s. ammann x k. peier || „schweizer liebe".

169 16 4
                                    

Berno. Jedno z niewielu miast, do których tak chętnie wracam. Co prawda, nie urodziłem się tam, ale czy to coś zmienia?

Kawiarnia. Jedna z najlepszych w mieście. Kawa równie dobra, zastanawiam się nawet czy nie lepsza od tej, którą piłem kilka lat temu. A może to po prostu złudzenie.

Drzwi otworzyły się. Znaczy się, otworzył je pewien mężczyzna, wpuszczając do pomieszczenia silny podmuch wiatru. Nigdy go tutaj nie widziałem, ale nie zwróciłem na to uwagi, bo w końcu to miasto nie należy do najmniejszych.

Wróciłem więc do przeglądania czegoś w moim telefonie. Sam nawet nie wiem czego, po prostu nie wiedziałem co ze sobą zrobić, aby wyglądać na zwykłego szarego człowieka, którym rzeczywiście byłem.

Jednak ten facet wyjątkowo mnie zaciekawił.

— Mogę się dosiąść? — spytał, podchodząc do mnie.

Nie miałem zielonego pojęcia co odpowiedzieć i on najprawdopodobniej to zauważył, ponieważ zaśmiał się lekko. Nie był to śmiech złośliwy tylko raczej miły, może nawet współczujacy. Naprawdę nie wiem jak to opisać, by brzmiało sensownie.

— J-jasne — powiedziałem, wyłączając telefon. — Jestem Killian.

Podałem mu rękę na co on odwzajemnił mój gest przedstawiając się:

— Jestem Simon. Miło mi — uśmiechnął się szeroko.

Jego uśmiech naprawdę mógłby rozjaśniać najciemniejsze, grudniowe noce i choć znałem go minutę, chciałem to zmienić. Postanowiłem przejąć inicjatywę i porozmawiać z nim, zanim pójdzie.

Po kilku godzinnej rozmowie, która swoją drogą minęła nieubłaganie szybko, odprowadziłem Simona na dworzec.

Dowiedziałem się, że mieszka na drugim końcu kraju i tak naprawdę będę widział się z nim tylko raz na jakiś czas. Jednak mamy ze sobą kontakt i mam nadzieję, że nasze spotkania będą pełne uczuć, a więź między nami będzie co raz mocniejsza.

***

Queen_SkiFut
jest

ZJARANE ONE SHOTY - ski jumping.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz