1. Her eyes.

30.7K 1.2K 78
                                    

- Jace. - moja irytacja sięgała zenitu. Nie miałem ochoty po raz kolejny słuchać 'cudownych' żartów na temat mój w Ariel. Zmierzyłem go groźnym spojrzeniem, ale ten w zaparte dążył do całkowitego wkurzenia mnie, co mogło stać się w przeciągu ułamka chwili. Spojrzałem na Ariel, która podobnie jak ja przed sekundą zabijała wzrokiem Jace'a. Dziewczyna nie chciała na siłę usidlić mnie w duszącym związku. Chciała jedynie raz na jakiś czas spotkać się, wyjść na kawę, pooglądać durną komedie jedząc pizze, by i tak doprowadzić nas do łóżka. Ariel nie była dziewczyną, która robiła ze swojego ciała przytułek dla spragnionych. Spała tylko i wyłącznie ze mną, i choć chciała mnie tylko dla siebie wiedziała, że łączy nas tylko łóżko.

Zanim zaczęła należeć do naszej paczki pozostawała w kręgu mniej popularnych osób, co jednak nie zmieniało faktu, iż lubiła ją co najmniej połowa szkoły.

Zwróciłem na nią uwagę, bo po prostu jest piękna, zabawna i urocza. Jednak zdecydowanie bardziej wolałbym, gdyby poświęciła przynajmniej jedną dziesiątą z każdej z tych cech na rzecz inteligencji. - Patrzcie kto idzie. - zaśmiał się Jace, który porzucał temat mojego domniemanego związku z Ariel na rzecz tylko jednej osoby. Odwróciłem głowę w kierunku osoby, która zakłóciła nasze 'w trakcie lunch'owe' przekomarzanki. Na moich ustach od razu zagościł lekki uśmieszek. W stronę wejścia do szkoły szła Bo Alles, która w przeciwieństwie do Ariel, była obiektem nie zachwytu lecz żartów w naszej niewielkiej paczce oczywiście pomijając nową członkinie naszej grupy.

Chodziłem z Bo na literaturę angielską, biologię i hiszpański, a na każdej z tych lekcji była po prostu prymuską. Uczyła się najlepiej, a średnia jej ocen nigdy nie spadała poniżej 5.90. Jednak nie to czyniło z niej dziwadło.

Bo Alles to najbardziej uprzejma i uczynna osoba na świecie. Nie sądziłem, że kiedykolwiek spotkam kogoś kto z taką zawziętością pomagał innym. Dziewczyna za swoje kieszonkowe kupowała jedzenie dla zwierząt ze schroniska, codzień chodziła do świetlicy, by pomagać w odrabianiu lekcji dzieciom z podstawówki. Uczyła ich hiszpańskiego, sprawiając im tym samym ogromną radość. Wiem o tym tylko dlatego, że kiedyś musiałem trzy razy w tygodniu przez dwa tygodnie jeździć pomagać razem z nią, z tym, że ona robiła to z przyjemnością, a ja odbywałem karę.

Na 'dziwność' Bo składało się wiele czynników i nie sposób wymienić ich wszystkich.

Bo przykładała niewielką wagę do swego wyglądu. Jej włosy wiecznie splątane były w kok, z którego nigdy nie wystawały żadne pojedyncze kosmyki. Na lekcjach zawsze nosiła okulary korekcyjne, które zdejmowała po dzwonku na przerwę. Zawsze ubrana była w długie spódnice i białe bluzki lub ewentualnie luźne ogrodniczki, które nie zdradzały jej filigranowych kształtów.

Bo dzisiaj wyglądała równie dopracowanie jak zwykle. Miała na sobie czarny sweterek, białą bluzkę i granatową spódnice. Zapomniała jednak zdjąć okularów. Złośliwy uśmiech na mojej twarzy poszerzył się, wiedząc że nie zdjęła ich jedynie przez nieuwagę.

- Ślicznie ci w nich. - odezwała się Ariel, wskazując na czarne oprawki, gdy dziewczyna przechodziła obok.

Z łatwością zauważyłem jak jej policzki oblewa potężny rumieniec.

- Dziękuję. - odpowiedziała delikatnym głosem.

Zanim odeszła spojrzała na mnie głębią czekoladowych oczu i podczas gdy reszta śmiała się do rozpuku Ariel statycznie siedziała na trawie nie rozumiejąc co wywołało tak wielką salwę śmiechu, a ja jedynie uśmiechałem się, choć w myślach miałem jedynie jej oczy.

Oczy, które skrywały więcej słów niż niejeden jest w stanie wypowiedzieć. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że Bo Alles będzie miała sposobność nauczyć mnie ich wszystkich.

Like Romeo. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz