Osiem tygodni minęło naprawdę bardzo szybko i zanim się spostrzegłem, pod moimi drzwiami znów zawitał właściciel tym razem z transporterem. Wręczył mi go, uśmiechając się i dziękując, że chciałem pomóc. Szczęśliwy wysłuchałem wszystkich wskazówek, zapewniając, że kolejne również przyjmę i pożegnałem go, wracając w głąb mieszkania. Postawiłem przedmiot delikatnie na podłodze w korytarzu i otworzyłem wejście. Kucnąłem przy ścianie, nie chcąc go wystraszyć.
- Witaj w domu, mały. - Długo czekałem, aż zdecyduje się wyjść ale kiedy to zrobił, zobaczyłem najpiękniejszego kociaka na świecie. Był cały biały z wyjątkiem rudych czubków uszu i ogonka. Zwierzątko ostrożnie wszystko powąchało, nie zwracając uwagi na moją wciśniętą w kąt postać. Położyłem się na panelach, obserwując jego kroki i rozczulałem się nad każdą czynnością, którą zrobił. Od przestraszenia się jego jeszcze pustej miseczki na jedzenie, do której próbował wejść, aż po urocze dreptanie od ściany do ściany. Powoli wyciągnąłem w jego stronę rękę, prostując palce. Kotek podszedł nieufnie i obwąchał dokładnie moją dłoń. Uśmiechnąłem się, kiedy zaczął się do niej łasić, pozwalając mi się pogłaskać. Cieszyłem się jak małe dziecko, zdobywając przyjaciela. Położyłem dłoń płasko na podłodze i czekałem na jego reakcję. Zwierzak wszedł na nią i zaczął podgryzać mój kciuk. Zaśmiałem się cicho i asekurując go drugą ręką, wstałem z nim, chcąc przenieść go na kanapę. Położyłem mojego nowego podopiecznego i odebrałem swój delikatnie pogryziony palec.
- Zostań tutaj, a ja pójdę przygotować ci jedzenie, dobrze? - Na wszelki wypadek wyłożyłem przy krawędzisch na podłodze poduszki, chcąc go zabezpieczyć. Wiem, że to kot i raczej nic mu się nie stanie ale wolę być pewny, że się nie poobija. Odszedłem dwa kroki po czym odwróciłem się i zdjąłem maleństwo na podłogę. Posprzątałem poduszki i z czystym sumieniem poszedłem do kuchni. Zwierzak nie odstępował mnie na krok, plącząc się między moimi nogami i wywołując u mnie chichot. Przygotowałem mu jedzonko po czym odstawiłem miseczkę na jej miejsce, by mógł zjeść. Nie spodziewałem się tylko, że rzuci się na nie, jakbym zaraz miał mu zabrać. Usiadłem przy nim patrząc, jak je by po chwili zrobić mu zdjęcie. Zaraz ustawiłem je na swoją tapetę a następnie wysłałem ją do Nagato atakując go Caps Lockiem, pisząc mu milion razy, jak bardzo jestem szczęśliwy. Odpowiedział, że bardzo chętnie by go zobaczył więc niewiele myśląc, zaprosiłem go.
Czas minął mi na rozmowie z pupilem i głaskaniem go. Usłyszałem dzwonek do drzwi więc wziąłem kocisko i otworzyłem je. Trzymałem kota w sposób godny nowej wersji Króla Lwa i cieszyłem się jak głupi. Nagato uśmiechnął się, klepiąc mnie po głowie.
- Czy on nie jest przeuroczy, szefie? - Postawiłem kociaka na podłodze i poczekałem aż czerwono włosy zdejmie kurtkę i buty.
- Obydwaj jesteście. I nie mów do mnie szefie, nie jesteśmy w kawiarni. - Zachichotałen cicho, czując delikatne pieczenie na policzkach. Oparłem się plecami o ścianę, obserwując poczynania małego.
- A jak mam mówić? - Chociaż znałem odpowiedź, chciałem się z nim odrobinę podroczyć. Mężczyzna podszedł do mnie, opierając prawą dłoń przy mojej głowie, a lewą unosząc mój podbródek. Zbliżył się odrobinę, nie ukrywając zadowolenia.
-Panie mojego życia.- Staliśmy tak chwilę, patrząc na wzajemną reakcję a zaraz potem wybuchnęliśmy śmiechem. Oparłem czoło o jego tors nie mogąc się uspokoić. Poczułem jego dłoń na mojej głowie.
- Co ty masz z tym dotykaniem ludziom włosów? - Zapytałem, wciąż nie potrafiąc się opanować. Poczochrał mnie po nich wprawiając mnie w kolejną falę śmiechu. Pacnąłem go w rękę i zacząłem je poprawiać.
- Dotykam tylko twoich. Są miękkie i miłe. Poza tym jakoś bardzo się nie skarżysz. - Odsunął się, krzyżując ręce. Wciąż rozbawiony chwyciłem go za nadgarstek i położyłem ją na swojej głowie, zaczynając sam się nią klepać. Mężczyzna westchnął cicho i odzyskał władzę nad swoją ręką, unieruchamiając mi moje.
CZYTASZ
Te błękitne oczy... II
Hayran KurguDwudziesto cztero letni Deidara wprowadza się do nowego mieszkania. Stara się ułożyć swoje życie pracując i zdobywając nowych przyjaciół. Pojawienie się pewnej osoby niszczy jego spokój. Czy będzie w stanie przebaczyć i pogodzić się z demonami przes...