♛ | PUSTKA.
Było kilka rzeczy, których Sebastian nie lubił: braku papierosów, koloru różowego, muzyki disco i Jima, gdy dosłownie groził mu, że go zabije.
Mały Irlandczyk nawet podczas skupienia i całkowitej ciszy potrafił swoją obecnością zapełnić mieszkanie. Atmosfera robiła się w pewnym sensie... Gęstsza.Ku zaniepokojeniu blondyna, który wrócił z Francji po trzech dniach - powietrze było relaksujące, o ile takie określenie w jakikolwiek sposób miało sens. Wszystko było to powodem nieobecności Jima.
Sebastian rozglądał się wszędzie, ale nigdzie go nie było. Nie mógł się jednak od razu zacząć denerwować, może było na to wyjaśnienie! Równie dobrze mógł być gdzieś w interesach, albo chociażby wyszedł tylko do sklepu.
Ale on nie wracał.
Coś było nie tak, a Moran nie miał pojęcia co z tym fartem zrobić. Nie chciał panikować, bo to mogła być głupia drobnostka, ale z drugiej strony musiał jakoś działać. Chciał tylko dowiedzieć się tego, gdzie teraz przebywał.Zawahał się trochę przy drzwiach do jego biura. To było dość jego własnego dobra, a przecież by go nie zabił. Miał jakieś wytłumaczenie, gdyby się okazało, że Irlandczyk zamontował kamery w swoim małym królestwie.
Wszedł jednak do środka z małym rozczarowaniem, gdy zobaczył puste biurko.
Miał wielką nadzieję, że go tam zobaczy.
Teraz pomieszczenie było puste, a jedyne rozwiązanie mówiło, żeby zajrzał do jego komputera.
Niepewnie podszedł do biurka i go włączył, naciskając okrągły przycisk. Ekran włączył się, ale potrzebne było wpisanie hasła. Sebastian na szczęście znał wszystkie możliwe, które Jim wymyślał, bo za każdym razem mu mówił. Teraz nie było wyjątku.
Wpisał zlepek przypadkowych (lub nie!) liter oraz cyfr i kliknął enter, aż nagle ukazał się pulpit prezentujący wysokiej jakości zdjęcie starzejącego się mężczyzny leżącego na łóżku z zamkniętymi oczami, podłączonego do różnych kabli. Wyglądał dla Morana dziwnie znajomo.— ...Z taką osobą ja zdecydowałem się zamieszkać.
Otrząsnął się z tego widoku, gdy włączył przeglądarkę i historię wiadomości oraz połączeń Jima. Klienci, klienci... Długo pracował pod jego nieobecność. Aż w oczy rzucił mu się numer, do którego wydzwaniał parę razy, a raz nawet wysyłali mu SMS-a.
I ku szczęściu Sebastiana było to miejsce, w którym mieli się spotkać.
Stara fabryka... W Irlandii?!Blondyn uderzył się w czoło, obracając oczami.
Jakby dalej nie mogli się umówić.
Był jednak ciekawy dlaczego tam. Jedyne, co widział o przeszłości Moriarty'ego było to, że był właśnie z Irlandii. Jego akcent był wyraźny, a nawet bardzo przyjemny do słuchania.
Możliwe, że miał jakieś stare sprawy do załatwienia w domu.Jednak w jego wnętrzu coś mu podpowiadało, że rzeczy mogły się skończyć niezbyt dobrze. Jeżeli to była cała organizacja, to właśnie pojechał tam całkowicie sam. Mogli go nawet zabić i zabrać pieniądze!
Sebastian gwałtownie rzucił się z biurka mając chociażby taką myśl i wybiegł z biura przyjaciela.
Jeżeli teraz się tam wybierze, to jeszcze nie wszystko stracone.— Przestań, nie myśl o najgorszych scenariuszach. W końcu to geniusz, niebezpieczny człowiek... Nie ma mowy, aby "zwykli" gangsterzy mogli w jakikolwiek sposób mu zagrozić... — mówił sam do siebie i wyciągnął papierosa ze swojej paczki Malboro. Zapalił, a następnie zacisnął fajkę w ustach, wybiegając z pustego mieszkania.
×
— Gadaj, teraz!
Ścisnął mocno do ściany łysego Irlandczyka, który nie mógł się ruszyć przez mebel gniotący jego dolne kończyny oraz dłonie przy okazji.
Sebastian naprawdę nie był w nastroju na ludzi, którzy próbowali ukryć miejsce pobytu Jima.Znalazł się w Irlandii.
Dojechał na miejsce spotkania, ale okazało się być jedynie zwykłą ulicą, gdzie nikogo podejrzanego nie było widać.
Na całe szczęście koniec końców pojawił się jeden z gangsterów, a każdy z nich oznaczał połączenie z Moriartym. To miejsce było zbyt spokojne, żeby miało kilkanaście gangów na jedno osiedle. w końcu nie było w Ameryce.— N-nie wiem, stary... Musiałbyś się spytać naszego szefa. To on wszystko wie, wszyściutko!
Sebastian wcisnął mebel mocniej w ciało mężczyzny, a ten zajęczał w bólu.
— Gdzie on jest? — warknął, marszcząc brwi. Wyglądał jak tygrys, który był gotowy rzucić się na swoje przyszłe danie.
Gangster nie chciał zostać pobity do nieprzytomności (albo nawet zabity), więc w przerażeniu wyśpiewał mu lokację, która znajdowała się całkiem niedaleko.
Nie zwlekał z tym, aby użyć swoich umiejętności i zabić piątkę mięśniaków w ogóle nie wychodząc z cienia. Nikt go nie zauważył, a liczba ochroniarzy się zmniejszała.
Kiedy w końcu udało mu się dotrzeć do biura szefa tej organizacji, od razu wziął sprawy w swoje ręce i pobił go, dobijając do ziemi.
Sam był pod wrażeniem tego, jak sprawnie mu to poszło. Działał jednak pod wpływem emocji, bo strasznie zależało mu na socjopacie z którym mieszkał.
Gdy okazało się, że Jim jest przetrzymywany w jakiejś starej fabryce, ten chwycił lampę leżącą na biurku i z rozbił ją trzy razy na twarz szefa, który stał za tym wszystkim.
Pomylili Moriarty'ego z kimś, kim nie był. To wszystko było tylko wielkim nieporozumieniem.Gdy dobił już mężczyznę leżącego na podłodze, od razu ruszył w kierunku opuszczonego budynku, do którego droga dłużyła się jak na złość.
Sebastian wsiadł nawet w autobus, aby być tam szybciej, a potem musiał po prostu biec.
Aż w końcu dostrzegł fabrykę.
Modlił się w duchu, żeby Jim przeżył. Nie chciał wejść do środka i spotkać się z widokiem martwego Irlandczyka, bo przybył za późno.Zakradł się tylnym wejściem, ale na szczęście spotkał tylko jednego gangstera, który ostrzył nóż o stalową płachtę.
Sebastian zaszedł go od tyłu, a następnie chwycił za włosy i z całej siły walnął nim o metalową maszynę stojącą tuż obok. Gangster padł nieprzytomny twarzą na podłogę.Blondyn znalazł Irlandczyka i odetchnął z ulgą. Rozejrzał się po hali, czy nikogo więcej nie ma, a po upewnieniu się wyszedł z ukrycia.
Jim nie wyglądał źle, ale nie wyglądał też najlepiej - miał ranę po lewej stronie głowy, z której wcześniej spływała krew, ślady po uderzeniach przy skroni i starcia na policzku.
Odwrócił głowę, dostrzegając przyjaciela. Nie wyglądał na przejętego, ani chociażby ucieszonego tym, że go znalazł.— Siedem godzin i około dwudziestu minut — powiedział głośno. — Około dwudziestu minut, ale mogę się mylić o pięć, bo nie mam tutaj zegarka, a ten miły dżentelmenem nie chciał mi powiedzieć, która godzina.
— Co?
— Tyle tutaj siedzę.
CZYTASZ
PRETENDER ━ MORIARTY ( 1 ) ✔
Fanfiction𝐏𝐑𝐄𝐓𝐄𝐍𝐃𝐄𝐑. ❝ james moriarty to nie człowiek. to pająk. ❞ ━━━ opowieść udowadniająca, że jim moriarty też był niegdyś człowiekiem. Oto historia tego, jak jego osobę wykreowało życie. ALL SEASONS PART 1 milkynoir Ⓒ 2019 & cover by ( @_mysti...