#2

2.1K 95 17
                                    

Weekend minął mi spokojnie, nic się nie działo. Mama wróciła w sobotę w nocy, a w niedziele rano wracała do Madrytu, spowrotem będzie dopiero za 1,5 tygodnia. Chase i Zoe chcieli u mnie spać w sobotę, ale po pierwsze, oni razem nie wytrzymają chociaż godziny bo się nienawidzą, a ja nie mam zamiaru odmawiać jednemu dla drugiego. W końcu kocham ich obu. Po drugie nie łatwo by mi było spędzać z nimi czas i nie mówić im o tym co zrobiłam, zwłaszcza z Zoe - ponieważ dziewczyna czuje coś do Paytona, dlatego odmówiłam i spędziłam sama całe 2 dni. Również nie pisałam już do Payt'a.

W tym momencie jest godzina 6.30, a moje stopy właśnie dotknęły zimnej podłogi.

-Dlaczego ja? - zawyłam i przetarłam oczy.

Po chwili wstałam i byłam już przy swojej szafie. Wyjęłam z niej czerwony komplet w czarną kratę, który składał się z dość krótkiej spódniczki i topu na ramiączka, do tego wybrałam jeszcze czarne vansy i krótką, skórzaną, czarną kurtkę. Następnie skierowałam się do toalety, ogarnęłam i zrobiłam lekki makijaż który składał się z pomady do brwi, korektora, pudru, tuszu i lekkiej pomadki na usta, a włosy wyprostowałam.

Kiedy byłam już gotowa wyszłam z mojej łazienki i stanęłam przed lustrem. Sama siebie nie poznałam, normalnie w życiu bym się tak nie ubrała, ale cóż. Czas co§ zmienić.

Szybko wzięłam czarną torebkę, która zastąpi mi mój standardowy, czarny plecak i założyłam ją na ramię.

Nim się obejrzałam zrobiła się 7.20, dlatego do torebki włożyłam portfel i telefon, a następnie szybko zleciałam na dół.

Droga na przystanek zajęła mi około 10 minut, więc dotarłam tam trzy minuty przed autobusem. Lekcje zaczynają mi się o 8.20 w poniedziałki, ale ostatni autobus do mojej szkoły z najbliższego przystanku wyjeżdża o 7.33.

Około 7.50 dotarłam do szkoły. Zawsze byłam jedną z pierwszych, ale dzisiaj już było dość sporo osób. Pewnym krokiem ruszyłam szybko do wejścia i czułam na sobie spojrzenia niektórych.

-Hejka! - usłyszałam znajomy głos i zostałam mocno przytulona. - Ale wyglądasz dziewczyno. - powiedziała i śmiesznie poruszyła brwiami. - Nawet nie wiesz jak bardzo się za tobą stęskniłam! - cały czas gadała jak najęta.

-Hej Zoe, ja też się za tobą bardzo stękniłam. - przerwałam jej i jeszcze raz ją przytuliłam z uśmiechem. - Co u ciebie?

-Troche się działo. - jej oczy błysnęły, a na ustach zawitał szczery uśmiech, który po chwili zniknął. - Opowiem ci, ale nie tu. - burknęła.

-Dlaczego? - zmarszczyłam brwi na jej lekko wkurzoną minę.

-Dlatego. - spojrzała za mnie i ona przekręciła znudzona oczami.

-Kochanie! - za moich pleców usłyszałam równie dobrze znany mi głos i czyjeś ręce przytuliły mnie od tyłu. Parsknęłam śmiechem, odwróciłam się i mocno przytuliłam Chase'a. - Jak ty zajebiście wyglądasz, o mój Boże. - powiedział szczęśliwy.

Po przywitaniu się z nim zaczęliśmy rozmawiać w trójkę. To znaczy ja rozmawiałam z nimi, a oni się wyzywali.

Tę cudowną wymianę wyzwisk między innymi od kutasiarzy, idiotów i pizd przerwał im dzwonek. Jako że mój przyjaciel jest od nas rok starszy pokierował się teraz na biologię, a ja z Zoe na historię.

-Dobra, mów. - powiedziałam poważnie.

-O czym? - tym razem ona zmarszczyła brwi.

-Jesteś taka głupia czy tylko udajesz? - zapytałam na co parsknęła i zrozumiała o co mi chodziło.

Secret Talk || Payton Moormeier Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz