28] Miss Molly.

221 35 22
                                    


♛ | MISS MOLLY.

♛ | MISS MOLLY

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.





   — To... To jest ten moment, w którym Rachel zrywa z Finnem.

Molly wpatrywała się z oczami pełnymi łez w telewizor, trzymając Jima za rękę.
Co on tam robił?
Oglądał cholerny serial w cholernym domu z cholernym kotem, od którego się okazało miał alergię. Ten dom był pełen kwiatków, zdjęć zwierząt, zapachu ciast i wyhaftowanych serwetek.

"Byłeś pierwszym chłopakiem, który sprawił, że czułam się kochana..."

Jakaś szatynka z grzywką także płakała na ekranie. Dziewczyny były strasznie emocjonalne, pomyślał Jim.
Moriarty z jednej strony żałował, że zgodził się na to spotkanie. Z drugiej strony jednak wiedział, że było to potrzebne. Spojrzał na to, jak drobna dłoń Molly spoczywa na jego i westchnął bezgłośnie.

— To... Romantyczne — wymusił uśmiech.

Oglądali serial, który z jakiegoś powodu nazywał się "Glee" i Jim miał wrażenie, że z każdą minutą wpatrywania się w ekran traci IQ. To był dla niego prawdziwy odmóżdżacz.
Toby (czyli biały kot należący do dziewczyny) wskoczył niespodziewanie na kolana Moriartyego, który w odpowiedzi posłał mu mordercze spojrzenie. Niestety, ale zwierzęcia nie dało się w ten sposób nastraszyć i położył się wygodnie na nogach mężczyzny.

— Co za... Uroczy ten Toby — roześmiał się nerwowo Irlandczyk.

Molly otarła łzę i z zadowoleniem spojrzała na dwójkę koło niej.

— Lubi cię, Jim!

— Taa... Tylko nie sądzę, że to dobry pomy...

Przerwał mu nagły atak psikania. Jego oczy zaś zaczęły trochę łzawić.

— Fel d 1 — wymamrotał pod nosem.

— Ach! — zawołała zmartwiona Molly. — Masz uczulenie! Toby, sio!

Odgoniła kota do innego pokoju i zamknęła drzwi, a potem spokojnie wrócili do oglądania serialu.

Kobieta jednak nie miała pojęcia, że... W tym samym czasie na ulicach Londynu rozlegał się koszmar, za którym stał chłopak siedzący tuż obok niej i wyglądający na naprawdę miłego. W jej oczach nie mógłby skrzywdzić muchy. A jednak. Gdy raz powiedział, że musi na chwilę wyjść wykonać telefon, to chodziło o coś zupełnie innego.

W połowie mówił rację, bo naprawdę się z kimś kontaktował – ten ktoś był Sherlockiem Holmsem.
Nie mówił do niego bezpośrednio, bo nie chciał psuć niespodzianki. Wykorzystywał do tego ludzi, których jego pracownicy wyłapywali z ulicy i przyczepiali do nich bomby, w które później celowali z groźbą.
Telefon Jima podłączony był do pagera przekazywanym ofiarom oraz z ich telefonami, dzięki czemu mógł słyszeć głos detektywa. Kochał ten dźwięk. Sherlock był coraz bliżej spotkania z nim.
Tym razem jego ofiara była zmuszona stać na środku ulicy i czekać.
Gdy w końcu jednak nadszedł czas, Jim zadzwonił do niego, słysząc pełen czujności głos detektywa.

PRETENDER ━ MORIARTY ( 1 ) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz