3] Głodny Osiołek.

405 75 74
                                    


"I wrote my own version of the Nativity when I was a child. The Hungry Donkey. It was a bit gory, but if you're going to put a baby in a manger, you're asking for trouble."


♛ | GŁODNY OSIOŁEK.

  Parę miesięcy później nadeszły święta

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

  Parę miesięcy później nadeszły święta.
Jim cieszył się, że będzie mógł spędzić je z każdym członkiem rodziny. W szkole nie miał z kim porozmawiać, ponieważ był młodszy i nikt go zbytnio nie lubił. W domu za to mama często była zajęta zajmowaniem się domem, a o tacie i bracie nie było w ogóle co wspominać.
W dzień świąt wszyscy jednak mieli się pojawić. Tata był chrześcijaninem i często mówił o tym, że ważne jest, aby wszyscy członkowie rodziny byli punktualnie przy stole w dzień narodzin Jezusa.

Szkoła jeszcze nie zaczęła przerwy świątecznej.
Klasa, do której należał chłopiec, składała się zaledwie z kilkunastu uczniów, dlatego każdy był często w centrum uwagi nauczycieli.
Było w niej pięć dziewczynek i dziewięciu chłopców, a wszyscy dzielili się na grupki.
Zgarnąć można było tylko, kto był zawsze poza kręgiem znanych uczniów - Jim.
Z wiekiem zaczął nabierać raczej złej sławy ze względu na rysunki, które bazgrał w zeszytach. Przedstawiały różne drastyczne obrazy, jednak tylko dlatego, że tworzył je z pamięci. Przerysowywał dekoracje, które często kupował tata.

Kilka dni przed świętami przed tablicą stanęła ich wychowawczyni. Nazywała się pani Brady i była przyjazną dla dzieci młodą kobietą z energicznym usposobieniem.

— Dzieci! — zaczęła żywo, chowając kosmyk brązowych loków za ucho. — Nadchodzą święta i nasza klasa została przydzielona do wymyślenia czegoś związanego z tym dniem. Może będziemy coś rysowali albo coś zatańczymy... Co wy na to?

Duża część dziewczynek chciała zatańczyć i narzekała piskliwymi głosikami, że chce robić właśnie to.
Chłopacy w ogóle nie chcieli w tym uczestniczyć, a Jim po prostu rysował w zeszycie niezainteresowany sytuacją.
Nie pasował do reszty swoich rówieśników ani nie kręciły go żadne zabawy.

— A może zrobimy jasełka? — jeden z chłopców podniósł rękę wysoko.

Nauczycielka zastanowiła się, a Moriarty kątem oka zerknął na sytuację, która właśnie odgrywana była w klasie. Jasełka oznaczałyby występ przed całą szkołą, a on musiałby uczestniczyć. Oby tylko się nie zgodziła, oby tylko się nie zgodziła...

— Myślę, że to znakomity pomysł, Joshua! — zawołała pani Brady. Poprawiła kremową koszulę. — Porozmawiam z dyrektorem niezwłocznie o zgodę na wystawienie przestawienia na głównej auli.

Jim nerwowo przełknął ślinę. Główna aula była olbrzymim pomieszczeniem z profesjonalną sceną i bardzo dużą ilością krzeseł, na której siedzieliby goście. Każdy by na nich patrzył. Jim chciał pozostać niewidzialny, aby jak najmniej dzieci nazywało go "dziwakiem". 

PRETENDER ━ MORIARTY ( 1 ) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz