11.2. I missed.

17.8K 1K 72
                                    

[ LEKCJA CZWARTA - HISTORIA ŚWIATA]

Sala od historii była mała, ale nie trzeba było większej, bo w zajęciach uczestniczyła tylko niewielka grupka ludzi, a same lekcje miały charakter warsztatowy. Nie dostawaliśmy obszernych prac domowych, ale i tak zajęcia były na tyle ciekawie prowadzone, że zazwyczaj wieczorami szukałem więcej informacji na ten temat w internecie, książkach z dużej biblioteki mojej mamy i jej starych, szkolnych zeszytów. Dzwonek na lekcje jeszcze nie zadzwonił, ale ja siedziałem już na swoim miejscu z tyłu małego pomieszczenia i pisałem z Bo, która postanowiła się na mnie obrazić (oczywiście chwilowo, bo wiedziałem, że dziewczyna na przerwach pomaga przed lekcjami języka włoskiego swojej koleżance z grupy, której angielszczyzna nie powalała biorąc pod uwagę to, że dziewczyna była chinką ( zazwyczaj miałem duży problem z dogadaniem się z nią, co szczególnie mnie nie zdziwiło, bo nawet nie umiałem wymówić jej chińskiego imienia [ 百合 ], co po angielsku znaczyło po prostu 'Lily')). Właśnie dzięki Lily [ 百合 ] uświadomiłem sobie, że nigdy w życiu nie zacznę uczyć się chińskiego. I właśnie w tym miejscu słyszę w głowie glos Bo, która mówi: 'Harry Styles'ie zapewniam cię, że pod koniec tego roku będziesz umiał powiedzieć po chińsku nie tylko swoje dane osobowe, ale także, że uwielbiasz Bo Alles i dziękujesz jej, że zmusiła cię byś nauczył się kilku zwrotów w tym języku, który niedługo stanie się językiem urzędowym na całym świecie' (w tym miejscu należałoby dodać, że Bo zna perfekcyjnie uproszczony język chiński i dalej uczy się jego tradycyjnej odmiany, w tym miejscu należałoby również dodać, że Bo Alles jest jedyną osobą, którą znam, która uczy się, lub już umie największą ilość języków [zna język, o którym nigdy nie słyszałem(!!!), i zaczyna mnie niepokoić, gdy czasem do mnie nim mówi ] ). Uśmiech samoczynnie wpływa na moją twarz zawsze, gdy tylko pomyślę o rzeczach, o których ma sposobność mówić swoim delikatnym, ale w tamtych chwilach ciut rodzicielskim głosem.
Słyszę dzwonek i czuję wibrację w kieszeni w tym samym momencie i oczywiście uśmiecham się jeszcze szerzej. Wyciągam telefon, podczas, gdy do sali zaczynają napływać fanatycy historii.
Ariel: Dawno się nie widzieliśmy ;/ Może mogłabym liczyć na coś szybkiego za dziesięć minut za budynkiem A3?

Po prostu zignorowałem wiadomość, tak jak ignorowałem wszyskie telefony kumpli (co oczywiście wytłumaczę wyciszonym telefonem, a oni jak zwykle w to uwierzą). Nie chciałem widzieć, ani słyszeć ani jednego z nich, dopóki nie będę musiał.

- Okay, siadamy na krzesełka i zaczynamy. - entuzjastycznie zaczął wchodzący właśnie do sali nauczyciel hisorii - profesor Williams. Usiadł na biurku i jak zwykle sprawdził listę obecności w swoim dzienniku, co jak zwykle zajęło mu jakieś trzydzieści do czterdziestu pięciu sekund. - Dziś niezwykle nieprzyjemny temat II wojny światowej, którą zobaczymy od innej strony. Omawialiśmy na poprzenich zajęciach jej genezę i przebieg, a teraz porozmawiamy o hitlerowskich obozach zagłady. Jak wiecie, mam nadzieję, że wiecie obozy koncentracyjne miały na celu wyniszczenie w ludziach wiary i nadziei na uwolnienie i powrót do wyzwolonego z pod okuacji kraju. Otwórzcie zeszyty i zapiszcie w punktach, krótką notatkę, a później chwilę porozmawiamy i mam nadzieję usłyszeć kilka interesujących przemyśleń z waszej strony. Zapisujemy krótką notatkę.

Profesor Williams dokładnie, choć szybko omówił każdy punkt notatki.
- Obóz koncentracyjny rozdzielił bardzo wiele młodych par. Większość z was pewnie ma swoją parę, dlatego pytaniem nad którym powinniście pomyśleć jest, co wy byście zrobili w tej tragicznej sytuacji. W ramach pracy domowej napiszecie krótki referat na ten temat. - powiedział profesor po czym wstał i wyszedł z sali równo z dzwonkiem.
Po tym jak dotarło do mnie pytanie, nie musiałem się nawet zastanawiać co bym zrobił. Wiedziałem, że już po pierwszych minutach umarł bym z tęsknoty za Bo.

Like Romeo. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz