Princesse Immortelle || Więzień Labiryntu ~Minho

1.Pycha

- Wstawajcie! - poczułam jak ktoś buja moim ramieniem. Od razu otworzyłam oczy przypominając sobie gdzie się znajduję. Było ciemno. Tylko za oknem zobaczyłam jakieś reflektory - To Rój! - żołnierze z pistoletami w rękach zaczęli wyprowadzać naszą grupę z helikoptera. Wyszłam od razu oślepiona bardzo jasno świecącymi lampami. Oświetlony nimi był cały, ogromny budynek stojący przed nami. Mężczyźni zaczęli nas poganiać. Kazali kierować się w otwarte wielkie drzwi. Na około szalał wiatr. Gdzieniegdzie w ciemności widać było sylwetki ludzi. Strzelali jakby coś ich atakowało. Jednak nie dojrzałam nic więcej. Wbiegłam do budynku a po chwili znajdowałam się w ogromnej hali.

Stanęłam jak wryta rozglądając się w każdą stronę. Panował gwar. Niektórzy wykonywali swoją pracę a reszta biegała jakby coś złego się działo. Zaatakował ich Rój? Tylko to zrozumiałam z tego co krzyczeli na zewnątrz. Podszedł do na jakiś ochroniarz z bronią i wskazał abyśmy poszli za nim.

Szłam jako ostatnia dokładnie oglądając każdy skrawek hali aby znaleźć coś co mi się nie spodoba w większym stopniu. Nie czułam się bezpiecznie więc wolałam zachować ostrożność.

Wprowadzono nas do jakiegoś magazynu. Usłyszałam tylko uderzenie zamykanych drzwi a później zachwycone krzyki Streferów. Wyjrzałam zza ich ramion. Przed nami znajdował się stół wypełniony po brzegi jedzeniem. Wszyscy stali odrętwieni wpatrując się w żarcie jak zaczarowani. Podeszłam wolnym krokiem do długiego metalowego stołu i wzięłam w rękę jakieś ciastko. Spojrzałam ze zmarszczonymi brwiami na resztę. Oni wzruszyli tylko ramionami. Powąchałam słodycz. Pachniał chyba jak powinien. Po krótkim namyśle wzięłam ciasteczko do ust. Od razu wypełnił je słodki smak. Otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam znowu na moich towarzyszy którzy czekali na moją reakcję. Przełknęłam i wyciągnęłam rękę po następne.

- Pycha - po tym wszyscy rzucili się aby zająć miejsca i zaczęli pałaszować jedzenie.