Obudziła mnie rano melodia grana na pianinie.
Rozejrzałam się po pokoju i gdy tylko zobaczyłam koszulkę Norberta wstałam i ją na siebie założyłam.
Wyszłam z sypialni, kierując się tym samym do salonu, gdzie był Norbert.
Delikatnie dotknęłam od tyłu klatki piersiowej chłopaka, który w tym samym czasie przerwał grę, kładąc swoje dłonie na moich.
Przyłożył je do swoich ust i delikatnie pocałował, po czym zwinnym ruchem pociągnął mnie taki sposób, że już chwilę później siedziałam na jego kolanach.
- Wróciła moja muza. - uśmiechnął się wkładając kosmyk włosów za moje ucho.
- To znaczy? - zmarszczyłam brwi uśmiechając się.
- To znaczy, że wróciła mi wena, kiedy znów Cię miałem blisko siebie.
- To chyba znaczy, że muszę być przy Tobie dość często.
- Wydaje mi się, że cały czas, a nie tylko często. - uśmiechnął się przeczesując włosy do tyłu. - Muszę je kurwa obciąć.
- Co Ty od nich chcesz? - zaśmiałam się przejmując pałeczkę, i teraz ja wplotłam palce w jego włosy.
- Za długie już są i mi przeszkadzają.
Usiadłam okrakiem na jego kolanach i ściągając gumkę z mojego nadgarstka zrobiłam mu kitkę.
- Taką fryzurę powinieneś nosić. Pasuje do Ciebie jak do nikogo. - zaśmiałam się.
- A właśnie myślałem o ścięciu ich.
- Jak to zrobisz to się na Ciebie obrażę. Przysięgam. - pokręciłam głową.
- Przestań. Wszyscy dobrze wiemy, że to będzie tylko chwilowe. - zaśmiał się chłopak.
- Zdziwiłbyś się. - również się zaśmiałam.
- Napewno. - przytaknął unosząc do góry brwi.
- Muszę iść. - wstałam z kolan chłopaka.
- Gdzie? - zapytał zdziwiony cały czad trzymając mnie za ręce.
- Nie mogę Ci powiedzieć. To tajemnica na skalę światową.
- Zapytam Blanki. - zaśmiał się. - Ona mi wszystko powie.
- Coś tak patrzę, że Wy ostatnio wielcy przyjaciele jesteście. - zmarszczyłam brwi. - A tak serio, to obiecałam dziewczynom, że spędzimy dziś trochę czasu we trzy.
- Czuje się perfidnie wyjebany. - zaśmiał się.
- Czy ja wiem czy tak perfidnie? - zaśmiałam się.
- Przyjadę potem po Ciebie. - uśmiechnął się, po czym wstał i stanął na przeciwko mnie.
Uniosłam delikatnie głowę do góry, aby spojrzeć w jego oczy.
- Nie mam w ogóle ochoty od Ciebie wychodzić. - powiedziałam i dotknęłam czołem jego klatki piersiowej.
- Przecież ja Cię nie wyganiam. Sama powiedziałaś, że musisz iść.
- No bo muszę, ale nie chce.
- Oj dzieciaku. - powiedział i mnie przytulił. - Musisz jechać już teraz?
- Formanie tak, a nieformalnie nie.
- Bardziej podoba mi się nieformalna wersja. Ubieraj się. - powiedział i sam ruszył w stronę łazienki. - Odwiozę Cię.
CZYTASZ
PLAY ME LIKE A PIANO |SILES|
RomantizmDziewiętnastko letnie dziewczyny przyjaźnią się z Borysem, który wprowadził ich w świat rapu. Jak potoczą się ich losy?