🇵🇱 Stollinger 🇩🇪

864 39 5
                                    

Dedykacja: kskocznia

***

Rozpoczęła się druga seria. Miałem duże szanse na wygraną, więc bardzo chciałem ją wykorzystać.

Odpycham się od belki i lot.

Gdyby to było takie proste...

Upadek.

Ciemność przed oczami... To działo się tak szybko...

Teraz już nawet nie chodziło mi o podium, tylko o przeżycie.

Kamil POV

Tak bardzo się denerwuję, Andiemu mogło się coś stać! Ten upadek wyglądał bardzo poważnie...

Po dekoracji od razu pojechałem do szpitala, żeby zobaczyć co się z nim dzieje.

Nie mogłem się na niczym skupić, ręce całe mi się trzęsły, byłem cały blady.

Andreas podobał mi się od dłuższego czasu, ale nikt nie miał prawa się o tym dowiedzieć. Sam nie byłem pewny tego uczucia, aż do tego momentu.

Wszystkie moje myśli kończyły się w jednym miejscu: Co jeżeli on umrze?

Nie! On nie może umrzeć! Nie wybaczyłbym sobie tego...

Ta droga wydawała się najdłuższą drogą w moim życiu. Nerwowo zaparkowałem gdzieś samochód i pobiegłem szukać Welliego.

Pielęgniarka powiedziała mi gdzie się on znajduje, a ja szybkim krokiem ruszyłem we wskazane miejsce.

Zapukałem, otwierając delikatnie drzwi.

- Andreas? - spytałem szeptem.

- Kamil... - odpowiedział słabo.

- Co ci się dokładnie stało?

- Do końca sam nie wiem, ale bardzo mnie boli... - odpowiedział.

- Eh... Andi muszę ci o czymś powiedzieć, nie potrafię dusić w sobie tego uczucia.

- Co się dzieje?

- Kocham cię - odpowiedziałem szybko, aby mieć to jak najszybciej z głowy.

- Ja ciebie też.

- Naprawdę?

- Tak - powiedział.

Byłem taki szczęśliwy! Schyliłem się i oddałem pocałunek na jego szyi.

- Muszę już iść, kochanie - powiedziałem obejmując go i wychodząc.

Andreas POV

Po długim czasie zostałem w końcu zwolniony ze szpitala, jednak mimo to byłem załamany.

Muszę zakończyć karierę.

Czy naprawdę muszę zrezygnować ze wszystkich moich marzeń przez jeden upadek?

Poszedłem do hotelu, w którym przebywał Kamil. Uznał on, że nie będzie jeździł na konkursy dopóki nie wyjdę ze szpitala. Było to naprawdę miłe, bo miał duże szanse na zwycięstwo.

Ale musiałem mu o tym powiedzieć.

Dzwonię do drzwi. Otwiera mi on. Bo kto inny mógłby to być?

- Kamil, muszę ci o czymś powiedzieć... - powiedziałem od razu po wejściu.

- Liczyłem na bardziej optymistyczne przywitanie, ale co takiego chcesz mi powiedzieć?

- Przez ten upadek nie mogę być już skoczkiem... - powiedziałem łamiacym się głosem. Do moich oczu napływało coraz więcej łez.

- Andi... - zaczął Kamil mocno mnie przytulając. - Dla mnie i tak będziesz tym samym Andreasem Wellingerem, którego kocham nad życie.

- Dziękuję, kochanie - wyszeptałem, całując go.

***

Tak, zrobiłam to xD
                                                                    Pozdro,
                                             ~ Majeranek Laniška.

ZJARANE ONE SHOTY - ski jumping.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz