1.Nic nie pamiętam

6.6K 213 59
                                    

Obudziłam się jakby ze snu.

Jednak nie leżałam na miękkim łóżku, nie wyłączyłam brzęczącego budzika na szafce nocnej, nie zasłaniałam oczu przez wchodzące przez okno słońce, nie było czuć zapachu naleśników mamy dochodzącego z kuchni.

Przynajmniej wydawało mi się że tak powinno być

Leżałam na twardej, wcinającej się w plecy kracie, obudził mnie warkot i zgrzyt metalu, w pomieszczeniu było ciemno a jedynym światłem były co chwilę zapalające się czerwone lampy, było duszno, czuć było nieprzyjemny zapach jakby spalonego metalu.

Patrzyłam chyba w sufit. Czułam jak pomieszczenie którym jadę, jedzie w górę. Może to winda? Jak się tu znalazłam? Wtedy wszytko do mnie dotarło.

- Ja nic nie pamiętam - powiedziałam bardzo zachrypniętym głosem czując przez to ból gardła. Podniosłam się. Próbowałam wypatrzeć cokolwiek w ciemności. Postanowiłam sprawdzić jak duże jest pomieszczenie. Złapałam się ściany po prawej stronie. To też była krata. Obeszłam chyba windę i stwierdziłam że to całkiem duży sześcian lub prostopadłościan. Chyba było tu pusto. Zaczęłam macać podłogę na około mnie. Nagle dotknęłam czegoś. Natychmiast się odsunęłam. Mój oddech jeszcze bardziej przyśpieszył. Nic się jednak nie stało. Dotknęłam tego jeszcze raz. Jakby...czyjaś dłoń. Była ciepła.

Nagle kolor lamp zamienił się na zielony. Winda stanęła odrzucając mnie do tyłu.

Podniosłam bolącą głowę. W suficie można dostrzec było długi otwór przez który wlatywało oślepiające światło. Zakryłam ręką oczy.

Wtedy klapa będąca wcześniej sufitem otworzyła się. Do środka wpadło tak jasne światło że cofnęłam się na ścianę.

Słyszałam zachwycone, zdziwione, zdenerwowane i przestraszone głosy. Niektóre były niskie a inne dość wysokie ale nie przypominały żeńskich głosów. Gdy moje oczy w jakimś stopniu przyzwyczaiły się do światła najpierw spojrzałam na podłogę. Leżała tam dziewczyna. Brunetka z bardzo jasną karnacją i delikatną cerą. Jej hebanowe włosy były rozrzucone wokół jej głowy. W końcu odważyłam się spojrzeć w górę. Stało tam...około czterdziestu chłopców. W różnym wieku i wyglądzie. Sami chłopcy, żadnej dziewczyny.

Moje ciało zdrętwiało. W mojej głowie pojawiło się więcej pytań niż w trakcie jazdy tą dziwną windą. A jeśli oni mi coś zrobią? Przecież nie dam rady im wszystkim sama. Dziewczyna obok mnie nie za bardzo zdaje sobie sprawę w jakiej jest sytuacji więc nie ma jej o co prosić.

Nagle jeden z nich wskoczył do środka. Gdy do mnie podchodził lekko utykał na lewą nogę. Przejrzałam się mu oceniając moje jakiekolwiek szanse. Dość wysoki, chudy ale nie pozbawiony mięśni. Włosy w odcieniu ciepłego blondu opadające mu na czoło. Brudne i poszarpane ubrania w jakich chodziła tu chyba większość. Na jego twarzy widoczny był pocieszający uśmiech ale widziałam za nim to zdezorientowanie. Wszyscy patrzyli na mnie jakby...nigdy nie widzieli dziewczyny.

Princesse Immortelle || Więzień Labiryntu ~MinhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz