Czwartek.
Dzisiaj czuje się już lepiej. Niestety jestem zmuszona iść do szkoły, bo jutro jest dyskoteka, a ja nic praktycznie nie zrobiłam, chociaż jestem organizatorką. W sumie to nie jest tak tragicznie, mam zwolnienie dzisiaj z pięciu lekcji, dlatego jestem tylko na dwóch pierwszych, a jest to religia i historia. Te drugą bardzo lubię, a na pierwszej nic nie robię.
Na ten moment jest godzina 7.20, a ja zbieram się do wyjścia. Mam na sobie jeansowe spodenki z wysokim stanem, czarny pasek i biały top na ramiączka. Na twarzy mam lekki make-up składający się ze zrobionych brwi, korektora, pudru i pomalowanych rzęs. Na nogach mam białe air force'y. Na razie założyłam dłuższą jeansową kurtkę bo jest chłodno, a na plecach mam plecak z vansa.
Kiedy wyszłam i zakluczyłam dom ruszyłam w stronę czarnego audi, stojącego pod moim domem.
-Heja. - powiedziałam, kiedy wsiadłam na przednie siedzenie.
-Cześć piękności moje. - odpowiedział chłopak, odkładając telefon, a ja posłałam mu miły uśmiech, zapinając pasy. - Wjedziemy jeszcze po Payta. - oznajmił cofając, a ja kiwnęłam głową.
Oparłam się o oparcie i westchnęłam.
-Mam dla ciebie super newsa. - powiedział, więc na niego spojrzałam. - Zapisałem się na listę osób które chcą ci dzisiaj pomóc, więc też jestem zwolniony. - uśmiechnął się.
-Jaka lista? - zmarszczyłam brwi.
-To ty nic nie wiesz? - zdziwił się.
-No nie wiem. - posłałam mu zdziwione spojrzenie.
-Pani Heckman wczoraj wywiesiła listę i 10 pierwszych osób które się zapisało będzie ci dzisiaj pomagać.
-Wiesz kto jeszcze się zapisał? - zapytałam.
-Nie wiem bo byłem pierwszy. - oznajmił zadowolony z siebie, ja pokręciłam tylko głową z politowania i oparłam się spowrotem bo dojeżdzaliśmy pod dom Payta.
Chłopak czekał już na nas na chodniku.
-Cześć. - przywitał się i wsiadł na tylnie siedzenie, również się przywitałam i na niego spojrzałam.
Jest przystojny i to bardzo. W sumie Payton to taki chłopak ideał, przystojny, słodki, miły i zabawny, ale.. Ugh mniejsza. Na sobie miał czarne jeansy z dziurami, czarną bluzę z kapturem, serduszkami na rękawach i jakimś napisem, a na nogach vansy.
Następnie ruszyliśmy. Byłam zmęczona, więc oparłam się o oparcie i starałam się zrelaksować, a chłopacy o czymś rozmawiali.
-A po Zoe jedziemy? - zapytał nagle Chase. Otworzyłam oczy i pokiwałam przecząco głową. Chłopak zmarszczył brwi.
-Pokłóciłyście się? - zapytał.
-Nie wiem. - chłopak spojrzał na mnie pytająco. -Ona jest chyba na mnie o coś zła.- wytłumaczyłam, a on wrócił wzrokiem na drogę. -Wczoraj pisałam do niej, a ta wyświetlała i nawet mi nie odpisała.- westchnęłam.
-Jak odwoziliśmy ją wczoraj do domu to się nawet nie odezwała, a jak wysiadała to tylko trzasnęła drzwiami. - powiedział Payton, a Chase mu przytaknął.
Znów przypomniała mi się wczorajsza sytuacja.
-Nie rozumiem jej. - wzięłam swój plecak z podłogi bo dojeżdżaliśmy pod szkołę. Później wysiedliśmy i udaliśmy się na dziedziniec.
Do dzwonka mamy jeszcze 20 minut, wiec usiedlismy przy stoliku, który mieści się w samym środku dziedzińca. Nikt tu nie siada, chociaż połowa uczniów musi stać bo nie ma tyle miejsca, nie mogą tu usiąść nawet sportowcy, bo to miejsce naszej grupy.
CZYTASZ
Secret Talk || Payton Moormeier
Fiksi Penggemar-To będzie nasza piosenka. - wyszeptał patrząc mi prosto w oczy. -Nasza piosenka. - odpowiedziałam równie cicho i wystawiłam w jego kierunku mały palec, lekko się uśmiechnął i przywarł do niego swoim.