Lily wbiegła do Wielkiej Sali i poczęła szukać swoich przyjaciółek, chciała tak bardzo im się wyżalić, usłyszeć co chciała profesor McGonagall, porozmawiać z nauczycielem OPCM, profesorem Halem. Musiała zrobić tyle rzeczy jedynego dnia, że bała się że zapomni.Ok - powiedziała Lily siadając w bibliotece i wyjmując arkusz pergaminu oraz pióro - zacznijmy od tego co muszę dzisiaj zrobić - pomyślała i skończyła w 10 minut, lista wyglądała tak:
- wyżalić się w sprawie Seva
- spytać dziewczyny o co chodziło McSztywnej
- porozmawiać z Halem
- napisać esej dla profesora Slughorna na temat eliksirów powodujących silny ból
- spytać James'a o partnerstwo w sesjiOkej, chyba nie jest tego tak dużo jak myśłam - powiedziała dziewczyna wychodząc z biblioteki z grubym tomem Eliksiry Śmierci.
Dziewczyna stanęła przed wielką salą wzrokiem szukając swoich przyjaciółek.
Ej, Lila!! Tutaj! Chodź do nas! - odezwała się Dora i pomachała ręką do Lily.
Profesor McGonagall szukała cię rano, zresztą ja też razem z Dor. Gdzie byłaś? - spytała się Sophie - swoją drogą, radziłabym zgarnąć Prometeusza z sowiarni i pobiec do sztywnej. Wyglądała na wkurzoną, gdy nie zobaczyła cię z nami, biegnij się przebrać, a potem wracaj do dormitorium i opowiesz nam wszystko.
Lily przytuliła przyjaciółki i pobiegła do dormitorium przebrać spocone ciuchy. Postawiła na dłuższą sukienkę z długim rękawem i bez dekoltu w kolorze brudnego różu. Stylizację dopełniła srebrnym kompletem biżuterii. Narzuciła płaszcz aby nie zabrudzić się w drodze do sowiarni i w samym pomieszczeniu. Przejrzała się w lustrze i stwierdziła, że ta stylizacja nie powinna zdenerwować McSztywnej.
Promek! Zapraszam! - wykrzyknęła dziewczyna wchodząc do sowiarni i wzrokiem szukając swojej ogromnej sowy. Ogromny ptak - Prometeusz - sfrunął na ramię Lily i przyjaźnie uszczypnął ją w ucho.
Proszę wejść! - usłyszała dziewczyna, gdy zapukała w drzwi gabinetu nauczycielki transmutacji.
Ach! Panna Evans, już bałam się i chciałam wysyłać przyjacieli aurorów, aby zaczęli szukać pańskiej osobowości. Tak czy inaczej, nie interesuje mnie gdzie byłaś i dlaczego tam byłaś, ważne, że jesteś tutaj teraz. Bardzo dobrze, że zabrałaś ze sobą sowę. Zanim powiem ci o co chodzi chciałabym powiedzieć, że jestem dumna, że ubrałaś się w miarę elegancko - a co miałam założyć worek?! Jeśli to jest W MIARĘ?!, myślała Lily, ale powstrzymała się od wykrzyczenia tego w twarz kobiety - zaczniemy od tego, że twoim zadaniem jest wysłać list do twojej szkoły z opisem jak się czujesz i wybrać jednego ucznia lub nauczyciela, który ma przyjechać do Hogwartu i zostać do końca roku szkolnego. Masz 20 minut żeby go napisać. Ja w tym czasie zacznę sprawdzać wasze wypracowania na temat różnicy transmutacji zwierząt i ludzi. Proszę, moja droga - starsza kobieta podała uczennicy pergamin i blado różowe pióro - usiądź tam przy ławce i powiedz mi, gdy skończysz moja droga - Minerva uśmiechnęła się i wskazała Lily ławkę z krzesłem przy drzwiach.
Dziewczyna skierowała swoje kroki do szkolnej ławki. Usiadła, wyprostowała odrobinę pogięty pergamin i przyłożyła pióro do kartki. Miała wprawę w pisaniu listów oficjalnych w końcu praca modelki do czegoś zobowiązuje.
Szanowny p. Dyrektorze,
Piszę do Pana, aby poinformować, że w szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie żyję mi się bardzo odpowiednio. Uważam, że w tym miejscu drzemie ogromny potencjał pod różnymi względami. Naprawdę nauczyłam się wielu przydatnych rzeczy, moim zdaniem miejsce, w którym aktualnie przebywam jest wprost cudowne. Chciałabym, aby do szkoły w zbliżającym się terminie przyjechał jeden z moich ulubionych nauczycieli profesor Charlés Slérnyk, nauczyciel historii magii.
Serdecznie pozdrawiam
Uczennica, Lily Evans
CZYTASZ
Snily | Butelka
Fanfiction„Oszalałeś!! - krzyczała Lily przez łzy, ale uciszył ją pocałunek...."