14. Sprawy biznesowe.

2K 64 2
                                    

Weszłam do szkoły i od razu skierowałam się do gabinetu dyrektora. Czułam na sobie wzrok wszystkich wokół. To będzie długi pierwszy dzień w szkole.    

Weszłam do gabinetu dyrektora. Ten gdy tylko weszłam popatrzył na mnie zdziwiony, a ja usiadłam na fotel.

-W czym mogę ci pomóc?- popatrzył na mnie jak na debila.

-Byłam u ciebie wczoraj- zlustrował mnie od góry do dołu.

-Przepraszam. Nie rozpoznałem cię wyglądasz inaczej- skrzywił się nieznacznie.

-Tak. Wielka zmiana- przewróciłam oczami- to co masz dla mnie?

-Tu masz plan lekcji i kluczyk od szafki. Książki w szafce. Mam nadzieję, że ci się spodoba i że nie będziesz sprawiać problemów- podał mi wszystko.

-Spokojnie będę grzeczna- mrugnęłam do niego i ruszyłam do wyjścia- to narka.

-Dowidzenia.

Wyszłam i popatrzyłam na mój plan lekcji. Pierwsza matma super. Ten dzień już jest kiepski. Ruszyłam w niewiadomym kierunku w celu znalezienia szafek. Szlam korytarzem, dopóki nie podszedł do mnie jakiś chłopak. Był przystojny i to bardzo, zaraz za nim szli jego znajomi. Pewnie elita. Przewróciłam oczami udając, że ich nie widzę.

-O widzę, że mamy tu kogoś nowego- zaśmiał się- czy dziewczynka się zgubiła?- zaczął się jeszcze bardziej śmiać.

Ashley pamiętaj masz być grzeczna. Spróbuj udawać nieśmiałą. Dasz rade. Z tą myślą spuściłam głowę patrząc na swoje buty i jego. Jakbym tak teraz się pięknie wywinęła mógłby bardzo źle skończyć. Niestety moje marzenia przerwał jego irytujący głos.

-O widzę, że nowej odebrało mowę. Leć wielorybie, bo spóźnisz się na lekcje. My się jeszcze zobaczymy- odszedł śmiejąc się.

Mam ochotę teraz wyjąć pistolet i strzelić go prosto w tył głowy. Niestety się powstrzymałam i ruszyłam dalej korytarzem. W końcu znalazłam szafki. Moja miała numer 248. Szybko znalazłam swoją od razu ją otwierając i wyjmując książki na dzisiejsze lekcje. Po skończeniu ruszyłam w kierunku jak sądzę sali. Widziałam drzwi do niej jak szlam do szafki, przynajmniej tak mi się wydaje.

Weszłam do klasy i usiadłam w pierwszej ławce. Trzeba być kujonką. Otworzyłam książkę na byle jakim rozdziale i zaczęłam czytać. Niestety szybko mi się znudziło, bo już dawno miałam ten materiał. Jednak nie zastanawiałam się długo, bo zadzwonił dzwonek, a do sali weszła nauczycielka.

-Dzień dobry. Dzisiaj mamy w klasie nową uczennice. Proszę przedstaw się- to mówiąc pokazała na mnie.

Wstałam z krzesła. Ruszyłam na środek klasy. Wszystkich wzrok był zwrócony na mnie, a ja szybko wymyślałam co mówić, żeby zabrzmieć jak kujonka.

-Mam na imię Jenny. Mam tyle lat co wy. Kocham czytać książki szczególnie przygodowe. Wcześniej chodziłam na prywatne lekcje, bo rodzice nie chcieli, żeby mi się coś stało. Miałam rozszerzone wszystkie przedmioty i jestem na o wiele wyższym poziomie niż wy- popatrzyłam na nauczycielkę a ta popatrzyła na mnie z uznaniem- to chyba wszystko, a i nie lubie ludzi- ruszyłam szybko do ławki.

-A wiec tak. Jak mówiłam na ostatniej lekcji

Po angielskim ruszyłam do stołówki. Wzięłam jakąś sałatkę i wodę od razu kierując się do jak najbardziej oddalonego stolika. Nagle ktoś na mnie wpadł. Popatrzyłam do góry na sprawcę. Okazał się nim ten chłopak z elity.

-Co ty odpierdalasz suko- popatrzył na mnie zdenerwowany.

Przecież to ty kurwa na mnie wpadłeś?! Miałam ochotę wykrzyczeć mu to w twarz, ale tylko spuściłam głowę.

-Nie masz nic do powiedzenia? Trudno. Twoje życie w tej szkole jest już zniszczone. Szykuj się- i odszedł.

Po skończonym lunchu ruszyłam na resztę lekcji. Większość była nudna, ale udawałam, że słucham. Na niektórych lekcjach niestety byłam z tym debilem z elity. Jeśli o niego chodzi to nic więcej nie zrobił. Jak to mówią mocny w słowach słaby w czynach, czy jakoś tak. Reszta lekcji minęła w miarę spokojnie.

Po skończonych lekcjach ruszyłam w stronę motelu. Skończyłam dzień na siedzeniu w ogłoszeniach o mieszkanie, bo motor już sobie wypatrzyłam i jutro jadę do salonu.

Nie wiem ile siedziałam w tych ogłoszeniach, ale w końcu znalazłam dobre dla mnie. Było dość średnie z zewnątrz, za to w środku miało 3 pokoje, 2 łazienki, kuchnie, dość sporą piwnice i ogromny garaż podziemny. Dom był cały wyposażony i to dość modnie i nowocześnie. Miał też w ogrodzie ogromny basen. Od razu zadzwoniłam, a osoba po drugiej stronie odebrała już po dwóch sygnałach.

-Tak słucham?- usłyszałam męski głos po drugiej stronie.

-Dzień dobry. Ja dzwonię w sprawie tego ogłoszenia.

-Ah tak. Jest pani zainteresowana?

-Tak, czy mogłabym przyjechać jutro je obejrzeć?

-Oczywiście. Jaka godzina pani pasuje?

-Może 16?

-Dobrze. Będę na panią czekać.

-Dobrze dziekuje dowidzenia.

Noi wszystko załatwione. O 16 dom a o 18 salon.

Byłam tak zmęczona, ale moje myśli nie pozwalały mi zasnąć. Myślałam o chłopakach, o moim postępowaniu wobec nich i wszystkich krzywdach, które im wyrządziłam.

Dziewczyna spoza ganguOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz