Rozdział 18.

552 27 1
                                    

- Czy mógłbyś troszkę przystopować z piciem proszę? - usłyszałam głos Magdy, która prawie zabijała wzrokiem biednego Karola.

- Madzia daj spokój! Ja się nim potem zajmę! Obiecuje. - wybełkotał Borys ledwo patrząc na oczy.

- No oczywiście. Ja nie wątpię. - powiedziała próbując się powstrzymać od śmiechu.

- No widzisz Madziula. - zaśmiał się całując dziewczynę w policzek. - Nasza kochana mama.

- No dziękuję Ci bardzo. - załamała ręce, na co się zaśmiałam.

- Co z tym ogniskiem? - zapytał Sebastian, który jeszcze przed chwilą dosłownie usypiał na stole.

- O! Wstał nasz książę. - klasnęłam w dłonie. - No jak już wstałeś, to może być już. - wstałam od stołu i podeszłam do miejsca gdzie za chwile powstanie wielkie ognisko. A przynajmniej mam taką nadzieje.

- Pomogę Ci. - usłyszałam w tym samym czasie głos Norberta i Igora, przez co na moim ciele pojawiła się gęsia skórka, nawet nie wiem czemu.

- No to teraz będzie bajka. - zaśmiał się cicho Borys poprawiając się ma krześle, za co od razu dostał w udo od Blanki.

Na całe szczęście podszedł do mnie tylko Norbert. Rozpalaliśmy dość duże to ognisko.

- Przecież to się do jutra do czternastej nie zgasi. - załamał się Paweł.

- Tu gaśnica wisi. - powiedział Janek czkając w tym samym czasie i pokazał na wiadro z wodą stojące koło altanki.

- Nie nie! To się jeszcze przyda. - przestraszył się Igor. Zaśmieliśmy się i już po chwili wszyscy staliśmy gdzieś w obrębie ogniska.

Poczułam jak Norbert mnie przytula od tylu i nachyla się centralnie nad moim uchem.

- Mam ochotę zajarać. - powiedział mi do ucha i zaczął kołysać naszymi ciałami na boki.

- No to idź tam do Igora. - spojrzałam na chłopaka. - Akurat coś majstruje przy wiadrze.

- A Ty nie chcesz? - położył brodę w zagłębieniu mojej szyi.

- Nie, ja narazie nie. - pokręciłam głową.

- Trafiłem! - usłyszałam nagle głos Betona, który wparował na podwórko z jeszcze jakimś mężczyzną. Norbert oderwał ode mnie jedną rękę i podniósł ją do góry.

- Mam ten stan Borys Kaltermann! - krzyknął śmiejąc się. Usłyszałam jak chłopak stający koło Betona wydaje z siebie chyba okrzyk radości, a potem od razu do nas podchodzi dosłownie w podskokach.

- Cześć. Jestem Borys. - wyciągnął do mnie rękę, a ja dopiero teraz mogłam się przyjrzeć dokładnie jego włosom, które były niemiłosiernie długie.

- Tosia. Miło mi. - powiedziałam podając mu rękę. - Czyli mamy kolejnego Borysa. - zaśmiałam się.

- No ale Borys Kaltermann jest jedyny w swoim rodzaju. - odezwał się Norbert, po czym od razu zbił pionę z chłopakiem.

- Czyli to, to jest Antonina.

- Co tak formalnie? - zaśmiałam się.

- A przeszkadza Ci, jak ktoś tak do Ciebie mówi? - uśmiechnął się.

- To zależy jak często chcesz tego używać. - również się uśmiechnęłam.

- Cześć Antoninka. - powiedział Beton podchodząc do naszej czwórki.

- Hejka. - zaśmiałam się. - W sumie idzie się przyzwyczaić. - wzruszyłam ramionami.

- No to super. Norbert, mordo. Słyszałem, że fresh n dope przed Tobą. - klepnął go w ramie, a ja zmarszczyłam brwi.

PLAY ME LIKE A PIANO |SILES|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz