🇵🇱 K. Stoch x R. Kobayashi 🇯🇵

387 24 6
                                    

for: PoludniowaKoreanka

jak już zapewne się spodziewacie - cringe
ale jesteście już przyzwyczajeni, więc...
zaczynajmy
aa zapomniałabym powiedzieć - Ryoyu w tym shocie jest w wieku Kamila!


***

Przeprowadzka.

Nowe otoczenie, zmiany. Nowi przyjaciele, nowa szkoła, nowy dom. Krótko mówiąc - nowe wszystko.

Dla Kamila Stocha była to trudna sytuacja. Chłopak nienawidził nawet najmniejszych zmian, a tu z dnia na dzień musiał obrócić swoje dotychczasowe życie o 180°.

Miał dopiero szesnaście lat, więc nie miał nic do gadania, jego rodzice podjęli tę decyzję.

Nastolatkowi jazda samochodem dłużyła się niemiłosiernie. Myślał o wszystkim co musiał zostawić. Musiał zostawić swoją największą pasję - skoki, tylko po to, że jego ojciec będzie miał blisko do pracy, do której przedtem dzieliło go wiele kilometrów. Wspominając to, niemal się rozpłakał. Skoki... już nic z tego nie będzie. Wszystko przepadło. Cała radość. Cały talent...

Gdy wreszcie dotarli do nowego domu, brunet wziął swoją wielką walizkę, zostawił ją w korytarzu i poszedł zwiedzać otoczenie. Nie miał zamiaru pomagać rodzicom w czymś, czego w ogóle nie chciał.

Jego uwagę przykuł pewien chłopak czytający książkę na podwórku. Miał azjatycką urodę i wyglądał jakby był w jego wieku. Kamil był introwertykiem, ale uznał, że tak czy siak, kiedyś będzie musiał poznać najbliższych sąsiadów, więc postanowił zagadać.

- Um... Cześć - zaczął lekko zdenerwowany.

- Cześć - odparł chłopak delikatnie zdziwiony, odkładając książkę.

- Jestem Kamil i jestem twoim nowym sąsiadem - chłopak przywitał się z nowym kolegom.

- Jestem Ryoyu, miło mi - odrzekł.

- Skąd jesteś? To imię na pewno nie jest polskie - Stoch zaśmiał się lekko, nadal poddenerwowany.

- Jestem z Japonii. Mieszkam w Polsce od trzech lat. Może słyszałeś, że w moim ojczystym kraju, poziom wody coraz bardziej się podnosi. Mieszkałem bardzo blisko oceanu, więc było tam bardzo niebezpiecznie.

- Rozumiem... współczuję ci. - brunet nigdy nie wiedział jak zachować się w takich sytuacjach. - Czym się interesujesz?

Kamil jak najszybciej chciał zmienić temat. Nie radził sobie w pocieszaniu ludzi. W ogóle, nie znał się na rozmowach z innymi.

- Lubię poezję, kocham czytać książki, a od dziecka trenuję skoki narciarskie.

- Zaraz, trenujesz skoki? Ja też! Znaczy się... Trenowałem, gdy mieszkałem w Zębie... - tutaj głos Polaka zawiesił się.

Szybko jednak pocieszył go Japończyk, który powiedział, że trenuje w Zakopanem odkąd mieszka w Polsce i będzie mógł zabierać Kamila na zgrupowania. Rodzice Ryoyu byli bardzo otwarci, więc chłopak wiedział, że nie będą robili z tego problemu.

- Boże, dziękuję, naprawdę! - Stoch mimowolnie objął chłopaka.

Czuł euforię. Oboje czuli. Oboje zyskali wiarę, nadzieję.

***

Szybko zaprzyjaźnili się ze sobą. Mówili sobie wszystko. Czuli, że mogą na sobie polegać. Stoch nawet pogodził się z rodzicami i otworzył się do ludzi. Wszystko było idealnie. Oboje uzupełniali się.

Kiedy tylko mogli, siadali w ogródku Japończyka, oglądając zachód słońca. Traktowali to jako zakończenie kolejnego cudownego dnia spędzonego razem.

- Kocham cię, Ryoyu - powiedział brunet, wtulając się w Kobayashiego. Po chwili Polak zasnął.

- Ja ciebie też, Kam - wyszeptał mu prosto do ucha Japończyk, odgarniając jego włosy.

To był zdecydowanie najlepszy zachód słońca w jego życiu.

ZJARANE ONE SHOTY - ski jumping.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz