26. Niespodziewany gość.

1.5K 43 3
                                    

Koło auta stanął Luke. Popatrzyłam na niego z szeroko otwartymi oczami. Skąd on się tu wziął. Patrzyłam jak podchodzi do furtki, ale nie do mojej furtki. Co tu się dzieje? Nagle wyjął zza paska broń. Jak poparzona wyleciałam z domu najszybciej jak się da i ruszyłam do domu Adriena. Szybko wbiegłam do środka. Od razu ruszyłam do jego sypialni skąd słyszałam głosy.

-Ale ona mnie nie interesuje- usłyszałam głos Adriena.

-Nie kłam dla mnie, bo ja wszystko widziałem i wszystko wiem- jezu ten głos.

Tak bardzo za nim tęskniłam. Nie zdawałam sobie z tego sprawy. Jak go usłyszałam to aż mi kolana zmiękły.

-I właśnie za to zginiesz- natychmiast wleciałam do pokoju.

Adrien stał koło łóżka w samych bokserkach, a po drugiej stronie łóżka stał Luke z wycelowaną w niego bronią. Oboje popatrzyli na mnie. Popatrzyłam dla Luka w oczy i zobaczyłam mały błysk jakby miał zaraz zacząć płakać. Szybko odwrócił wzrok i popatrzył na Adriena.

-Już nie żyjesz- szybko podbiegłam i zasłoniłam go swoim ciałem.

Usłyszałam strzał. Ale nic nie poczułam. Otworzyłam oczy i popatrzyłam na Luka. Strzelił w podłogę.

-Jeżeli chcesz zabić jego to najpierw zabij mnie- warknęłam w jego stronę.

-Dobrze wiesz, że tego nie zrobię- popatrzyłam na chłopaka, ale ten od razu odwrócił wzrok.

-Dlatego wyjdź z tąd i wiedz, że jeżeli on umrze to ja też- powiedziałam spokojnie i odwróciłam się plecami do niego, po chwili usłyszałam tylko jak drzwi frontowe się zamykają z trzaskiem.

-Drugi raz to zrobiłaś- popatrzyłam na Adriena, który patrzył na mnie z wdzięcznością w oczach- dziekuję- pocałował mnie w czoło- może lepiej i bezpieczniej będzie jak będziesz dzisiaj spać u mnie?

-Adrien daj spokój idę do siebie- ruszyłam niewzruszona do siebie do domu.

Mimowolnie spojrzałam na drugą stronę ulicy. Auto tam stało. Musiał wsiąść, ale co on może tam robić. Szybko odwróciłam wzrok i weszłam do domu wracając do siebie do pokoju. Otworzyłam drzwi i podniosłam wzrok na Luka, który stał do mnie tyłem ze zdjęciem w ręce. Moim i Adriena zdjęciem.

-W czym on jest lepszy ode mnie?- chłopak odwrócił się rzucając zdjęcie na podłogę, na której ono się roztrzaskało.

-O czym ty mówisz?- popatrzyłam na niego zdziwiona.

-Ja dałbym ci wszystko. Dosłownie wszystko. A on? Jest nikim. Ucieka jak jakiś tchórz i chowa się za dziewczyną- podeszłam do niego i walnęłam mu z liścia- jesteś zwykłą zdzirą. Nie zasługujesz, żeby chociaż na ciebie patrzeć. Mówisz, że kochasz, a potem się puszczasz z innym. Nie mam ochoty na ciebie patrzeć. Ani teraz ani nigdy więcej w moim życiu- popatrzył na mnie z pogardą i ruszył w stronę drzwi.

Nie usłyszałam, żeby drzwi się zatrzasnęły wiec się odwróciłam. Stał naprzeciwko mnie. Dzieliło nas dosłownie kilka centymetrów. Podniosłam głowę, a nasze spojrzenia się skrzyżowały.

-Kochałaś mnie w ogóle kiedykolwiek?- chwycił mnie mocno za podbródek- no odpowiedz zdziro- syknął mocniej chwytając.

-Tak-k- szepnelam próbując odwrócić wzrok, żeby się nie popłakać.

-Nie kłam!- momentalnie chwycił mnie za nadgarstki i popchnął na ścianę przygniatając całym swoim ciężarem- jesteś zwykłą laską, która uważa się za najlepszą i puszcza się z kim popadnie! Mieszasz mi w głowie!- z każdym słowem coraz mocniej zaciskał ręce na moich nadgarstkach.

Z moich oczu popłynęły łzy. Chlopak popatrzył na to z uśmiechem.

-Co prawda boli? No widzisz to pomyśl, co ja czułem kiedy mnie zostawiłaś. Kochałem cię. Czekałem na ciebie. Próbowałem zapomnieć, a kiedy znowu nie wychodziło to znowu czekałem, a ty w tym czasie bzykałaś się z tym fagasem. Wiesz co? Nie mogę na ciebie patrzeć, bo aż mi się chce żygać- puścił moje nadgarstki i się ode mnie odsunął.

Opadłam na podłogę jak szmaciana lalka. Łzy wypływały ze mnie strumieniami. Czułam pulsujący ból na nadgarstkach.

-Masz za swoje suko.

-Nazywaj mnie jak chcesz. Wiem, że mnie nienawidzisz i nie dziwie ci się, ale ja nigdy cię nie znienawidzę. Nie potrafię- szepnęłam pod nosem, a chłopak prychnął.

-Mów co chcesz i tak ci nie wierze szmato- i wyszedł zostawiajac mnie samą w pustym pokoju.

Kiedy już się opanowałam wstałam i ruszyłam do łazienki z ubraniami, żeby się ogarnąć. Była 1 w nocy kiedy wyszłam gotowa z łazienki. Chwyciłam kluczyki od byle jakiego auta i wyjechałam z domu w niewiadomym kierunku.

Dziekuje HerbatkawCzajniku za motywacje do napisania rozdziału.

Dziewczyna spoza ganguOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz