę życia. Przejeżdżaliście niedaleko zniszczonej wioski. Nie wiedząc czemu skręciłaś tam nie zwracając uwagi na Edgara. Powoli wjechałaś do ruin miasteczka. Zauważyłaś między budynkami chodzące stwory. Zeszłaś z konia i poszłaś powoli do jednego domu. Wchodząc do niego usłyszałaś hałas na górze. Powoli wchodząc po schodach zobaczyłaś bałagan. Podeszłaś do drzwi i otworzyłaś je powoli. Zobaczyłaś tam pokój uderzająco podobny do tego, w którym zmarła Twoja matka. Na ziemi leżał żywy trup. Miał rzadkie włosy, a skóra była zgniła, jednak dało się rozpoznać płeć- była to kobieta, w której rozpoznałaś matkę. Westchnęłaś co nie uszło uwadze trupa, który zaczął się podnosić. Wyszłaś z pokoju i zamknęłaś drzwi. Po swojej lewej usłyszałaś huk spowodowany zrzuceniem jakiegoś przedmiotu. Odwróciłaś się i ujrzałaś trupa w szarej koszuli z nożem wbitym w brzuch. Zaczął podchodzić do ciebie, ale ze względu na zmiażdżoną nogę przewracał się.
- Hej tato...- powiedziałaś cicho i podeszłaś do niego. Obserwowałaś jak próbuje ciebie złapałac, a jak tylko to robił to odsuwałaś się powoli. W końcu ominęłaś go i zeszłaś powoli na dół. Zajrzałaś do pokoju Marco i odetchnęłaś z ulgą bo nikogo tam nie znalazłaś. Wyszłaś z domu, gdzie obok twojego konia już stał koń Edgara, na którym siedział właściciel. Wsiadłaś na swojego wierzchowca i nic nie mówiąc ruszyłaś powoli dalej. Mężczyzna ruszył za tobą. Skierowałaś się w stronę zamku, a słone łzy spływały po twoich policzkach. Miałaś cały czas w głowie widok swoich rodziców. Bolała cię myśl o tym, że stali się bezdusznymi potworami...
- Iris... Co tam się stało?- usłyszałaś zza siebie głos Edgara, a po chwili poczułaś jego rękę na ramieniu.
-Moi rodzice...-powiedziałaś przełykając łzy. Mężczyzna podjechał bliżej i złapał cię za rękę.
- Moja droga...gdybym mógł to bym przywrócił ich do życia. Jednak ja mogę odbierać życie, nie dawać. Zachowanie ich w postaci ludzkiej było sprawą mojej byłej żony. Póki nie odeszła... Ostatnie osoby, które ona przemieniła są w zamku.
- Rozumiem...- westchnęłaś.Wróciliście do zamku. Nie wiedziałaś co z sobą począć. Chodziłaś bez celu jak cień. Widok twoich rodziców był okropny. Chciałaś im pomóc. Musiałaś odzyskać kryształ Salhiren. Tylko nie wiedziałaś gdzie jest. Jednak twoim celem było odzyskanie go.

CZYTASZ
Narzeczona śmierci
De TodoDawno dawno temu żył sobie chłopak w królestwie gdzie każdy miał moc jednego z żywiołów. Był bardzo odważny. Tak odważny, że zrzucił wyzwanie samej śmierci. Śmierć pokonała go i zdenerwowana powiedziała, że zabije wszystkich mieszkańców królestwa, z...