Rozdział 20.

495 35 3
                                    

Z racji tego, że było już dość późno, postanowiliśmy wybrać się do centrum po jakiś prezent dla Sebastiana.

- Co on by mógł chcieć?

- Nie mam zielonego pojęcia. - wzruszył ramionami Norbert.

*skip time*

Chodziliśmy po centrum handlowym już z dobrą godzinę. I oczywiste jest to, że nadal nie kupiliśmy chłopakowi żadnego prezentu.

- Ja nie wiem już serio. - westchnęłam siadając ma pufie koło jednego ze sklepów. - Jak się wkurzę, to kupimy mu karnet na trzy miesiące do kina. - załamałam ręce spoglądając na Norberta.

- W sumie to. To nie jest aż taki głupi pomysł. - pokiwał głową.

- Ale jaką mamy pewność, że lubi chodzić do kina.

- Żadnej, ale skoro dostanie taki prezent, to nawet jeśli nie lubi, to polubi. - wyciągnął do mnie rękę. - Chodź.

Chwyciłam dłoń bruneta i od razu wjechaliśmy ma samą górę, aby dostać się do kina.

Parę minut później, wyszliśmy zadowoleni z zakupu.

- Dobra. Torebkę kupujemy? - zapytał Norbert.

- To chyba raczej jakąś kopertę. - zaśmiałam się machając małym, prostokątnym kawałkiem papieru. - Ale ja mnóstwo kopert mam w domu, więc nie trzeba kupować.

- Czyli co? Teraz domek?

- No tak. Podjedziemy po dziewczyny i pewnie zaraz będziemy jechać.

- Nie no jeszcze będzie trochę czasu. Jest dopiero 19.

- Szczerze to straciłam rachubę czasu kompletnie.

- No widzę właśnie. - zaśmiał się i złapał mnie za rękę.

Wyszliśmy z centrum i udaliśmy się do samochodu. Wsiedliśmy i od razu skierowaliśmy się do mojego domu.

- Wjeżdżać do garażu?

- Niee. To samochodem podjedziemy.

- A to co? Nie będziesz pić? - zaśmiał się.

- Jakoś nie mam na to dziś ochoty. - wzruszyłam ramionami wysiadając z samochodu.

Weszliśmy do domu, a ja od razu rzuciłam się na kanapę.

- Chodź. Bo się zejdzie trochę. Przynajmniej tak obstawiam. - westchnęłam pokazując na miejsce obok siebie.

Norbert od razu je zajął, a ja położyłam głowę na jego ramieniu.

- Jakoś nie mam weny do życia dziś.

- No właśnie widzę, że jakaś niemrawa jesteś. - zaśmiał się.

- Muszę do łazienki. - powiedziałam wstając z kanapy. Weszłam od razu, co mnie zszokowało, bo myślałam, że będzie zajęta.

Załatwiłam szybko sprawę i wyszłam z łazienki. Zobaczyłam, że dziewczyny stały już gotowe.

- No teraz to mnie zszokowałyście. - zaśmiałam się.

- Też nie wierzę w to, że Amelia się tak szybko wyszykowała. Spojrzałyśmy na nią, a ta się tylko zaśmiała i pokazała środkowy palec.

- A gdzie łysy? - zapytał Norbert podchodząc do nas.

- U Was w mieszkaniu.

- A on jedzie w ogóle?

- No tak. Tylko no musimy po niego podjechać. - uśmiechnęła się blondynka.

PLAY ME LIKE A PIANO |SILES|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz