Wstałam spoglądając na chłopaka leżącego obok powoli zwlokłam się z łóżka i ruszyłam na dół zrobić śniadanie. 7:55 no trudno. Chyba się spóźnimy. Uśmiechnęłam się w duchu. Zrobiłam naleśniki zjadłam jednego i ruszyłam na górę z talerzem. Weszłam do pokoju odkładając talerz na stolik.
-Adrien wstawaj!- szturchnęłam go.
On tylko coś mruknął i obrócił się na drugi bok. Westchnęłam zirytowana.
-Adrien nooo. Wstawajjjj- chwyciłam go za ramiona i zaczęłam nim trząść.
Nawet się nie zorientowałam, a już leżałam pod chłopakiem przyciśnięta do materaca. Chłopak spojrzał mi zadziornie w oczy.
-A to kara za obudzenie mnie- poczułam jego ręce na mojej talii.
-Nie. Zostaw-w mnie-e- śmiałam się w niebogłosy.
-Jak przeprosisz- powiedział z uśmiechem.
-Prze-przepraszam- zaśmiałam się.
-Nie słyszałem- zaczął mocniej łaskotać.
-No j-już. Starczyyyy. Przepraszam!- chłopak przestał, a ja popatrzyłam na niego wilkiem.
-No już nie fochaj się- przeturlał się i położył obok.
-Za to, co zrobiłeś nie dostaniesz śniadania- wystawiłam mu język i wzięłam do ręki naleśniki.
-Nie możesz mi tego zrobić- powiedział ze szczenięcym oczkami.
-A właśnie, że zrobię- wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę drzwi.
-No weź. Jesteś podła- obróciłam się do niego.
-Masz szczęście, że mam dzisiaj dobry humor- podałam mu talerz- udław się tym- wystawiłam mu język i ruszyłam do szafy.
-Błafam ubierz sie nomalmnie.
-Jak pies je to nie szczeka- parsknęłam i wyjęłam rzeczy z głębi szafy.
Po wykonaniu wszystkiego w łazience wróciłam do pokoju, gdzie chłopaka już nie było. Pewnie poszedł się ogarnąć do siebie. Ja natomiast ubrałam czerwony top i czarną obcisłą spódniczkę.
Po chwili już stałam pod jego domem moim Lamborghini Countach Ipi 800-4.
Może to trochę przesada nim jechać, ale raz się żyje. Po chwili z garażu wyjechał chłopak swoim.
Ruszyliśmy do szkoły z piskiem opon po chwili stając pod budynkiem. Wyszliśmy w tym samym momencie z aut.
-Od razu lepiej młoda- uśmiechnął się podchodząc do mnie i mnie przytulając.
-Ej ej ej tylko nie młoda, stary- zaśmiałam się.
-Wszyscy się na nas patrzą- uśmiechnął się zadziornie.
-Niech podziwiają- zaśmiałam się i ruszyłam w kierunku szkoły, a chłopak za mną.
-Widzimy się na następnej przerwie- powiedział i ruszył w stronę swojej klasy.
Ruszyłam pod swoją klasę czując na sobie wzrok zarówno nauczycieli jak i uczniów. Zadzwonił dzwonek. Nadal się nie spiesząc weszłam do klasy bez pukania i usiadłam na swoim miejscu.
-A ty to kto?- popatrzyłam na nauczycielkę jak na debila.
-Jenny. Chodzę do tej szkoły już jakiś czas- prychnęłam kiedy nauczycielkę zatkało.
-Wiem ze nie jesteś Jenny. Udowodnij mi to młoda damo- wstałam z miejsca i podeszłam do tablicy.
Nagle upadła mi kreda. Popatrzyłam na cała klasę i schyliłam się wypinając w ich stronę. Usłyszałam jak chlopcy wciągają powietrze. Podniosłam kredę i zrobiłam jedne z najtrudniejszych zadań. Pani popatrzyła na tablice i na mnie.
-Dobrze usiądź i nie przeszkadzaj.
-Jak miła pani sobie zażyczy- ruszyłam na swoje miejsce i usiadłam.
Po chwili poczułam szturchnięcie. Odwróciłam się w stronę winowajcy.
-Czego?- powiedziałam nie miło.
-Jestem Cole. Robię dzisiaj imprezę i chciałem zapytać czy nie chcesz przyjść?
-Okej. Wezmę kogoś ze sobą.
-Luzik. Tylko mam nadzieje, że nie chłopaka- oblukał mnie od góry do dołu- to daj swój telefon zapisze ci mój numer- uśmiechnął się promiennie.
Podałam mu urządzenie i patrzyłam jak coś w nim wpisuje i wysyła sobie strzałkę.
-To widzimy się wieczorem śliczna.
-Widzimy się.
Zapowiada się ciekawie.
CZYTASZ
Dziewczyna spoza gangu
RomanceJest to druga część "Dziewczyny z Gangu". Jeżeli nie czytaliście 1 części znajduje się ona na moim profilu. ~ -Nie jesteś trzeźwa- powiedziałem patrząc jej w oczy. -Jakbym była trzeźwa do tego, by nie doszło. Pragnę cie tak bardzo. Kiedy cię dzisia...