Weekend minął mi spokojnie, nic się nie działo. Mama wróciła w sobotę w nocy, a w niedziele rano wracała do Madrytu, spowrotem będzie dopiero za 1,5 tygodnia. Chase i Zoe chcieli u mnie spać w sobotę, ale po pierwsze, oni razem nie wytrzymają chociaż godziny bo się nienawidzą, a ja nie mam zamiaru odmawiać jednemu dla drugiego. W końcu kocham ich obu. Po drugie nie łatwo by mi było spędzać z nimi czas i nie mówić im o tym co zrobiłam, zwłaszcza z Zoe - ponieważ dziewczyna czuje coś do Paytona, dlatego odmówiłam i spędziłam sama całe 2 dni. Również nie pisałam już do Payt'a.
W tym momencie jest godzina 6.30, a moje stopy właśnie dotknęły zimnej podłogi.
-Dlaczego ja? - zawyłam i przetarłam oczy.
Po chwili wstałam i byłam już przy swojej szafie. Wyjęłam z niej czerwony komplet w czarną kratę, który składał się z dość krótkiej spódniczki i topu na ramiączka, do tego wybrałam jeszcze czarne vansy i krótką, skórzaną, czarną kurtkę. Następnie skierowałam się do toalety, ogarnęłam i zrobiłam lekki makijaż który składał się z pomady do brwi, korektora, pudru, tuszu i lekkiej pomadki na usta, a włosy wyprostowałam.
Kiedy byłam już gotowa wyszłam z mojej łazienki i stanęłam przed lustrem. Sama siebie nie poznałam, normalnie w życiu bym się tak nie ubrała, ale cóż. Czas co§ zmienić.
Szybko wzięłam czarną torebkę, która zastąpi mi mój standardowy, czarny plecak i założyłam ją na ramię.
Nim się obejrzałam zrobiła się 7.20, dlatego do torebki włożyłam portfel i telefon, a następnie szybko zleciałam na dół.
Droga na przystanek zajęła mi około 10 minut, więc dotarłam tam trzy minuty przed autobusem. Lekcje zaczynają mi się o 8.20 w poniedziałki, ale ostatni autobus do mojej szkoły z najbliższego przystanku wyjeżdża o 7.33.
Około 7.50 dotarłam do szkoły. Zawsze byłam jedną z pierwszych, ale dzisiaj już było dość sporo osób. Pewnym krokiem ruszyłam szybko do wejścia i czułam na sobie spojrzenia niektórych.
-Hejka! - usłyszałam znajomy głos i zostałam mocno przytulona. - Ale wyglądasz dziewczyno. - powiedziała i śmiesznie poruszyła brwiami. - Nawet nie wiesz jak bardzo się za tobą stęskniłam! - cały czas gadała jak najęta.
-Hej Zoe, ja też się za tobą bardzo stękniłam. - przerwałam jej i jeszcze raz ją przytuliłam z uśmiechem. - Co u ciebie?
-Troche się działo. - jej oczy błysnęły, a na ustach zawitał szczery uśmiech, który po chwili zniknął. - Opowiem ci, ale nie tu. - burknęła.
-Dlaczego? - zmarszczyłam brwi na jej lekko wkurzoną minę.
-Dlatego. - spojrzała za mnie i ona przekręciła znudzona oczami.
-Kochanie! - za moich pleców usłyszałam równie dobrze znany mi głos i czyjeś ręce przytuliły mnie od tyłu. Parsknęłam śmiechem, odwróciłam się i mocno przytuliłam Chase'a. - Jak ty zajebiście wyglądasz, o mój Boże. - powiedział szczęśliwy.
Po przywitaniu się z nim zaczęliśmy rozmawiać w trójkę. To znaczy ja rozmawiałam z nimi, a oni się wyzywali.
Tę cudowną wymianę wyzwisk między innymi od kutasiarzy, idiotów i pizd przerwał im dzwonek. Jako że mój przyjaciel jest od nas rok starszy pokierował się teraz na biologię, a ja z Zoe na historię.
-Dobra, mów. - powiedziałam poważnie.
-O czym? - tym razem ona zmarszczyła brwi.
-Jesteś taka głupia czy tylko udajesz? - zapytałam na co parsknęła i zrozumiała o co mi chodziło.
![](https://img.wattpad.com/cover/188534799-288-k430826.jpg)
CZYTASZ
Secret Talk || Payton Moormeier
Fanfiction-To będzie nasza piosenka. - wyszeptał patrząc mi prosto w oczy. -Nasza piosenka. - odpowiedziałam równie cicho i wystawiłam w jego kierunku mały palec, lekko się uśmiechnął i przywarł do niego swoim.