Kiedy Jackson odstawiłmnie na podłogę, przytuliliśmy się jeszcze raz, wiem że tęsknił za mną tak bardzo, jak ja za nim.
-Urosłeś. - skomentowałam i popatrzyłam na niego, a ten się lekko zaśmiał.
-Ty też. - oznajmił mi, a ja posłałam mu szczery uśmiech. - Co u ciebie? - zapytał.
-Długa historia, opowiem Ci na spokojnie.
-A no fakt. - zmarszczył nos. - Za 20 minut musimy wyjeżdżać. Na dole są jeszcze Payton i Dylan. Zbieraj się, a ja idę do nich. - rozkazał, a ja kiwnęłam głową i wyszedł.
Zaczęłam czuć lekkie wyrzuty sumienia, bo od początku to z Jacksonem miałam najlepszy kontakt z paczki Chase'a, a nie pisałam nawet do niego od dwóch tygodni głupiego "co tam?". Muszę go przeprosić i to wytłumaczyć.
Ubrałam się w czarną prostą sukienkę, do tego jeansową kurtkę i moje AF. Nałożyłam standardowy makijaż, a włosy wyprostowałam. Popsikałam się perfumami, schowałam telefon do kieszeni i ruszłam na dół.
Szczerze mówiąc byłam lekko zestresowana, wiem że na dole siedzi Payton, a wczorajsza sytuacja chociaż była słodka to była i dziwna, przez co boje się że będzie między nami niezręcznie, czego nie chcę.
-Hejka. - powiedziałam wchodząc do kuchni i pierwsze co złapałam kontakt wzrokowy z Paytonem, więc się uśmiechnęłam.
-Hej. - odpowiedzieli.
-Jedziemy? - zapytałam i spojrzałam na Chase'a.
-Nie chcesz nic zjeść? - zapytał mnie Hudson, a ja pokręciłam głową.
-Nie jestem głodna. - oznajmiłam.
-Będziesz się źle czuć. - podniósł do góry brew.
-Nie chcę, serio.
-Mia weź chociaż jabłko. - wtrącił się Dylan, a ja westchnęłam.
-Starsi bracia, ojcowie czy przyjaciele? - zapytałam pod nosem, ale posłusznie wzięłam jabłko.
-3pack. - odpowiedział Jackson, a ja parsknęłam pod nosem i zaczęłam myć jabłko.
Zapomniałam już jaki Felt ma zajebisty słuch.
Jakieś 5 minut później siedzieliśmy już samochodzie. Z przodu siedział Jackson i Chase, a ja siedziałam z tyłu przy prawym oknie, przy lewym siedział Dylan, a po środku Payt.
-Nie wiem jakim kurwa cudem oni karzą nam wszystko udekorować w ciągu półtorej godziny. - pokręcił głową Chase.
-Ciesz się że przynajmniej nie karzą nam wracać później na lekcje tylko mamy wolne. - spojrzał na niego Jackson.
-Jakby nam kazali wracać to bym do szkoły nie przyszedł. - oznajmił Hudson.
-I nie przyszedł byś na bal? - zapytał go Moormeier.
-I tak bym przyszedł, a oni mogą mi naskoczyć, na sam wiesz co. - uśmiechnął się zawadiacko, a my wszyscy parsknęliśmy głośnym śmiechem.
W pewnym momencie spojrzałam na Paytona, a on spojrzał w tym samym momencie na mnie. Posłałam mu uśmiech, a on go odwzajemnił, położył niśmiało rękę na moim kolanie i przygryzł wargę, po czym odwrócił wzrok w stronę przedniej szyby, a ja spojrzałam na jego rękę i sama się lekko uśmiechnęłam.
Nie wiem co miał znaczyć ten ruch, ale było to słodkie.
-Payton i Mia chwalili się wam że idą razem na bal? - usłyszałam i automatycznie spojrzałam na autora tych słów, czyli Chase'a.
CZYTASZ
Secret Talk || Payton Moormeier
Fanfic-To będzie nasza piosenka. - wyszeptał patrząc mi prosto w oczy. -Nasza piosenka. - odpowiedziałam równie cicho i wystawiłam w jego kierunku mały palec, lekko się uśmiechnął i przywarł do niego swoim.