30

617 23 0
                                    

Wylądowali na miękkim mchu. Lily nie pomyślała nawet, aby się rozejrzeć. Odrazu zajęła się umierającym chłopakiem - Severusie nie zostawisz mnie przecież tutaj - z jej oczu popłynęły łzy.

- Nawet jakbym chciał - jak to Severus nawet w obliczu śmierci zachowywał swój irytujący charakter.

- Cicho - nakazała dziewczyna i wyjęła z torby cały zapas eliksiru Curie, który pomagał na każdą ranę - otwórz usta - powiedziała po czym wlała cztery fiolki mikstury do zakrwawionych ust chłopaka.

- Wypowiedź to zaklęcie, Prehito Mundo - wystękał i ostatkiem sił wskazał palcem różdżkę - zakręć trzy koła w lewo i pół w prawo, potem wskaż różdżką słońce i ziemię, następnie inkantacja - mocno kaszlnął  i plunął krwią na ziemię.

Lily szybko pochwyciła drewniany patyk i wykonała polecenie Severusa - Prehito Mundo - wyszeptała i zniecierpliwiona czekała na efekty. Nagle cała krew, która wsiąkła w ziemię cofnęła się i wróciła do ciała. Rany się zasklepiły, a cera nie była już tak blada jak wcześniej - gratuluję, twój mózg, w którego istnienie wątpię, ocalił mnie od złowrogiej śmierci - zachrypiał i z wysiłkiem podniósł się z ziemi. Lily powstrzymała się aby skontrować jego komentarz, zamiast tego mocno przytuliła ukochanego i wytarła łzy szczęścia.

- Właściwie, co to za miejsce - zapytała rozglądając się dookoła. Zorientowała się, że są na leśnej polanie. Zauważyła staw, po którym pływały łabędzie, lilie wodne i złote rybki. Można było wsłuchać się w leśną ciszę, szum liści i śpiew ptaków - czuć z tąd magię - uśmiechnęła się z podziwu.

- Jesteśny na północy Francji, w mało znanym lesie, kilometry od cywilizacji. Jeśli to dla ciebie wystarczy, mógłbym nie robić tego - machnął różdżką i odsłonił coś co zapierało dech w piersiach. Średniej wielkości dom zbudowany z jasnego drewna, na tarasie ogrom roślin. Przed domem krzaki róż i drzewka owocowe. Ścieżka z kamieni prowadząca do stawu i do miejsca, w którym aktualnie stali. Przy zbiorniku wodnym stała altana otoczona bluszczem, a pod nią rozkładana kanapa - to musiało zająć ci sporo czasu - powiedziała.

- A myślisz, że po co wynalazłem teleportację na terenie Hogwartu - sarknął i złapał się za żebro.

- Już wcześniej wiedziałeś, że to się tak skończy - zapytała niedowierzając.

- Czy to ważne? - sapnął z nudów i wziął pod rękę dziewczynę.

- Masz rację, chodźmy do środka - zapiszczała i ścisnęła dłoń chłopaka.

- Jej - powlókł się za nią.

Otworzyli razem drzwi i przeszli przez próg. Światło zapaliło się natychmiast, a dziewczyna zobaczyła świetnie zaprojektowane wnętrze. Drewniane ściany dawały poczucie bezpieczeństwa i przytulności. Klasyczne szare panele idealnie pasowały do białych mebli. W każdym rogu stała roślina. Dekoracje były minimalistyczne i śliczne.

- Sev tu jest pięknie! - krzyknęła i przytuliła się do partnera...

Usiedli w fotelach, czytając swoje gazety sączyli napoje. Ona rumianek, a on czarną kawę.....

Snily | ButelkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz