2.Thomas!

4.5K 186 32
                                    

- Emm h-hej - powiedział twardym ale miłym głosem. Przyciągnęłam kolana do piersi starając się nie zacząć krzyczeć. Moja dolna warga chyba lekko drgała - Jestem Newt - uśmiechnął się dość przyjaźnie - Pamiętasz może jak masz na imię? Albo cokolwiek innego? - popatrzył na mnie z nadzieją w oczach. Pokiwałam głową na boki teraz dusząc się w środku. Dlaczego o to zapytał? On też tak ma?

- Newt? A ta druga? - krzyknął ktoś z tłumu.

- Żyje? - zwrócił się do mnie blondyn. Wzruszyłam ramionami zaczynając zastanawiać się czy chciałaby aby wiedzieli że jeszcze oddycha.

- Co ona ma w ręce? - krzyczeli. Spojrzałam na jedną z dłoni dziewczyny. Była tam jakaś zwinięta biała kartka. Newt delikatnie ją wyjął.

- Ona jest ostatnia. Więcej nie będzie - zmarszczył czoło - Co to ma znaczyć?

Nagle dziewczyna wzięła wielki haust powietrza. Wszyscy odskoczyli w tył na jej nagły ruch. Ja wbiłam się w kratę jeszcze bardziej.

- Thomas! - krzyknęła i znowu straciła przytomność. Wszyscy skierowali wzrok na jednego z chłopaków stojących u góry. Bruneta w niebieskiej przepoconej koszulce.

- I to ja przesadzam - odezwał się krótko ścięty, umięśniony blondyn z nieprzyjemnym wyrazem twarzy.

- Dobra. Więc Jeff, Clint zabierzcie nieprzytomną dziewczynę do szpitala. Thomas idź z nimi. Jeśli cokolwiek sobie przypomnisz przyjdź z tym do mnie. Ja zajmę się nią - westchnął Newt. Może nie wygląda na Przywódcę ale w jego głosie jest coś czego nie da się ignorować.

- A co z tą kartką? - krzyczeli zebrani.

- Na razie wracajcie do swojej pracy. Omówimy to gdy oprowadzę - spojrzał na mnie - Njubi - skrzywiłam się. Co to znaczy? Zebrani rozeszli się. Dwóch chłopaków podniosło dziewczynę i wyjęło z klatki - Minho pomożesz jej? - zapytał blondyn podchodząc do ściany i samemu próbując się wydostać.

- Znowu ją nadwyręrzyłeś? - do środka wskoczył chłopak o azjatyckiej urodzie. Czarne włosy wyglądały jakby zostały spryskane lakierem który utrzymuje je w pionie, takiego samego koloru oczy teraz w zmartwionym wyrazie twarzy. Opalone, przez porządek słońce, i umięśnione ciało. Chłopak zdecydowanie przyciągał uwagę.

- Dużo się dzieje Minho. Akurat mój - westchnął - uraz. To najmniejszy problem - postanowiłam wstać na wszelki wypadek ale nadal niepewnie trzymałam się krat.

- Dobrze - podniósł ręce w geście obronnym.

- Tak. Pomóż proszę Njubi. Będę obok Pudła i zobaczę czy wszyscy wykonują swoją pracę a jak skończę to ją oprowadzę - wyszedł z tak zwanego Pudła z pomocą innego chłopaka u góry.

- To co Njubi? Wychodzisz? - podszedł do mnie z szerokim uśmiechem.

- Nie mów tak do mnie - odezwałam się pierwszy raz. Zdziwiłam się. Mój głos był bardzo stanowczy. Uśmiechnął się szerzej tak że jego oczy zmniejszyły się. Powstrzymałam się od uśmiechu.

- Dobrze, Księżniczko - odwrócił się. Westchnęłam. Chłopak ma raczej ciężki charakter. Coś w stylu, że on ma zawsze rację.

No i pewnie tak najczęściej jest

- Tak też do mnie nie mów - poszłam za nim do jednej ze ścian. Zaśmiał się.

- Dobrze przepraszam - powiedział a ja uśmiechnęłam się do siebie zwycięsko - Księżniczko.

Przewróciłam oczami. Stanęłam nogą na jego złożone ręce i odepchnęłam się drugą nogą aby wyjść z dziury. Chłopak po chwili stał obok mnie. Obróciłam się dookoła. Znajdowałam się na ogromnej przestrzeni otoczonej wysokimi murami. W każdej ze ścian był ogromny otwór. Przypominał drzwi.

- Gdzie jestem? - zapytałam szeptem przyglądając się najbliższemu wyjściu

- To Strefa - podszedł do nas Newt.

Princesse Immortelle || Więzień Labiryntu ~MinhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz