22] Zwierciadła duszy.

245 43 9
                                    






♛ | ZWIERCIADŁA DUSZY.

♛ | ZWIERCIADŁA DUSZY

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.







    Sebastian pomógł przyjacielowi pozbyć się łańcuchów. Irlandczyk nie wyglądał na przerażonego lub zranionego w żaden sposób, jak zawsze zresztą. Czasami brakowało mu pewnych emocji. Przypominał wtedy robota, a jego oczy były martwe i chłodne. Ładne, ale bez uczuć. 

Jedynym objawem, który ukazał był moment, gdy gwałtownie wstał z podłogi i zachwiał się, przez co blondyn musiał pomóc mu ze staniem na nogach; nic dziwnego, w końcu siedział na niej przez parę godzin, co więcej był dosłownie bity twardym narzędziem. 

Gdy tylko się podniósł, a jego balans został przywrócony, Sebastian nie mógł się powstrzymać i delikatnie przytrzymał mu twarz. Byli bardzo blisko siebie. Blondyn opiekuńczo zaczął przyglądać się jak poważne są jego rany, na co Jim zareagował wyrwaniem się, chociaż musiał przyznać, że bycie tak blisko spodobało się i jemu. Doceniał coraz bardziej swojego przyjaciela całkowity nowy sposób, zaś jego niebieskie oczy wydawały się fascynujące. Fascynujące w sposób, w jaki wyglądały gwiazdy nocą, które kochał oglądać. 

— Wszystko ze mną w porządku — powiedział szybko, poprawiając swoją koszulę. — Nic mnie nie boli.

— Jesteś pewien? Uderzenie w głowę wygląda dość boleśnie, pewnie musiałeś stracić przytomność.

Jim machnął ręką, nawet na niego nie patrząc.

— Zamknij się, szukam czegoś.

Zależało mu jedynie na znalezieniu dokumentu. Zaczął chodzić po fabryce i szukając miejsca, gdzie te papiery były. Szukał na podłodze, na parapecie, na maszynach... Aż w końcu udało mu się znaleźć na jednej z nich. Wciąż był taki sam, a on posiadając to był prawnym właścicielem małego miasteczka, a którym się urodził.

— W końcu — uśmiechnął się szeroko do siebie.

Blondyn podszedł do niego zaniepokojony. Jeżeli znowu będzie w coś pogrywał sam, to tym razem serio może stracić życie, a na to Sebastian nie był gotowy.
Popatrzył na kartkę, jednak szybko została zasłonięta przez Irlandczyka. Zachowywał się niczym dziecko, które próbowało ukryć swój tajny rysunek przygotowany na dzień mamy. Czasami Jim zachowywał się niczym dziecko, kot i robot. Wciąż dziwiło go to, w jaki sposób brunet mógł być tak mądry, a jednocześnie tak głupi, gdy chodziło o kwestie normalnego życia. Próbował to jednak pojąć, bo jednak dzielił warstwy społeczne na "ważne" i "nieważne". Jeżeli zaliczałeś się do tej drugiej kategorii, to według niego byłeś jedynie marnotrawstwem powietrza. Wciąż mówił wtedy o przeludnieniu. Siebie uważał za najmądrzejszą osobę na świecie, dlatego ciężko było mu też znaleźć osobę, z którą mógłby się bawić. Nudziła go policja, która zawsze była przewidywalna i zbyt idiotyczna, aby kiedykolwiek go złapać. To było jednym z jego głównych powodów złości.

PRETENDER ━ MORIARTY ( 1 ) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz