Posiedzieliśmy chwile w pokoju Mateusza, gdzie zrobiliśmy sobie jakby „beforek".
Od razu potem zjechaliśmy na sam dół, gdzie miała być ta świetna impreza.
Niestety trafiliśmy na zlot sześćdziesięciolatków, co spowodowało niemały śmiech z mojej strony.
- Na trzeźwo to nie przejdzie. - powiedział Sebastian.
- Na trzeźwo tak? - zaśmiał się Borys.
- Nie zostaniemy tu prawda? - zapytała Blanka.
- Zapraszamy wszystkich do tańca. Panowie! Zachęcamy panie do tańca! Muzyka! - powiedział wodzirej imprezy, a nasze miny w tym momencie były warte milion dolarów.
Norbert złapał mnie za rękę, obrócił i zaczęliśmy się bujać w rytm muzyki. Zaśmiałam się, bo cała nasza ekipa zrobiła dokładnie to samo.
Mimo wszystko najśmieszniejsza była mina Igora kiedy Borys szarpnął go do tańca.
- Ale Mati nam zaserwował imprezę, nie wytrzymam. - powiedziałam śmiejąc się cały czas.
- Już nawet nie będę tego komentował. - Norbert również się zaśmiał. - Całkiem nieźle tańczysz.
- To jeden z wielu moich talentów.
- Odbijamy. - usłyszałam głos mężczyzny, który do nas podszedł. Bardzo w tym momencie chciało mi się śmiać, ale musiałam to zatrzymać w sobie.
- To niesamowite, że młodzież w tych czasach potrafi się bawić ze starszymi. - powiedział pan, który wydawał się przemiłym człowiekiem.
- Jeszcze się czasem tacy przytrafią. - zaśmiałam się, bo naprawdę nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.
Piosenka się skończyła, każdy zaczął bić sobie nawzajem brawo.
Przemiły pan podziękował mi za taniec, a ja od razu podeszłam do Norberta, który był równie zdezorientowany jak cała reszta.
Zaśmieliśmy się wszyscy.
- Spadamy stąd nie? - zapytał Wojtek.
- No tak. - pokiwał głową Mateusz.
Zaczęliśmy powoli kroczyć w stronę wyjścia.
- To gdzie? - zapytał Borys.
- No jakiś klub. - wzruszył ramionami Igor.
- Nie chciałam tego słyszeć. - zaśmiała się Blanka.
Jednak mimo wszystko ruszyliśmy na poszukiwanie klubu.
- Czekajcie zmiana panów! - krzyknął nagle Sebastian.
- Jak to? - zapytaliśmy wszyscy dosłownie w tym samym czasie.
- Jedziemy do mojego ziomka na domówkę. - powiedział uśmiechając się od ucha do ucha.
- Napewno Twojego ziomka? - zapytał Borys unosząc jedną brew do góry.
- Tak napewno. - westchnął.
- No to nie ma na co czekać. - powiedział Mateusz zacierając ręce.
*skip time*
Dojechaliśmy do domu tego rzekomego ziomka Sebastiana.
- Siema byku! - powiedział chłopak z zielonymi dredami na głowie, który stał przed furtką i już na nas czekał.
- Siema siema. - powiedział Sebastian i się przytulili.
- Wchodźcie. - powiedział chłopak.
CZYTASZ
PLAY ME LIKE A PIANO |SILES|
RomanceDziewiętnastko letnie dziewczyny przyjaźnią się z Borysem, który wprowadził ich w świat rapu. Jak potoczą się ich losy?