Kochaj mnie. Kochaj mnie. Kochaj mnie.
Kochaj mnie. Kochaj mnie. Kochaj mnie.
Niedowierzanie, brak powietrza w płucach. Promieniujący ból w kończynach i paląca czerwień na policzkach. Świadomość tego, że może sobie z niej kpić i pełne rozgoryczenia pragnienie, by choć ten raz naprawdę miał na myśli to, co napisał.
Kochaj mnie. Kochaj mnie.
Kurczowo ściskała telefon w dłoniach, a w uszach brzęczała jej cisza, która wydawała się przenikać jej umysł. Nie rozumiała co się stało, co takiego powiedziała.
Kochaj mnie.
Długo walczyła sama ze sobą, pogrążona w ciemnościach, tłumacząc sobie, że gdyby napisała mu, że robi to już od dawna, nic by tym nie wskórała, ani nie dało by jej to gwarancji, że on darzy ją tym samym uczuciem. Nie mogła się zdradzić, nie mogła zrobić za niego kolejnego kroku.
Powie mu o tym dopiero wtedy, gdy będzie pewna, że on czuje to samo. Jeśli poczuje to samo.
Matthew: nie pomyliłem numerów?
Matthew: wyślij mi esa, plis
Audrey zdusiła w sobie myśl, że może wysłał wiadomość nie do tej osoby, do której zamierzał. Szybko wystukała odpowiedź i wysłała ją na nieznany numer:
Audrey: ...
Nieznany: może być?
Audrey: Czyli nie pomyliłeś numerów?
Nieznany: nie
Rey niepewnie wpisała nowy numer na listę kontaktów. Wciąż nie mogła opanować rozszalałego serca. Nie rozumiała co Matthew chciał przez to osiągnąć. Miała wrażenie, że powoli grzęźnie w bagnie; miała jeszcze możliwość ucieczki, ale zwlekała z działaniem. Każda kolejna wiadomość sprawiała, że szanse na powrót bez obrażeń drastycznie malały.
Matthew: ciesz się, masz z kim pisać
Audrey: Cieszę się
Audrey próbowała zignorować fakt, że tamtej wiadomości nie zaczął małą literą.
Czuła się jak wariatka. Zgniatała ją cisza, serce rozsadzało klatkę piersiową. Gdy poczuła w ustach metaliczny posmak, momentalnie oblała się zimnym potem. Wiedziała, że się zatruła; że myśli o złotym chłopcu zaczęły krążyć w jej żyłach zamiast krwi, a każdy jego ruch, gest, słowo, lub ich brak, upuszczały z niej życie. Nie mogła nic z tym zrobić.
Matthew: o czym myślisz?
Audrey: Ta pierwsza wiadomość... naprawdę masz to na myśli?
Matthew: nie, to był żart
Matthew: i przy okazji ostatnia rzecz jakiej Ci życzę
Gdzieś w środku wiedziała, że tym to się skończy, ale zabolało mocniej, niż przypuszczała. Czuła się jak szmata, jak najgorsza zdzira, którą spotyka tylko poniżenie i spychanie na dalszy plan. Nie chciała być wykorzystywana - chciała mieć odwagę stawiać własne warunki, móc stanąć z Matthew Jamesem ramię w ramię, a jednak sama spychała się do niższej rangi, uparcie wierząc w to, że nie jest go warta; że jedyna rzecz, na którą może liczyć to bierna obecność przy jego boku, kiedy on wyrazi takie życzenie.
CZYTASZ
reason for everything ✓
Jugendliteratur'niektóre osoby mają w oczach cały wszechświat, a wszechświat to spory ciężar' 16-letnia Audrey Williams uważa, że potrafi poradzić sobie ze wszystkim sama. Blokuje się na bolesne doświadczenia, które z upływem miesięcy zaczynają narastać w zatrważa...