11. Prawda.

2.2K 64 1
                                    

Nagle oprzytomniałam i odepchnęłam go gwałtownie patrząc na niego zdenerwowana. Nie przyznam się do moich uczuć, ani przed sobą , ani przed nikim innym.

-Co ty do cholery robisz?

-Całuje cię nie widać?- popatrzył na mnie z błyskiem w oku.

Zaczął do mnie podchodzić a ja się odsuwać. Nie chce tego, nie chce tego, a może jednak chce?

-Przestań!- krzyknęłam na niego.

-Przyznaj, że tego chcesz- stanął w miejscu- gdybyś nie chciała to nie oddałabyś pocałunku.

-Laluś powiem ci tyle, że przez ciebie i resztę całe moje życie się spieprzyło! Moi nowi znajomi mi pomogli zacząć od nowa. Dzięki nim całe moje życie stało się poukładane.

-Czyli mam zrozumieć, że żyjesz z dnia na dzień tą samą rutyną? Że robisz wszystko to czego nigdy nie chciałaś? Że twoje życie jest teraz lepsze?- parsknął chłopak podchodząc do mnie.

Odsunęłam się od niego, ale trafiłam na ścianę. On oparł się tak, że nie miałam jak uciec.

-Odpowiedz mi tylko na jedno pytanie- popatrzyłam mu w oczy- czy to co mi powiedziałaś wtedy, czy to prawda?- popatrzyłam na niego.

-Nie. Po prostu chciałam żebyś się odczepił- chłopak popatrzył na mnie z szokiem wymalowanym na twarzy.

Nagle wziął ręce i ruszył w stronę wyjścia trzaskając drzwiami. Osunęłam się po ścianie i zaczęłam szlochać. Dlaczego on to drąży? Nic dla niego nie znaczę. Nic dla nikogo nie znaczę. Usłyszałam otwieranie drzwi. Nie zwróciłam na to uwagi tylko dalej tak siedziałam. Nagle poczułam jak ktoś mnie obejmuje i czyjeś perfumy. Rozpoznałam je. Odwzajemniłam uścisk i do reszty się rozpłakałam.

-Ciii skarbie, co się stało? Mi możesz wszystko powiedzieć.

-Nieważne nic się nie stało- powiedziałam ze łzami- tęskniłam za wami.

-My za tobą tez misia. My za tobą też.

Nie wiem ile tak siedziałam z Joshem na podłodze, ale w końcu się uspokoiłam.

-Gdzie są wszyscy?

-Muszę z tobą porozmawiać na temat twoich nowych znajomych- popatrzyłam na niego zdziwiona.

Ruszyłam do salonu i usiadłam na kanapie, a zaraz po mnie chłopak. Popatrzyłam na jego minę. Wyglądał na przygnębionego.

-O co chodzi?

-Powiem to prosto z mostu. Twoi znajomi przynajmniej większość jest w gangu- popatrzyłam na niego i się zaśmiałam.

-Niezły żart- zaśmiałam się.

-To nie jest żart. Mają przy sobie broń i już od początku coś mi nie pasowało. Ich gang nas wygonił do Los Angeles. Nasza pozycja jest słaba odkąd odeszłaś.

-Kto- szepnęłam patrząc w inną stronę.

-Anne, Taylor, Edward i Jackob.

-A Dylan i Magnus?

-To ludzie Nicka- westchnął.

-Co? Ale jak? Kto im kazał? Dlaczego?

-Luke mu zapłacił chciał wiedzieć, co się u ciebie dzieje- zaczęłam gapić się w podłogę- dowiedzieliśmy się niedawno o tym przez przypadek. Luke wrzeszczał na cały dom. Okazało się, że dowiedział się, że reszta tej paczki to inny gang. Luke chciał od razu wsiadać w samolot i lecieć tu. Zdążyliśmy się na szczęście z nim zabrać. I tak się tu znaleźliśmy. Obserwowaliśmy cię z resztą na zmianę przez tydzień. Pewnego dnia na wyścigach poznaliśmy Dylana. I kiedy zaproponował wyjście do klubu z resztą jego paczki zgodziliśmy się. Mieliśmy dość widzenia cię i nie rozmawiania z tobą- zatkało mnie.

-Co ja teraz zrobię? Jak to się stało, że nie zauważyłam? Dlaczego oni mi nie powiedzieli?

Moje życie właśnie obróciło się o 180 stopni.

Dziewczyna spoza ganguOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz