Rozdział 30.

360 18 1
                                    

- Kto pierwszy występuje? - zapytałam.

- Pawełek. - uśmiechnął się.

- Kto? - zapytałyśmy z Blanką w tym samym czasie.

- Zeamsone. Nagrałem z nim Apartament. - spojrzał na zegarek. - W sumie to już pewnie jest na scenie.

- Idziemy?

- Idziemy. Ale chodźmy na widownię. Muszę rozładować energię. - zaśmiał się skacząc.

- No i się zaczyna. - pokręcił głową Wojtek.

Wychodząc zza sceny usłyszeliśmy dość duży harmider.

- Idziemy najpierw po piwo! - krzyknął Wojtek.

- Ok! - odpowiedzieliśmy zgodnie.

I tak zrobiliśmy. Zamówiliśmy piwo i weszliśmy na halę.

Wszyscy ludzie bujali się w rytm muzyki, która miała ich rozegrać przed koncertem.

Spojrzałam na Norberta razem z Wojtkiem i zaczęliśmy się śmiać. Widać było, że go nosi, ale z racji tego, że miał pełen kubek piwa miał ograniczone ruchy.

- No co? - zaśmiał się brunet upijając łyka.

- Już nóżka chodzi.

- Stwierdzam ADHD. - uśmiechałam się do chłopaka, który od razu objął mnie ramieniem.

Koncert w końcu się zaczął, a wszyscy się zaczęli bawić.

- Lipa? Czy tam przypadkiem nie stoi Flexy? - zapytał pokazując na wprost.

- Chyba tak. Zaraz się przekonamy. - powiedział i dosłownie rzucił się na chłopaka.

Zaczęli się przytulać o rzucać po całej sali.

- Tak to on. - zaśmiał się Norbert.

- Kto? - zapytałam, ale nie dostałam odpowiedzi, bo on razu zostałam pociągnięta w stronę chłopaków.

Norbert zrobił dokładnie to samo, co Wojtek przed chwilą.

- Kurwa miało Cię nie być! Farmazonie jeden! - zaśmiał się Norbert.

- Zwolnili mnie z pracy! Musiałem jakoś to uczcić. - zaśmiał się chłopak.

- I wszystko jasne. - zaśmiał się Wojtek.

- Tosia, to jest Kacper. Kacper to jest moja dziewczyna Tosia. - powiedział uśmiechając się.

- Miło mi, bardzo. - powiedział i posłał mi szczery uśmiech, również się uśmiechnęłam.

Nagle Norbert i poznany przed chwilą Kacper zaczęli tańczyć i się wydurniać.

- I wybuchł. - skomentował to Wojtek upijając łyka piwa.

- Dokładnie to. - zaśmiałam się powtarzając jego ruch.

- Idziesz po jeszcze jedno piwo? - zapytał.

- Przecież masz je... - w tym momencie wypił do reszty zawartość kubka. - Nic nie mówiłam. - zaśmiałam się.

Podeszliśmy do baru, przy którym stało dość sporo osób.

Wojtek kupił swoje piwo i wróciliśmy na miejsce, w którym wcześniej staliśmy.

Niestety nie było już tam Norberta i Kacpra.

- Kurwa. A tamci gdzie? - zapytał Wojtek szukając ich w tłumie.

- Nie mam zielonego pojęcia. - powiedziałam patrząc na wyświetlacz telefonu. - Ale wiem, że jest już 17! - pisnęłam przerażona.

PLAY ME LIKE A PIANO |SILES|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz