Otworzyłam powoli oczy kiedy rozległ się nade mną dźwięk dzwonka mojego telefonu. Głowa mnie tak strasznie bolała że początkowo nie chciałam po niego sięgać, ale w końcu to zrobiłam. Podniosłam się na łokciach i chwyciłam telefon bardzo szybko, przez co na chwilę zrobiło mi się czarno przed oczami, a kiedy zaczęło się rozjaśniać zobaczyłam na ekranie napis Chase. Odebrałam.
-Dzień dobry. - usłyszałam po drugiej stronie kiedy ponownie położyłam się na poduszce i przymknęłam oczy.
-Czemu budzisz mnie w sobotę rano? - jęknęłam.
-Po pierwsze, jest dwunasta, po drugie dzwonie Cię poinformować że będę u ciebie za pół godziny ze śniadaniem i Jacksonem bo chyba musimy porozmawiać. - dokończył trochę ciszej, a ja zmarszczyłam brwi.
-O czym? - zapytałam.
-Zobaczysz. - odpowiedział. - Wstawaj i do zobaczenia niedługo. - po tych słowach się rozłączył, a ja walnęłam telefon gdzieś obok poduszki i przyłożyłam rękę do czoła.
Po jakieś chwili podniosłam się na łokciach i spojrzałam przed siebie.
O nie.
I dopiero teraz dotarło do mnie o czym Chase chce ze mną pogadać i co się wczoraj tak naprawdę stało.
Szybko odrzuciłam kołdrę i wstałam przez co znowu mi się zrobiło czarno, ale zignorowałam to i podeszłam do wiszącej na drzwiach od szafy sukienki.
Wy zapewne wiecie co się wczoraj stało. Ja też.
Po pocałunku na parkiecie, przy wszystkich z Moormeierem i piosence nie widziałam co się dzieje. Strasznie mi się to podobało i nadal uśmiecham się na tą myśl. Resztę balu przegadaliśmy i przetańczyliśmy razem, tylko może z dwa razy zaminiliśmy parę słów z chłopakami. Po balu Payton odstawił mnie bezpieczną i szczęśliwą jak nigdy do domu, ale na sam koniec znowu mnie pocałował. Znowu.
Nie wiem co to znaczy, zawsze się przyjaźniliśmy.
Uświadomiłam sobie podczas tego wieczoru jedno.
Że chociaż wszyscy nas widzieli i rozmawiali o nas, nie przeszkadzało mi to bo zrozumiałam że coś do niego czuje. Nie, nie jest to miłość. Absolutnie. Po prostu się w nim chyba zauroczyłam. Ale to tylko chyba!
Ze smutniejszych wieści to..
Mam wrażenie że wczoraj byłam tylko jego zabawką i wykorzystał sytuacje. Przecież takich dziewczyn jak ja może mieć milion i przez to jest mi trochę przykro.
Może powinnam dać sobie spokój i olać to co stało się wczoraj? Ale jak olać? przecież może być między nami niezręcznie. Ja pierdole, w co ja się wplątałam.
Westchnęłam głośno i otworzyłam szerzej szafę starając się odpędzić wszystkie myśli. Wyjęłam szare dresy i jakiś biały croop top. Świeżą bieliznę i udałam się wprost do łazienki gdzie postanowiłam się ogarnąć przed przyjazdem chłopaków.
Wykąpałam się, ubrałam, wysuszyłam włosy i związałam je w luźnego koka. Nie malowałam się bo i tak nie mam zamiaru nigdzie iść, a do jedzenia śniadania mi to niepotrzebne.
Wyszłam ze swojego pokoju i od razu udałam się do kuchni, gdzie siedziało już dwóch brunetów przy wyspie.
-Hej. - wymamrotałam przez co odwrócili się w moją stronę.
-Witam. - uśmiechnął się Jackson.
-Widzę że wyspana. - sarknął Chase, a ja przewróciłam oczami. Również podeszłam do wyspy i wzięłam butelkę z wodą i się napiłam.
CZYTASZ
Secret Talk || Payton Moormeier
Fanfiction-To będzie nasza piosenka. - wyszeptał patrząc mi prosto w oczy. -Nasza piosenka. - odpowiedziałam równie cicho i wystawiłam w jego kierunku mały palec, lekko się uśmiechnął i przywarł do niego swoim.