Rozdział 24.

345 20 3
                                    

Po dłuższych rozmowach na temat naszego wyjazdu stanęło na tym, że wyjeżdżamy już jutro, przez co wszyscy zwinęliśmy dość szybko do domów.

Norbert postanowił, że jednak zostanie u mnie na noc i rano pojedziemy do niego do mieszkania po rzeczy.

Obyło się nawet bez zbędnych pytań dotyczących mojej koszulki, ponieważ ledwo zdążyliśmy przekroczyć próg Norbert już spał jak dziecko.

Ja niestety musiałam się spakować, bo znając mnie to zapomnę połowę rzeczy jak będę pakować się rano.

Wyjęłam z szafy walizkę j zaczęłam pakować rzeczy aż na cały tydzień, bo tyle podobno mamy być w jak to Borys nazwał „tripie".

Spakowałam również od razu kosmetyki, bo wiedziałam, że nie będzie mi się chciało rano malować.

Kiedy już wszystko spakowałam. Położyłam się koło Norberta i od razu usnęłam.

Rano obudził mnie budzik, przez co chciałam wyrzucić go przez okno. Najlepsze było to, że był to budzik Norberta, który spał sobie w najlepsze.

- Kotek wstawaj. - powiedziałam lekko szturchając chłopaka.

- Jeszcze chwila. - przewrócił się na drugi bok.

- Nie ma czasu wstawaj. - powiedziałam popychając go tak mocno, że prawie spadł z łóżka.

- Chryste! - krzyknął od razu stając na równe nogi.

- Wystarczy Tosia. - zaśmiałam się zeskakując z łóżka. Stanęłam na przeciwko niego.

- Nie wydaje mi się. - powiedział całując mnie w czoło. - Dobra spakowana jesteś? - zapytał od razu pełen werwy.

- Chwila. Nie musisz być taki w gorącej wodzie kąpany. - zaśmiałam się podchodząc do walizki. - Zaraz przyjdę.

Udałam się do łazienki w celu szybkiej porannej toalety.

Po szybkim prysznicu umyłam zęby i wróciłam do pokoju.

Spakowałam rzeczy, które wzięłam z łazienki. Ubrałam się i już byłam gotowa do wyjścia.

- Już? - zapytał znudzony chłopak.

- No tak. - wzruszyłam ramionami. - Moim samochodem jedziemy?

- No raczej tak. Tylko, że ja prowadzę.

- A proszę Cię bardzo. - machnęłam ręką biorąc walizkę. - O kurwa ciężka.

- Daj to. - powiedział podchodząc do mnie. Zaśmiał się podnosząc ją i dał mi buziaka w czoło. - Słodka.

Wyszliśmy z mojego pokoju i zobaczyłam na dole już gotowe dziewczyny.

- Wy z nami jedziecie? - zapytałam na zdenerwowane dziewczyny.

- Tak. Nie pytaj dlaczego. - powiedziałam Blanka.

- Dobra nie pytam. - podniosłam ręce w geście obronnym.

Zeszliśmy wszyscy do garażu i wsiedliśmy do samochodu.

Norbert podjechał pod swój dom i szybko wysiadł z samochodu w celu ogarnięcia się. Ja zostałam zaś z dziewczynami w samochodzie.

- To czemu jedziecie z nami? - zapytałam, ponieważ nie mogłam już dłużej wytrzymać.

- To ja zacznę, bo jak zobaczę tego debila, to mu nogi z dupy powyrywam. - powiedziała Blanka.

- No to dawaj. - odwróciłam się do dziewczyn przodem.

PLAY ME LIKE A PIANO |SILES|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz