Rozdział 26.

350 23 4
                                    

Następnego dnia wszyscy zeszliśmy na śniadanie.

Dopiero teraz jak jest już widno mogłam zobaczyć, że za równo Norbert jak i Igor, wyszli bez szwanku z tej całej śmiesznej bójki.

Wydaje mi się, że nawet o tym nie pamiętają, bo normalnie ze sobą gadają, co mnie zszokowało jak mam być szczera.

Ja niestety wszystko pamiętam. Pamiętam również co odwalił Adrian, który cały czas uciekał wzrokiem.

Odkąd wstałam nie rozmawiałam z Norbertem, ponieważ nie miałam na to najmniejszej ochoty. On próbował do mnie mówić, ale najzwyczajniej w świecie go zalewałam. Chociaż wiem, że on jest w tym wszystkim najmniej winny, a mi przejdzie szybciej niż mi się wydaje. Jednak mino wszystko chciałam pokazać, że jestem zła.

- Idziemy dziś na festiwal? - zapytał Sebastian nie odrywając wzroku od telefonu.

- Jaki? - zapytała Blanka.

- Sam jeszcze nie wiem, ale z tego co widzę, to koncerty mają jakieś być.

- W sumie można się przejść, bo ja dziś piciu mówię dość. - powiedział Janek podpierając głowę.

- Powtórz, bo chyba coś źle usłyszałam. - powiedziała Blanka nastawiając ucho bliżej Janka.

- Dobrze słyszałaś kochanie. I tak wiem, że jesteś ze mnie dumna. - powiedział całując dziewczynę w czoło.

- To postanowione. Dziś na spokojnie. Festiwal. Bez picia.

- A to się jeszcze okaże. - zaśmiał się Borys.

Jak mam być szczera, to nie miałam najmniejszej ochoty się tam wybierać, ale z drugiej strony to jak sobie pomyślałam, że mam siedzieć sama w hotelu to już wolałam iść.

- Dobra ja idę do pokoju. - powiedziałam zostawiając nawet nie ruszone śniadanie. Wzięłam kartę od pokoju i podeszłam udałam się w stronę windy.

Wysiadałam na odpowiednim pietrze i weszłam do pokoju.

Położyłam się na łóżku i wzięłam do ręki telefon. Zobaczyłam, że Sebastian zaprosił mnie do wydarzenia o którym jeszcze przed chwilą mówił. Nie wiem czemu, ale jak zobaczyłam, że ma być wesołe miasteczko od razu poprawił mi się humor.

Usłyszałam pukanie do drzwi.

Podeszłam do nich i otworzyłam, od razu potem kładąc się na łóżko.

- Kotek, porozmawiajmy. - powiedział Norbert siadając na rogu łóżka.

- O czym? - zapytałam nie odrywając wzroku od telefonu.

- O tym co się wczoraj stało. - powiedział i zaczął lekko gładzić skórę na moim udzie.

- No to słucham. - odłożyłam telefon.

- Już sobie z Igorem wszystko wyjaśniłem.

- No dobrze. I co dalej? - zapytałam marszcząc brwi.

- No i już jest między nami okej.

- Mhm. - przytaknęłam. - Ciekawe jak długo.

- Ale tak właściwie to. Czemu jesteś na mnie zła?

- Bo mogłeś być trochę mądrzejszy jednak. Chciałam Ci przypomnieć, że to Ty zacząłeś tą „bójkę". - nakreśliłam cudzysłów w powietrzu.

- No wiem. Przepraszam. - powiedział lekko ciągnąc mnie za rękę tak, że za chwile moja twarz była na przeciwko jego. - Ale już się nie denerwuj tak. - powiedział i szturchnął lekko nosem mój nos, który od razu zmarszczyłam.

PLAY ME LIKE A PIANO |SILES|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz