- Emm h-hej - powiedział twardym ale miłym głosem. Przyciągnęłam kolana do piersi starając się nie zacząć krzyczeć. Moja dolna warga chyba lekko drgała - Jestem Newt - uśmiechnął się dość przyjaźnie - Pamiętasz może jak masz na imię? Albo cokolwiek innego? - popatrzył na mnie z nadzieją w oczach. Pokiwałam głową na boki teraz dusząc się w środku. Dlaczego o to zapytał? On też tak ma?
- Newt? A ta druga? - krzyknął ktoś z tłumu.
- Żyje? - zwrócił się do mnie blondyn. Wzruszyłam ramionami zaczynając zastanawiać się czy chciałaby aby wiedzieli że jeszcze oddycha.
- Co ona ma w ręce? - krzyczeli. Spojrzałam na jedną z dłoni dziewczyny. Była tam jakaś zwinięta biała kartka. Newt delikatnie ją wyjął.
- Ona jest ostatnia. Więcej nie będzie - zmarszczył czoło - Co to ma znaczyć?
Nagle dziewczyna wzięła wielki haust powietrza. Wszyscy odskoczyli w tył na jej nagły ruch. Ja wbiłam się w kratę jeszcze bardziej.
- Thomas! - krzyknęła i znowu straciła przytomność. Wszyscy skierowali wzrok na jednego z chłopaków stojących u góry. Bruneta w niebieskiej przepoconej koszulce.
- I to ja przesadzam - odezwał się krótko ścięty, umięśniony blondyn z nieprzyjemnym wyrazem twarzy.
- Dobra. Więc Jeff, Clint zabierzcie nieprzytomną dziewczynę do szpitala. Thomas idź z nimi. Jeśli cokolwiek sobie przypomnisz przyjdź z tym do mnie. Ja zajmę się nią - westchnął Newt. Może nie wygląda na Przywódcę ale w jego głosie jest coś czego nie da się ignorować.
- A co z tą kartką? - krzyczeli zebrani.
- Na razie wracajcie do swojej pracy. Omówimy to gdy oprowadzę - spojrzał na mnie - Njubi - skrzywiłam się. Co to znaczy? Zebrani rozeszli się. Dwóch chłopaków podniosło dziewczynę i wyjęło z klatki - Minho pomożesz jej? - zapytał blondyn podchodząc do ściany i samemu próbując się wydostać.
- Znowu ją nadwyręrzyłeś? - do środka wskoczył chłopak o azjatyckiej urodzie. Czarne włosy wyglądały jakby zostały spryskane lakierem który utrzymuje je w pionie, takiego samego koloru oczy teraz w zmartwionym wyrazie twarzy. Opalone, przez porządek słońce, i umięśnione ciało. Chłopak zdecydowanie przyciągał uwagę.
- Dużo się dzieje Minho. Akurat mój - westchnął - uraz. To najmniejszy problem - postanowiłam wstać na wszelki wypadek ale nadal niepewnie trzymałam się krat.
- Dobrze - podniósł ręce w geście obronnym.
- Tak. Pomóż proszę Njubi. Będę obok Pudła i zobaczę czy wszyscy wykonują swoją pracę a jak skończę to ją oprowadzę - wyszedł z tak zwanego Pudła z pomocą innego chłopaka u góry.
- To co Njubi? Wychodzisz? - podszedł do mnie z szerokim uśmiechem.
- Nie mów tak do mnie - odezwałam się pierwszy raz. Zdziwiłam się. Mój głos był bardzo stanowczy. Uśmiechnął się szerzej tak że jego oczy zmniejszyły się. Powstrzymałam się od uśmiechu.
- Dobrze, Księżniczko - odwrócił się. Westchnęłam. Chłopak ma raczej ciężki charakter. Coś w stylu, że on ma zawsze rację.
No i pewnie tak najczęściej jest
- Tak też do mnie nie mów - poszłam za nim do jednej ze ścian. Zaśmiał się.
- Dobrze przepraszam - powiedział a ja uśmiechnęłam się do siebie zwycięsko - Księżniczko.
Przewróciłam oczami. Stanęłam nogą na jego złożone ręce i odepchnęłam się drugą nogą aby wyjść z dziury. Chłopak po chwili stał obok mnie. Obróciłam się dookoła. Znajdowałam się na ogromnej przestrzeni otoczonej wysokimi murami. W każdej ze ścian był ogromny otwór. Przypominał drzwi.
- Gdzie jestem? - zapytałam szeptem przyglądając się najbliższemu wyjściu
- To Strefa - podszedł do nas Newt.
CZYTASZ
Princesse Immortelle || Więzień Labiryntu ~Minho
FanfictionZAWIESZONE, może kiedyś wrócę Trzy dni po przyjeździe Thomasa do Strefy zostają wysłane tam dwie dziewczyny. Czy chłopcy im zaufają? Czy powinni? ___ Fanfiction w większości napisane na podstawie adaptacji filmowej książki Jamesa Dashnera pt. ,,The...